Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Deus Ex: Human Revolution - Bunt Ludzkości - obszerna recenzja

Sebastian Oktaba | 29-08-2011 08:54 |

Cyberpunkowy shooter

Adam Jensen nie jest pierwszym lepszym łapserdakiem, któremu ktoś przypadkowo wręczył broń i kazał powybijać tych brzydszych. Były członek jednostki specjalnej SWAT oraz aktualnie szef ochrony Sarif Industries, to wyszkolony w walce specjalista z bogatym portfolio zawodowym, napędzany przez żądzę zemsty na swoich niedoszłych oprawcach. Jeśli sprawy wymkną się spod kontroli lub metody humanitarne zawiodą, nasz bohater dysponuje wystarczająco rozbudowanym arsenałem ołowianych argumentów, aby dokopać każdemu przeciwnikowi. Wówczas Deus Ex: Human Revolution zamienia się w pełnokrwistą strzelaninę - jest przecież widok pierwszoosobowy z przybliżeniem, coby sprawniej eliminować natrętów. Trzeba jednak uważać, ponieważ nawet na najłatwiejszym poziomie trudności zginąć można dosłownie od kilku pestek. Pocieszający jest przynajmniej fakt, że również adwersarzy wysyłamy ekspresem do piekła - zwykle wystarczy jeden celny strzał między oczy. Niemniej twórcy poczynili w mechanice walki kilka poważnych zmian względem poprzednika, które w ogólnym rozrachunku nadają grze taktycznego charakteru i ożywiają zabawę.

Chociaż trzecia odsłona Deus Ex stanowi miszmasz kilku gatunków z silnym ukierunkowaniem na akcję, ponad zwykłe kanonady stawia bardziej finezyjne rozwiązania. Zresztą, bezpośrednia wymiana ognia w Human Revolution okazuje się ryzykowna i bądźmy tutaj zupełnie szczerzy, trochę mniej ekscytująca niżeli w shooterach pokroju Bulletstorm czy sequelu Battlefield: Bad Company. Dlatego w chwili zagrożenia najlepiej korzystać z praktycznego systemu osłon - jednej z wprowadzonych nowości, której zasada działania przypomina Grand Theft IV tudzież Gears of War. Wystarczy przywrzeć plecami do dowolnej przeszkody terenowej, aby następnie wychylając zza węgła prowadzić ostrzał antagonistów, minimalizując jednocześnie własne straty. Kamera przechodzi wtedy na tryb trzecioosobowy ułatwiając orientację w sytuacji, co pomaga także precyzyjniej celować. Błyskawiczną zmianę pozycji wykonujemy przytrzymując odpowiedni klawisz, więc całość jest banalnie prosta do opanowania. Początkowo miałem wątpliwości czy taki pomysł wypali, ale w praniu sprawdza się nienagannie.

Deus Ex: Human Revolution momentami wprost ocieka akcją, aczkolwiek zarazem dopuszcza wybranie alternatywnej ścieżki, redukującej konieczność nadmiernego używania przemocy. Żeby dotrzeć do celu bynajmniej nie trzeba hurtowo eksterminować oponentów, ponieważ plansze zostały sprytnie zaprojektowane i umożliwiają dyskretne załatwianie większości spraw. Przemieszczanie się kanałami, wykorzystywanie osłon, dezaktywowanie kamer bezpieczeństwa oraz unikanie otwartych przestrzeni, często przynosi lepsze efekty niż frontalny atak. Przeciwników można cichaczem podejść i obezwładnić własnoręcznie, wykorzystać paralizator albo pistolet z usypiającymi strzałkami, zaś kiedy zapadną w błogi sen przeciągnięć ciała w nieuczęszczane miejsce. Jeśli zostaną zauważeni, koledzy ich ocucą i podniosą alarm, chociaż sztuczna inteligencja w tym zakresie czasami zawodzi. Generalnie, wystarczy wykonać ogólny rekonesans, sprawdzić ścieżki patrolowe strażników albo zwyczajnie przyczaić w ciemny zaułku, aby bezszelestnie zdejmować gagatków. Frajda płynąca z kombinowania jest wprost proporcjonalna do zaangażowanych środków, więc Human Revolution zalicza tutaj kolejnego plusa.

Rzeczywistość 2027 roku została zdominowana przez komputery, dlatego bez odpowiednio rozwiniętej umiejętności łamania zabezpieczeń, mocno ograniczymy sobie pole działania. Hakowanie jest zresztą absolutnie niezbędne, żeby odkryć wszystkie sekrety Human Revolution, bowiem podobnie jak w pierwszym Deus Ex wiele interesujących miejsc, skrytek czy opcjonalnych dróg zabezpieczono terminalami (zniknął lockpick). Oczywiście, kody i hasła niezbędne do ukończenia zadań fabularnych zawsze gdzieś znajdziemy, jednak dziesiątek pobocznych już niekoniecznie. Zgodnie z obecnie obowiązującym trendem, cały proces zobrazowano zręcznościowo-logiczną sympatyczną mini-gierką polegającą na przejmowaniu baz danych, unikaniu wykrycia oraz walce z czasem, jeśli system nas namierzy. Bardzo pomocne w dłubaniu okazują się hakerskie gadżety, chwilowo wstrzymujące pracę firewalla oraz umożliwiające bezpieczne zajmowanie kolejnych przyczółków. Uzyskanie dostępu do terminala pozwala wykraść cenne informacje, manipulować kamerami i wieżyczkami czy otwierać drzwi - cyberprzestępcy będą w siódmym niebie. Dzięki Bogu, twórcy nie poszli na łatwiznę i dopracowali ten aspekt w najdrobniejszych szczegółach, a zabawa chociaż wymagająca wcale nie nudzi.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 17

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.