Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Historia gier cRPG część I - Pamiętnik przygodożercy

Sebastian Oktaba | 14-08-2010 00:02 |

W roku 1994 pojawiły się pierwsze symptomy, że popyt na cRPG starej daty jakby osłabł. Czy to gracze poczuli znużenie nieustającymi wędrówkami, czy też twórcy powoli przerzucali na inne gatunki, szybko zdobywające popularność? Dziś trudno jednoznacznie udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale jedno jest pewne, naprawdę dobrych „erpegów” powoli zaczynało brakować. Oczywiście takie pozycje jak Ravenloft: Strahd's Possession, Ishar 3: The Seven Gates of Infinity, Menzoberranzan czy Ultima VIII - Pagan nadal urzekały, aczkolwiek w dobie FPS systematycznie traciły swój dotychczasowy elektorat. Na tym tle bardzo dobrze wypadł kultowy System Shock - hybryda shootera właśnie z cRPG, charakteryzująca rewolucyjną oprawą graficzną i jeżącą włos na każdej części ciała atmosferą. Nie należy także zapominać o takich rodzynkach, jak otwierający głośną serię The Elder Scrolls: Arena oraz pożegnalnym Ishar 3: The Seven Gates of Infinity. Ale najgorsze dopiero miało nadjeść...

Dragon Lore: The Legend Begins

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Cryo Interactive
  • Wydawca: Mindscape

Dragon Lore o ile mnie pamięć nie myli, było pierwszym cRPG zajmującym dwie płyty CD. Wystarczyło chwilkę pograć, aby zrozumieć skąd to ogromne zapotrzebowanie na nowiutki (i mega pojemny) wówczas nośnik danych. Renderowane filmy, w tym wspaniałe intro ważyły setki MB. Fabuła nieco odbiegała od kanonu „erpegowego”, co należy potraktować jako swoisty komplement. Gotowi? Władca pewnego zamku, którego niebawem miał nawiedzić Czarny Rycerz, odsyła wiernego sługę z bardzo ważną przesyłką. Sam natomiast staje naprzeciw czerwonookiego zbrojnego, ginąc najpewniej z jego ręki... Mija osiemnaście lat i okazuje się, że owym cennym ładunkiem uratowanym tamtej nocy było... dziecko. Jako dorosły Werner von Wallenro poznajesz prawdę o swoim pochodzeniu oraz przeznaczeniu, które jest ci pisane. Jeździec smoków walczący po stronie dobra? Zemsta na kacie ojca? Czemu nie? Wszystko lepsze od pracy w polu... Zasadniczo, Dragon Lore czerpał garściami z gier przygodowych, co widać na każdym kroku. Brak drużyny, standardowego levelowania, skromne statystyki i ekwipunek - za to dużo konwersowania oraz zagadek. Nawet walka przypominając FPS pokroju Hexen, nie była wcale atutem tej produkcji, ze względu na swoją chaotyczność. I chociaż Dragon Lore jak na rok 1994 posiadał olśniewającą oprawę audiowizualną, wciąż nie pozwalał na pełną swobodę ruchów. Ostatecznie, jest to tylko jedna z wielu gwiazd na firmamencie, którą trudno zauważyć w gąszczu takich hitów jak Arena czy Dungeon Master.

 

Al-Qadim The Genies Curse

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Cyberlore Studios
  • Wydawca: Strategic Simulations

Orientalny świat przedstawiony w Al.-Qudim: The Genies Curse również bazował na licencji Advanced Dungeons & Dragons. Powtórka z rozgrywki? Nie, bowiem w połowie lat 90 sytuacja na rynku cRPG zaczynała powoli się zmieniać. Klasyczne pozycje z widokiem pierwszoosobowym coraz częściej ustępowały miejsca rzutowi z góry, który był tylko o krok od izometrycznego (czyli Diablo'wego). Zasadniczo AL-Qudim: The Genies Curse to bardziej action RPG, ponieważ większość jego elementów została bardzo uproszczona. Zabawa sprowadzała się do walki z monstrami, przyjmowania kolejnych zleceń i maszerowania do przodu. Grywalność też jakoś szczególnie nie porywała. Ot, kolejne ziarnko w piaskownicy...

 

 

Ravenloft: Strahd's Possession

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Softgold Computerspiele
  • Wydawca: Strategic Simulations

Ravenloft: Strahds Possesion należał do grona najbardziej klimatycznych gier cRPG w historii gatunku. Uniwersum Ravenloft (ponownie AD&D) przesycone było słowiańskimi legendami, wampirami, nieumarłymi, strzygami oraz innym lokalnym ścierwem. Fabuła dotyczy kradzieży pewnego niezwykle cennego amuletu, który rzecz jasna trzeba niezwłocznie odzyskać. Niemniej znalezienie zguby to dopiero początek kłopotów... Zaczynaliśmy jak zwykle od stworzenia, tym razem dwuosobowej, ekipy, która z czasem rozrastała się o kolejnych członków. Klasyczny widok z pierwszej osoby towarzyszył nam nieodłącznie, także podczas walki w czasie rzeczywistym. Trzeba przyznać, że Ravenloft: Strahds Possesion był mroczny, sugestywny i bardzo wciągający. Programiści odwalili kawal dobrej roboty, gdyż gra praktycznie nie posiadała upierdliwych bugów. Niestety nadal poruszaliśmy się skokowo, co w 1994 roku było już lekko irytujące w dobie popularyzacji FPS na czele z Doom.

 

 

Ultima VIII - Pagan

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Origin Systems
  • Wydawca: Electronic Arts

Fiu, Fiu... to już ósma odsłona sławetnej Ultimy. Pagan zaczyna się dokładnie tam gdzie kończy Ultima VII: Serpent Isle i wprowadza kilka istotnych zmian do rozgrywki m.in. likwidując drużynę. Od teraz podróżujemy samotnie, rozwijając naszą postać, aby skutecznie rąbała lub przysmażała przeciwników podczas walki w czasie rzeczywistym. Sterowanie oparte na myszce wymagało nieco wprawy, ale nie sprawiało nadmiernych problemów. Ponownie zadek kopała wyśmienita grafika, ogrom świata oraz unikatowy klimat. Zasadniczo Ultima VIII - Pagan może być postrzegana jako prekursor hack'n'slash. Co ja tam będę pisał, każdy kto chce zobaczyć jak wyglądało dobre cRPG, które nawet dziś nie odstrasza, powinien rozejrzeć się za owym tytułem. Swego czasu widziałem nawet aukcję, gdzie ktoś wystawiał Pagan na sprzedaż. Cholera, że też się wtedy nie skusiłem... Niestety Ultima VIII miała też kilka niewybaczalnych grzechów, które nie pozwoliły jej dorównać poprzednikowi (mały świat, brak cyklu dobowego).

 

 

System Shock

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Looking Glass Technologies
  • Wydawca: Origin Systems

Looking Glass Technologies udało się stworzyć dzieło nietuzinkowe, wręcz innowacyjne. Miks FPS, przygodówki i cRPG jakim okazał się System Shock, to już kawałek historii wirtualnej rozrywki oraz praprzodek całkiem udanego Bioshock. Sugestywny klimat uderzał do głowy jak woda sodowa. Do tego dochodziła świetna oprawa graficzna oraz wymagająca rozgrywka - czego chcieć więcej? Wnikając w skórę bezimiennego hakera, musieliśmy stawić czoła świadomemu systemowi komputerowemu, który opanował stację Citadel, gdzie nasz bohater spędzał przymusową hospitalizację. Jakoś tak się szczęśliwie złożyło, że personel został wymordowany, zaś jeden rodzynek cudem uniknął eksterminacji. Fabuła jest oczywiście znacznie bardziej rozbudowana, ale jej zgłębianie pozostawię ochotnikom, którzy sięgną po SS. Motyw zemsty brzmi znajomo, aczkolwiek System Shock nie jest konkurencją dla Dooma, choć jak na ironię tak go właśnie reklamowano. Co prawda znajdziemy tu wymagające zagadki, rozgryzanie szyfrów czy przenikanie do sieci, ale walki z użyciem pokaźnego arsenału również nie zabraknie. Dodatkowo możliwości ruchowe grającego znacznie się zwiększyły m.in.: o rozglądanie i wychylanie zza węgła, ale nie było to jeszcze pełne 3D. Giera potrafiła napędzić tez niezłego stracha! Cóż, nawet dziś System Shock daje dużo radochy, podobnie jak jego genialny sequel...

 

 

The Elder Scrolls: Arena

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: Bethesda Softworks
  • Wydawca: Bethesda Softworks

Któż nie zna serii The Elder Scrolls? Zapewne niewielu, szczególnie po świetnym Morrowind oraz mniej zachwycającym Oblivionie. Protoplasta cyklu w roku 1994 sporo namieszał, dodatkowo wprowadzając realną konkurencję dla tytułów ze stajni SSI. Fabuła jak na cRPG przystało była wystarczająco epicka, aby pochłonąć grającego bez reszty. Jagar Tharn, nadworny mag Uriela Septima VII dopuszcza się zdrady. Monarcha trafia do pozawymiarowego więzienia, podczas gdy używający iluzji Jagar Tharn zajmuje jego miejsce. Jedna z nadwornych czarodziejek odkrywa spisek, lecz za swoją wiedzę musi zapłacić najwyższą karę. Natomiast nas, jako jej pomocnika, czeka odsiadka w lochu po życia kres. Jednak duch Silmane żądając zadośćuczynienia, namaszcza głównego bohatera jako pogromcę zdrajcy, zaś ucieczka to dopiero początek przygody... Arena zachwycała rozmachem, swobodą poruszania oraz wolnością wyboru. Podobnie jak w późniejszych odsłonach The Elder Scrolls, tylko do nas należała decyzja co i jak będziemy robić. Czy ruszymy od razu aby wykonać główne zadanie, złapiemy dodatkową robotę w karczmie czy będziemy szwendać się po okolicy - droga wolna. W odróżnieniu od typowych cRPG z tego okresu nie kierowaliśmy drużyną lecz pojedynczym śmiałkiem. Na uwagę zasługiwał rewolucyjny system walki, gdzie ruchy myszki odpowiadały wyprowadzanym atakom.Grafika (prawie) 3D cieszyła oczy, podobnie jak bogactwo otaczającego nas świata. Zresztą liczby mówią same za siebie: około 400 miast, setki lochów, niemal 2500 przedmiotów oraz teren zbliżony powierzchnią do Wielkiej Brytanii (!). Bohater mógł także wykonywać pełny obrót o 360 stopni podobnie jak w Ultima Underworld, lewitować, zaś przesuw ekranu był płynny. Suma summarum, The Elder Scrolls: Arena można zaliczyć do panteonu cRPG.

 

 

Ishar 3: The Seven Gates of Infinity

  1. Rok Produkcji: 1994
  2. Producent: Silmarils
  3. Wydawca: Silmarils

Ostatnia część trylogii Ishar ukazała się w 1994 roku. Nie zgadniecie, ale Kendoria ponownie znalazła się w poważnych tarapatach. Drużyna została wezwana, aby powstrzymać reinkarnację Shendara w ciele smoka Wohrataxa. Dzięki przeobrażeniu podstępny czarodziej stałby się nieśmiertelny, po wsze czasy nękając krainę oraz jej mieszkańców. Sytuacja musi zostać raz na zawsze uregulowana, tym bardziej że nie chciałbym opisywać jeszcze 15 odsłon Ishar w niniejszym kalendarium. W zasadzie „trójka” był rozwinięciem znanych pomysłów w lepszej oprawie oraz kilkoma poprawkami. Nareszcie umożliwiono stworzenie całej drużyny na początku gry, chociaż w większości cRPG był to wówczas standard. Wśród dostępnych ras w pamięci zapadły szczególnie jaszczury - miła odmiana od klasycznych nacji w światach fantasy. Nic nie stało także na przeszkodzie, żeby ponownie importować starych znajomych. Interfejs wiele nie odbiegał do tego z Ishar II, zaś główne zmiany objęły mapę podróży. Silmarils postanowiło też nieco ożywić Kendorię, zapełniając ulice miast nie tylko NPC, ale również zwykłymi szarymi postaciami. Oprawa audiowizualna prezentowała się wybornie zachwycając bogactwem kolorów, co pozostawiło po serii bardzo miłe wspomnienia.

 

 

Menzoberranzan

  • Rok Produkcji: 1994
  • Producent: DreamForge Intertainment
  • Wydawca: Strategic Simulations

Osoba która nie słyszała o Drizztcie do'Urdenie, nie może uważać się za znawcę cRPG czy fantastyki. Jedna z najsławniejszych postaci Forgotten Realms w 1994 doczekała się gry z jego osobą w tle. Menzoberranzan to stolica mrocznych elfów (Drowy!), położona na północ od Wiecznych Wrzosowisk, pod rzeką Surbrin. Początkowo tworzymy dwójkę bohaterów wybierając spośród sześciu ras (Elf, Pół-elf, Niziołek, Gnom, Krasnolud i Ludź ;]) oraz profesji (Wojownik, Złodziej, Kleryk, Mag, Łowca i Paladyn). Na tym jednak nie koniec, ponieważ w trakcie przygody zbierzemy jeszcze kilku chętnych do komitywy. Podobnież najlepszą receptą na wszelkie zło było zainwestowanie w maga Pół-Elfa i Paladyna człowieka. Motywem przewodnim będzie zemsta za krzywdy, jakich Drowy dopuściły się na rodzinnej wiosce bohaterów. Ruszamy więc uzbrojeni, uśmiechnięciu i wkurzeni do Podmroku... Walka odbywała się w czasie rzeczywistym, ale na szczęście interfejs był całkiem nieźle przemyślany i dało się zapanować nad drużyną. Menzoberranzan pod wieloma aspektami przypominał Ultimę Underworld oraz Eye of The Beholder, ale nie zostaliśmy zamknięci wyłącznie w lochach. Tytuł sycił, chociaż w 1994 konkurencja była już całkiem silna. Generalnie, szkoda czasu na elaboraty: klasyk cRPG i basta! Warto przy okazji wspomnieć, że głównym szwarccharakterem w całej zabawie nie jest wcale jasnowłosy Drizzt do'Urden.

 

 

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 26

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.