Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Fallout i Dead Space po polsku - Recenzja Afterfall: InSanity

Sebastian Oktaba | 05-12-2011 16:43 |

Walka w mroku

Albert Tokaj nie należy do grona bohaterów zrodzonych w ogniu walki, pałających nadzwyczajną żądzą mordu czy wykonujących z uszu przeciwników naszyjniki, ale wzorem Isaac'ka Clarke'a szybko przystosowuje do realiów. Oprócz przemierzania długaśnych korytarzy, włączania kolejnych przycisków i hakowania terminali, będziemy musieli stawić czoła także zastępom zidiociałych adwersarzy. Początkowo korzystamy przeważnie z broni białej - młotów, rurek, siekier strażackich, pałek, łomów i innego żelastwa, jednak starcia bezpośrednie wyglądają biednie. Zachwalany system FreeFight zasadniczo ograniczono do jednego ciosu, który w połączeniu z klawiszami kierunkowymi oraz blokowaniem, owocuje kilkoma prostymi kombinacjami. Sytuacji absolutnie nie poprawia fakt, że finezji w poczynaniach bohatera nie uświadczymy za grosz, ponieważ wyprowadza uderzenia z gracją górnika - raz, dwa, raz, dwa... Przeciwnicy zachowują się zresztą podobnie, więc oglądanie drętwego przedstawienia nie należy do najprzyjemniejszych.

Korzystanie z broni palnej teoretycznie powinno wyglądać lepiej, chociaż jak pokazuje praktyka, ekipa Nicolas Games Intoxicate nie miała bladego pojęcia, czym powinna charakteryzować się miodna strzelanina. Wprawdzie celowanie jest precyzyjne i nie nastręcza większych kłopotów, ale naciśnięcie spustu poważnie rozczarowuje, gdyż wszystkie spluwy działają oraz brzmią jak odpustowe zabawki. Żadnego wyczuwalnego odrzutu, mięsistego dźwięku rozrywającego powietrze albo frajdy z koszenia maszkaronów - zerowy „feeling” jeszcze bardziej pogrąża Afterfall: InSanity. Skuteczność pistoletów, karabinów oraz strzelb jest również wysoce zastawiająca, skoro najczęściej dwa strzały w czerep wystarczają, aby załatwić nawet opancerzonego przeciwnika, podczas gdy siekierą trzeba gagatka połechtać kilka razy... Cóż, walka w dowolnej postaci zdecydowanie nie należy do najmocniejszych stron rodzimej produkcji, bardziej zniechęcając, niż motywując do działania.

Pozbawiona szczypty naturalności, często kompletnie niezsynchronizowana z wydarzeniami na ekranie animacja strasząca w przerywnikach filmowych, to niestety zjawisko znacznie bardziej powszechne, bowiem również poza cut-scenkami Alberta obdarzono wdziękiem drewnianej kłody. Osoby odpowiedzialne za odwzorowanie ruchów bohatera powinny posypać głowy popiołem i zawstydzone złożyć rezygnację, bowiem nieustanne patrzenie na kuśtykającego paralityka niezręcznie wymachującego kończynami, to stanowczo zbyt surowa kara dla potencjalnych graczy. Przykro patrzeć na okropne pozy przyjmowane przez protegowanego, któremu towarzystwa dotrzymują upośledzeni NPC oraz równie koślawie biegające maszkarony. Szczerze, przypomina to robotę amatorów dopiero zgłębiających tajniki animacji, lecz w tym przypadku mamy do czynienia z komercyjnym produktem wycenionym na kilkadziesiąt złotych.

Złego słowa nie mogę napisać o modelach postaci i przeciwników, które przynajmniej pod względem wyglądu cieszą oko, nawiązując niejednokrotnie do polskiej tradycji. Komandosi zakuci w zbroje wzorowane na husarii, pułkownik o twarzy Józefa Piłsudskiego czy wreszcie obślizgłe mutanty, to zdecydowanie plus Afterfall: InSanity. Dopóki wszyscy stoją w miejscu wrażenie jest pozytywne ;] Jednak odgłosy oszalałych mieszkańców schronu brzmią jakby cierpieli na przewlekłe zatwardzenie tudzież oddawali innym czynnościom fizjologicznym, wywołując uśmieszek politowania, choć zmutowane bestie obdarzono już znacznie lepszymi wokalami. Przynajmniej ciekawie wypadają mini-gry urozmaicające przygodę, chociaż ich schematyczność po pewnym czasie zaczyna denerwować - nie wymagają zresztą wytężenia szarych komórek, a raczej dobrej pamięci i odrobiny spostrzegawczości. Okazjonalnie trafimy również na zagadki bardziej skomplikowane albo wręcz przekombinowane, jak frustrujące wygaszanie reaktora, niemniej gros wyzwań stanowią typowe kilkusekundówki.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 5

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.