Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Historia gier cRPG część I - Pamiętnik przygodożercy

Sebastian Oktaba | 14-08-2010 01:02 |

Złota Era 1989-1994

Wszem i wobec należy rozgłosić, że wraz z nastaniem roku pańskiego 1989, gry cRPG weszły w nową fazę swojego rozwoju. Tendencja wzrostowa, objawiająca się wręcz lawinowym wysypem premierowych tytułów miała trwać mniej więcej do połowy 1995. Produkcji wartych szerszego omówienia, które ukazały się w tym gorącym okresie, wyszło istne mrowie. Zatem przygotowana lista aż kipi od gier, uchodzących dziś za kultowe. Początek Złotej Ery być może jeszcze nie zwiastował boomu, ale następne strony jasno pokazują, jak wielkim uznaniem i popularnością musiały cieszyć się „erpegi”. Dawni wielcy sceny (Ultima oraz Wizardry) przestali nagle wyznaczać nowe standardy, skoro obok wyrosła im groźna konkurencja w postaci Dungeon Master czy Curse of the Azure Bonds (Fantasy Role-Playing Epic Vol. II). Niemniej, ewolucja gatunku przebiegała niezwykle powoli, jakby twórcy bali się eksperymentować. Również kwestie techniczne zadawały się być lekceważone... do czasu...

Dungeon Master

  • Rok Produkcji: 1989
  • Producent: FTL Games
  • Wydawca: FTL Games

W zasadzie Dungeon Master zadebiutował na Atari ST w 1987, ale wersja pod DOS ukazała się dopiero dwa lata później. Fabuła, cóż... Trzeba było zgnoić wielkiego Pana Ciemności mającego melinę gdzieś głęboko w mrokach lochów. Niby banał, ale wystarczyło... Opisywany tytuł korzystał z licencji Advanced Dungeons & Dragons z ukierunkowaniem na Dungeons, choć smok też się znalazł. Co warto odnotować, Dungeon Master był bodajże pierwszym cRPG z akcją rozgrywającą się w czasie rzeczywistym. O pełnej swobodzie przemieszczania nie mogło być mowy, skazani byliśmy więc na system skokowy. Poza tym, ze względu na ograniczenia techniczne, cała gra toczyła się wyłącznie w podziemiach. Żeby zejść w głąb lochów (12 kondygnacji - pamiętacie rysowane odręcznie mapy?) trzeba było oczywiście wykonywać zadania, zabijać potwory i nabijać poziomy drużyny. Tych ostatnich mieliśmy cztery standardowe profesje i do nas należała decyzja, czy stworzymy nowych herosów (reinkarnacja), czy wskrzesimy ich z martwych. Pierwsza opcja pozwalała na większą identyfikację z postaciami, wpływając jednocześnie na prędkość awansowania. Drużyna odczuwała pragnienie oraz głód, zaś przeładowana przedmiotami zwalniała tempo marszu. Pożywienie pozyskiwaliśmy z uprzednio ubitych maszkar, co tworzyło iście survivalowy klimat. Niebanalnie rozwiązano również system czarów wprowadzający symbole runiczne, do dziś gloryfikowany za swoją funkcjonalność. Programiści uwzględnili nawet takie niuanse, jak wzrost szans na zranienie przeciwnika gdy zajdziemy go od tyłu. Z ciekawostek dotyczących Dungeon Master warto wymienić jeszcze, że w grze po raz pierwszy zastosowano przestrzenne efekty dźwiękowe (Amiga). Zresztą, to już legenda gatunku, która stała się wzorem dla innych twórców odpowiedzialnych za m.in.: Eye of The Beholder czy Land of Lore. W tym samym roku FTL Games wydało także oficjalne rozszerzenie do DG, zatytułowane Chaos Strikes Back - Expansion Set. Szacuje się, że sprzedano około 40.000 kopii DM tylko w roku, w którym został wydany!

 

 

Hillsfar

  • Rok Produkcji: 1989
  • Producent: Westwood Associates
  • Wydawca: Strategic Simulations

Akcja tego dość nietypowego cRPG korzystającego z licencji AD&D rozgrywa się w tytułowym mieście Hillsfar i jego pikselowatych okolicach. Jako początkujący bohater (brak drużyny!), wykonywaliśmy najróżniejsze zadania dla gildii w poszukiwaniu chwały, choć złotem też nie pogardziliśmy. Autorzy zastosowali tu połączenie widoku FPP (podczas podróży po mieście, otwierania zamków etc.) oraz TPP (w trakcie dosiadania konia, walki etc.), co dało ciekawy efekt. Zadania często obłożone były limitem czasu i wymagały odrobiny zręczności, co w cRPG nie stanowiło wówczas normy. W odróżnieniu chociażby od tytułów z serii Fantasy Role-Playing Epic, walka w Hillsfar odbywała się wyłącznie na arenach. Nie było więc losowo generowanych potyczek. Poza tym jak w każdym szanującym się „erpegie” wybieraliśmy profesję prowadzonej postaci (Złodziej, Mag, Wojownik oraz Kleryk). Generalnie Hillsfar furory nie zrobił, choć w ramach odkopywania staroci warto o nim wspomnieć. Amen.

 

 

Curse of the Azure Bonds: Fantasy Role-Playing Epic Vol. II

  • Rok Produkcji: 1989
  • Producent: Strategic Simulations
  • Wydawca: Strategic Simulations

Na drugą część sagi od Strategic Simulations, Inc. nie trzeba było długo czekać. Równo rok po premierze Pool of Radiance ukazało się bowiem Curse of the Azure Bonds. Ponownie gościliśmy w Forgotten Realms, ale tym razem los skierował nas do miasta Tiverton. Czekało tam zadanie zarezerwowane dla wytrawnych bohaterów, czyli odnalezienie księżniczki Nacacii. Problem w tym, że w trakcie drogi do celu ktoś spuścił kamratom solidne lanie i złupił wyposażenie (a tyłek bolał?)... Co gorsza, po wyleczeniu ran na ich ciałach pojawiły się tajemnicze znaki. Nie pozostało więc nic innego, jak znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania... Żaden entuzjasta cRPG nie mógł przejść obok Curse of the Azure Bonds obojętnie. Gra syciła, wciągała i urzekała klimatem podobnie jak Pool of Radiacne. Względem poprzednika poprawie uległa nie tylko oprawa graficzna, ale odrobinę zmieniono także zasady gry. Pojawiły się dwie nowe klasy postaci (Paladyn i Ranger), inne przebudowano. Złodziej nareszcie mógł używać łuku, a kleryk tandemu kij plus proca. Bodajże w Curse of the Azure Bonds po raz pierwszy pojawiły się także mroczne elfy, znane jako Drowy.

 

 

The Dark Heart of Uukrul

  • Rok Produkcji: 1989
  • Producent: Digital Studios Limited
  • Wydawca: Broderbund Software

Jeżeli komuś było mało zwiedzania ciasnych korytarzy podczas sesji z Dungeon Master, mógł przebierać w podobnych tytułach jak w ulęgałkach. The Dark Heart of Uukrul było właśnie jednym z takich labiryntowych cRPG, niemniej nie mające szans zdetronizować aktualnego króla gatunku. Scenariusz, zaskakiwał głównie wtórnością, co nawet dwadzieścia lat temu dało się zauważyć. Kolejnej samobójczej misji podejmowało się czterech ochotników, którzy musieli wyswobodzić miasto Eriosthe spod władzy demona Uukrula. Okolice opanowały potwory, krowy przestały dawać mleko i w ogóle zrobiło się nieprzyjemnie. Zabicie głównego adwersarza było praktycznie niemożliwe, jeżeli nie posiadało się mitycznego artefaktu itp. itd... Gra z góry ustalała profesje postaci (wojownik, paladyn, kapłan i czarodziej), pozostawiając nam jedynie wpływ na ich rozwój (!). Dalej czekały już głównie niekończące się turowe walki, zbieranie pozostawionych przez potwory śmieci i brnięcie w głąb pieczar. Na uwagę nie zasługiwała także słaba grafika, udźwiękowienie i bardzo małe okno rozgrywki. Suma summarum The Dark Heart of Uukrul niczym szczególnym w pamięci „erpegowców” się nie zapisał, dlatego zaginął w pomroku dziejów.

  

  

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 26

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.