Bezlitosna recenzja Watch Dogs, który nie sprostał oczekiwaniom
- SPIS TREŚCI -
- 0 - To miał być najlepszy sandbox wszech czasów
- 1 - Misje, czyli co robić samemu w Chicago
- 2 - Tu jest jak w domu chociaż to Ameryka!
- 3 - Walka, jazda samochodem, skradanie i parkour
- 4 - Klimat? Nieee... ale babole takie że strach!
- 5 - Platforma testowa - Gry
- 6 - Watch Dogs - Galeria screenów
- 7 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Tu jest jak w domu chociaż to Ameryka!
Drugim pierwszoplanowym lecz niemym bohaterem Watch Dogs jest metropolia położona nad jeziorem Michigan w stanie Illinois, będąca świadkiem zuchwałych poczynań Aidena. Zamiast wyimaginowanego Los Santos czy Liberty City otrzymaliśmy zupełnie rzeczywiste Chicago, które rozmiarami odpowiada obszarowi dostępnemu w Grand Theft Auto IV, aczkolwiek jest mniejsze od Grand Theft Auto V zawierającego hektary przedmieść i nieużytków. Betonowa dżungla została odwzorowana z dużą dbałością o szczegóły, dlatego podczas zwiedzania napotkamy istniejące budynki, będziemy też mogli poznać bliżej historię wietrznego miasta korzystając z hot spotów. Oprócz ścisłego centrum, dzielnic mieszkalnych, doków oraz strefy przemysłowej, trafimy również w mniej zurbanizowane rejony sprzyjające odbudowie kontaktu z naturą. Jadnak nie faktyczna lokalizacja, wykonanie czy rozmiary planszy są najistotniejsze, ale możliwości jakie zapewnia dobrze wyszkolonemu hakerowi dysponującemu odpowiednimi narzędziami. Watch Dogs spełnia gatunkowe standardy dotyczące różnorodności wirtualnego świata, jednocześnie wprowadzając do rozgrywki kilka elementów nigdy wcześniej niespotykanych w żadnym sandboxie.
Miasto zostało naszpikowane wszelkiego rodzaju elektroniką, którą zamaskowany główny bohater potrafi z powodzeniem kontrolować. wykorzystując tylną furtkę nadrzędnego systemu informatycznego ctOS. Chicago posłusznie słucha jego poleceń jak dobrze wytresowany piesek. Namierzamy newralgiczny punkt dostępu, przytrzymujemy klawisz i reszta czynności dzieje się według ustalonego algorytmu, zazwyczaj nie wymagającego interwencji gracza. Bez znaczenia czy płyniemy łodzią, biegniemy o własnych siłach albo jedziemy samochodem. Jak hakowanie działa w praktyce? Sprawniej niż przypuszczałem! Uciekając gangsterom wystarczy chwilę przed wjechaniem na skrzyżowanie pozmieniać światła, aby kierowcy ruszyli bezmyślnie do przodu - jeśli wyczujemy właściwy moment nasze problemy ugrzęzną w karambolu. Podobnie sytuacja wygląda z wysadzaniem w powietrze transformatorów, zdalnym otwieraniem bram, podnoszeniem blokad drogowych lub zwodzonych mostów, które ułatwiają eliminację przeciwników oraz gubienie ogonów. Miasto jest interaktywne, zaś szumnie reklamowana funkcja spisuje się naprawdę znakomicie, stawiając wyraźną kreskę odróżniającą Watch Dogs od Grand Theft Auto.
Amatorzy bardziej dyskretnych metod wpływania na otoczenie oraz postacie niezależne również nie powinni narzekać. Siatka monitoringu pozwala Aidenowi za pośrednictwem kamer dokonywać rozpoznania w terenie, hakować infrastrukturę czy wreszcie namierzać adwersarzy będąc schowanym w bezpiecznym miejscu obserwując przebieg zdarzeń szklanym okiem. Permanentna inwigilacja? Nawet znacznie więcej, ponieważ płynne przełączanie między punktami jest niezbędne do wykonywania zadań. Skacząc z cyfrowego kwiatka na kwiatek możemy dotrzeć w miejsca teoretycznie poza naszym zasięgiem, zabezpieczone elektronicznymi zamkami lub strzeżone przez armię troglodytów. Strażników rozproszymy też sygnałem zagłuszającym pasmo radiowe, wysyłając wkręcającego esemesa (gdzie moja kasa!?) tudzież przestroimy częstotliwość zapalnika od materiałów wybuchowych, wywołują panikę zwieńczoną śmiercią jeżeli gagatek nie pozbędzie się tykającej niespodzianki. Wyjątkowo perfidne systemy wymagają rozegrania prostej mini-gierki, bodajże inspirowanej Deus Ex: Human Revolution, gdzie obok poszukiwanych danych znajdziemy czasami zabawne scenki ukazujące sekrety z życia zwykłych obywateli.
Spacerując ulicami Chicago praktycznie każdego przechodnia można zlustrować, natomiast wybranym jednostkom zajrzeć do smartfona i wyciągnąć numer konta bankowego, przeczytać korespondencję lub odsłuchać rozmowę telefoniczną. Funkcjonalność podręcznego profilera wskazującego także ścieżki przepływu informacji jest ogromna, sam pomysł całkiem ciekawy i nietuzinkowy, aczkolwiek skanowanie szybko przestaje bawić. Korzyści wynikające z naszej dociekliwości ograniczono głównie do pozyskiwania gotówki wypłacanej z bankomatów, której wydawanie stwarza pewien problem - brakuje zastosowań gdzie byłaby potrzebna. Poza tym, istnieją umiejętności automatycznie wskazujące nadzianych jegomości oraz zwiększające przychody z transferów, zatem kombinowanie systematycznie traci znaczenie. No właśnie - wykonywanie zadań, zabijanie oponentów i odblokowywanie nadajników ctOS nagradzane jest punktami doświadczenia, które przekuwamy w biegłości. Drzewko podzielono na cztery osobne kategorie (walka, hakowanie, jazda, wytwarzanie) zawierające kilkanaście zdolności podnoszących ogólną sprawność naszego markotnego Pearce'a.
- SPIS TREŚCI -
- 0 - To miał być najlepszy sandbox wszech czasów
- 1 - Misje, czyli co robić samemu w Chicago
- 2 - Tu jest jak w domu chociaż to Ameryka!
- 3 - Walka, jazda samochodem, skradanie i parkour
- 4 - Klimat? Nieee... ale babole takie że strach!
- 5 - Platforma testowa - Gry
- 6 - Watch Dogs - Galeria screenów
- 7 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe