Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Battlefield Hardline. Pała! Co się stało? Zapytaj policjanta

Sebastian Oktaba | 29-03-2015 14:59 |

Co się dzieje? Policjanci i złodzieje

Zachowanie broni praktycznie nie uległo zmianie względem Battlefield 4, którego zręcznościowa fizyka cieszyła się uznaniem wśród amatorów pierwszoosobowych strzelanin, lubiących minimalny odrzut, szybkie przeładowywanie oraz szerokie hitboxy. Rozwałka jest dynamiczna, widowiskowa i niezbyt wymagająca. Czasami miałem wrażenie, że pociski samodzielnie skręcały w kierunku oponentów, jakby doskonale wiedziały iż gracze wyjątkowo ciężko znoszą porażki... Zabijanie przeciwników, wykonywanie zleceń i zbieranie dowodów pozwala też odblokowywać coraz lepsze zabawki, jakich naliczyłem kilkadziesiąt m.in.: M16, AK-47 czy MP5. Moją ulubienicą została natomiast policyjna pałka o niespotykanej skuteczności, mokry sen każdego ZOMO-wca. Przeciętnego adwersarza wytrzymującego kilka ołowianych pestek uspakajałem natychmiast po dotknięciu gumowym narzędziem! Biegałem zatem między bandziorami uzbrojony w podstawowy rynsztunek, zaś automatycznie regenerujące się zdrowie sprzyjało ryzykownym manewrom :) Naprawdę trudno Hardline traktować poważnie.

recenzja battlefield hardline screen

Wspominałem na początku recenzji, że najnowszy Battlefield konstrukcją fabularną przypomina telewizyjny serial kryminalny? Racja - zapomniałem tylko dodać bardzo istotnej informacji, mającej kolosalny wpływ na ostateczny odbiór produkcji. Twórcy wstawili bowiem pomiędzy misjami zatrzęsienie nudnych przerywników, których w żaden sposób nie można wyłączyć, nawet ponownie przechodząc ukończone lub rozpoczęte epizody! Żeby jeszcze dialogi się kleiły, postacie obdarzono minimum charyzmy, a polskiej wersji językowej słuchało się z przyjemnością. Ech... Pisząc powyższe słowa odczuwam silne bulgotanie w żołądku, ponieważ cut-scenki pożerają przynajmniej 25% czasu wymaganego do ukończenia Hardline, tak niesamowicie denerwując przy kolejnym oglądaniu, że resztkami zdrowego rozsądku powstrzymuję łapska przed zastosowaniem dosadniejszego zwrotu. Drugiego podejścia do ośmiogodzinnej kampanii absolutnie nie nazwałbym przyjemnym...

recenzja battlefield hardline screen

Cieniem na Hardline kładzie się również długaśna lista technicznych baboli, niezbyt pasująca do deklaracji Electronics Arts o podwyższaniu jakości swoich flagowych tytułów. Oponenci chociaż zasadniczo pozbawieni znamion sztucznej inteligencji, potrafią forsować przeszkody niczym istoty niematerialne - bezproblemowo wchodząc w ściany i drewniane skrzynie. Wielokrotnie byłem świadkiem rzeczy jeszcze dziwniejszych, gdy wbiegając z piwnicy na pierwsze piętro hangaru ujrzałem ciemność, bo plansza nie zdążyła się załadować. Zabawnie wyglądają też martwe tekstury w lusterkach zaparkowanego samochodu, które pokazują obraz całkowicie odmienny od rzeczywistego np.: przejście dla pieszych zamiast magazynu. Kompletnym nieporozumieniem jest także zmiana pukawki na podstawowy pistolet po każdorazowym wgraniu ostatniego punktu kontrolnego, irytująca zwłaszcza gdy natychmiast zostajemy rzuceni między zgraję przeciwników. Faktycznie programiści się postarali.

recenzja battlefield hardline screen

Multiplayer to powtórka z rozgrywki wzbogacona zaledwie kilkoma nowościami oraz pozbawiona ciężkiego sprzętu wojskowego, średnio pasującego do obecnego klimatu. Niestety klasy postaci zostały praktycznie nienaruszone mimo ogromnego potencjału tkwiącego w policyjnej otoczce. Szumnie reklamowane tryby Krwawa Forsa i Napad to tylko zmodyfikowany Capture The Flag, aczkolwiek Na Ratunek oraz Na Celowniku wypadają dość interesująco. Pierwszy polega na ochranianiu zakładników sterowanych przez SI, natomiast drugi pozwala graczowi wcielić się w skórę VIP-a, którego życie zależy od skuteczności kolegów z drużyny. Smaczku rywalizacji dodaje brak możliwości odradzania. Na deser zostawiłem jedyny naprawdę wartościowy tryb - Fucha - gdzie musimy kontrolować samochody zapewniające przewagę nad adwersarzami, wokół których w gruncie rzeczy orbituje cała zabawa. Brawurowe pościgi z towarzyszami strzelającymi z okien wciągają nawet pomimo drewnianego modelu jazdy, zapewniając solidną dawkę adrenaliny i dynamiczną rozwałkę. Szkoda tylko, że premierowe mapki wypadają niezbyt interesująco, a wręcz zalatują na kilometr poprzednikami.

recenzja battlefield hardline screen

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 54

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.