Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Crysis 2 - Nadciąga druga fala kryzysu

Sebastian Oktaba | 02-04-2011 01:20 |

Historia shooterów jest długa, zagmatwana i niepozbawiona miłych niespodzianek, ale prawdziwie rewolucyjnych tytułów należących do tegoż gatunku ze świecą szukać. Wiadomo, że najpierw był Wolfenstein 3D, Doom i Duke Nukem 3D, później nastała era Half-Life, Medal of Honor oraz Unreal, zaś następnie Modern Warfare, Battlefield i... Crysis. Ostatnia z wymienionych produkcji wzbudziła chyba najwięcej skrajnych opinii, szybko zyskując grono oddanych fanów oraz zagorzałych krytyków. Pierwsi pod niebiosa wychwali dzieło CryTek za niesamowitą grafikę, solidnych rozmiarów mapy czy podręczny arsenał, natomiast drudzy zarzucali monotonnie, kiepską sztuczną inteligencję przeciwników i horrendalnie wysokie wymagania sprzętowe. Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku, wszak Crysis zmienił wiele w świecie wirtualnej rozrywki, aczkolwiek głównie pod względem technologicznym. Wydanie gry wyłącznie na platformie PC, która swoimi możliwościami już dawno prześcignęła obecne konsole, pozwoliła twórcom rozwinąć skrzydła. Jednak sequel od początku robiono z myślą o next-genach, więc pewne kompromisy oraz zmiany były nieuniknione... Czy Crysis 2 ponownie wstrząśnie odbiorcami, jak uczynili to jego olśniewający poprzednicy? Cóż, przynajmniej w zakresie oprawy graficznej jest małym krokiem wstecz, dobrych shooterów aktualnie raczej nie brakuje, zaś wymagania graczy wzrosły... Będzie druga fala kryzysu?

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

Przygodę rozpoczynamy na pokładzie łodzi podwodnej podążającej w kierunku zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, której załoga została zmobilizowana do wykonania bliżej niesprecyzowanej misji. Sympatyczna wycieczka kończy się uszkodzeniem okrętu, wszczęciem alarmu oraz błyskawiczną ewakuacją, niemniej tylko garstce marines dane będzie szczęśliwie ujść z życiem. Wypłynąwszy na powierzchnię naszym oczom ukazuje się koszmar każdego Amerykanina - dostrzegamy zdewastowaną statuę wolności, tonący transportowiec oraz setki gnijących ciał wrzuconych do zatoki. Niebo spowijają chmury czarnego dymu, nabrzeże płonie i sytuacja nie wygląda zbyt kolorowo. Ruscy? Koreańczycy? Chińczycy? Terroryści? Nagle z chaosu wyłania się facet ubrany w dziwny kombinezon, trzymający ogromnego gnata i zaczyna pruć do nadlatującego statku obcych. Zamiast chwycić za broń mdlejemy, aby odzyskać przytomność przyodziani w nano-suit, zdani tylko na siebie. Bohater ostatniej akcji leży martwy zostawiając nam na głowie niezły bałagan. Wiemy jedynie, iż mieszkańców Nowego Jorku zdziesiątkowała tajemnicza epidemia, siły paramilitarnej organizacji C.E.L.L. dokonują czystek, a kosmiczni najeźdźcy także nie próżnują. Denatem okazuje się Prorok, postać doskonale znana z poprzedniej odsłony Crysis - niegdysiejszy dowódca specjalnego oddziału Delta Force wysłanego na wyspy Lingshan. Pokornie przejmujemy schedę po Proroku, odziedziczając zarówno jego tożsamość, jak i zobowiązania. Jesteśmy teraz ostatnią nadzieją białych... sorry... ludzkości!

Scenariusz Crysis 2 napisał Richard Morgan, mający na swoim koncie kilka naprawdę niezłych powieści science-fiction (m.in.: Zbudzone Furie i Siły rynku), więc warstwa fabularną jest względnie przyzwoita. Teoretycznie znowu otrzymujemy wyświechtaną opowiastkę o walce dzielnego żołnierza z hordami obcasów, ale historia szybko się rozkręca, przybiera momentami nieoczekiwany obrót oraz nie cuchnie patosem. Inwazja „mątw” na Manhattanie, wprowadzenie stanu wyjątkowego, zbierająca krwawe żniwo zaraza czy postacie drugoplanowe tworzą razem spójną całość. Pewne braki w oryginalności nadrobiono wyjątkowo sprawną realizacją. Oczywiście, jak zwykle mamy marginalny wpływ na przebieg wydarzeń - Alcatraz stanowi jedynie nośnik dla kombinezonu, wokół którego kręci się opowieść. Kampania dla pojedynczego gracza została tak skonstruowana, żeby maksymalnie wyeksponować zdolności bojowe eksperymentalnego pancerza - on jest w zasadzie głównym bohaterem. Trudno zatem nasze wirtualne alter-ego polubić albo spróbować zrozumieć pobudki, jakimi kieruje się przyjmując karkołomną misję ratowania świata bez słowa sprzeciwu. OK, ponarzekać zawsze można lecz jeśli skonfrontujemy fabułę Crysis 2 z Modern Warfare II, Bulletstorm czy Medal of Honor, to trzeba uczciwie przyznać, że Richard Morgan odwalił kawał dobrej roboty. Ubolewam tylko, iż wiele wątków zapoczątkowanych w Crysis i Warhead nadal pozostało niewyjaśnionych.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.