Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Historia gier cRPG część I - Pamiętnik przygodożercy

Sebastian Oktaba | 14-08-2010 01:02 |

Quo Vadis cRPG?

Na Młot Moradina! Obiecuję, to już naprawdę ostatnia strona poniższego opracowania (cóż za dumne określenie, ale chyba uzasadnione), więc wytrzymajcie jeszcze jedną minutkę w skupieniu. Dotychczas przewałkowane zostało piętnaście lat historii cRPG, a to przecież nie byle jaki okres. W tym czasie świat zmieniał się wielokrotnie, rządy powstawały i upadały, ludzie rodzili się i umierali, PeCety wygryzły Amigę, zapowiedziano Duke Nukem Forever, a w Kraju Kwitnącej Wiśni zadebiutowało Sony PlayStation - zwiastun rychłej ekspansji konsol. Czy to dziwne, iż rynek miał już dosyć mocno wyeksploatowanej koncepcji, jaką charakteryzowały się ówczesne „erpegi”? Wciąż powielane schematy, ogólna odtwórczość i często frustrujące rozwiązania spowodowały, że duża część graczy odwróciła się od lochów, smoków i rycerzyków. Oczywiście, spora w tym zasługa takich tytułów jak Doom, Command & Conquer oraz The Need for Speed, które otwierały przed wielbicielami wirtualnej rozrywki zupełnie nowe horyzonty. Zarówno shootery, wyścigówki i strategie szybko ewoluowały, czego o cRPG nie można było powiedzieć. Twórcy gier fabularnych musieli poważnie przemyśleć, co zmienić w jeszcze nie tak dawno uwielbianym oraz zdecydowanie najpopularniejszym gatunku. Na szczęście stara miłość nie rdzewieje i po kilkunastu suchych miesiącach, lud zaczął domagać się ponownego wskrzeszenia „erpegów”...

   

W 1998 roku świat otrzymał upragnionego mesjasza, który po dzień dzisiejszy uznawany jest za wzór do naśladowania oraz synonim odrodzonego cRPG. Mowa oczywiście o sławetnym Baldur's Gate. Dzieło autorstwa BioWare odcisnęło na gatunku tak silne piętno, że stanowi już absolutną klasykę i pozycję obowiązkową na liście każdego „przygodożercy”. Opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem, przeznaczeniu, odwadze oraz poświęceniu ubrana w nowoczesne szaty (zrezygnowano z widoku pierwszoosobowego na rzecz rzutu izometrycznego), rozkochała w sobie tłumy. Gra doskonale oddawała zasady i realia AD&D, oferowała dziesiątki godzin zabawy, ogromny teren do eksploracji, setki najróżniejszych questów oraz, co najważniejsze, mogła pochwalić się bardzo dobrym scenariuszem. Później w krótkim okresie na świat przyszło Icewind Dale, Baldur's Gate II: Cienie Amn czy niezapomniane Planescape Torment. Warto również wspomnieć, że chwilę przed pierwszym Baldur's Gate ukazał się Fallout 2, wprawdzie oderwany od kanonu fantasy, ale pokazujący jak powinno wyglądać dojrzałe cRPG. Wielu uważa, iż Fallout 2 jest najlepszym „roleplejem” wszech czasów i ciężko się z tą opinią nie zgodzić. Poza tym, znacznie wcześniej, bo jeszcze w 1996 roku zadebiutowało... Diablo. Chociaż tytułowi Blizzarda usilnie przypinano łatkę cRPG, to faktycznie mieliśmy do czynienia z hack'n'slash - pochodną gatunku. Co by jednak nie napisać, Diablo przyczyniło się do zwiększenia zainteresowania „erpegie” oraz wyznaczyło nowe trendy. Oczywiście mógłbym wymieniać dalej, wszak renesans cRPG przyniósł wiele ciekawych gier, ale to już zupełnie inna historia...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 26

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.