Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Age of Conan: Hyborian Adventures PL - Komar Zboczyńca

Sebastian Oktaba | 11-02-2009 12:47 |

Pogański to kraj

Pomysł, jakoby rozdzielić prolog na dwie odrębne strefy, okazał się iście kapitalny. Zabawa w tzw.: trybie nocnym, pozwala samodzielnie wykonywać „questy” związane z wątkiem głównym. Zapoznajemy się wtedy z mechaniką gry i nabieramy doświadczenia. Pomimo tego, AoC wymaga stałego połączenia z internetem. Do trybu wieloosobowego (dziennego) można wrócić w każdej chwili, by razem z innymi graczami podejmować wyzwania. Zlecane zadania są różnorodne i niejednokrotnie wieloetapowe, chociaż nie brakuje klasycznego: przynieś, zabij, weź nagrodę. Niespodziewanie, Age of Conan pod tym względem niemal dogania Obliviona i Gothica, co wywołało na mojej twarzy grymas zdziwienia. Początek zaiste kopie zadek. Niestety później zaczynają dominować schematy, a przygoda ustępuje miejsca nabijaniu doświadczenia. Norma w MMO. Świetnie rozplanowano dziennik oraz mapę okolicy. Strzałki elegancko wskazują kierunek i miejsce przeznaczenia, natomiast aktywnymi obowiązkami łatwo zarządzać i dzielić się z pozostałymi kompanami. Misje, w zależności od poziomu trudności, oznaczono stosownymi kolorami, wskazując przy okazji czy potrzebna będzie drużyna. Okazyjnie tworzone są także tzw.: „instancje”, czyli obszary dedykowane tylko nam i zrzeszonym w „team” kamratom. Można wtedy nie przejmując się pozostałym motłochem i spokojnie realizować własne cele. Cenię przejrzystość oraz wygodę, a Age of Conan w dużej mierze spełnia moje oczekiwania w tym aspekcie. Gra się cholernie przyjemnie, czas ucieka jak szalony szczególnie w doborowym towarzystwie wirtualnych znajomych.

Age of Conan wciąga również dlatego, że świat Hyborii został pieczołowicie przygotowany i urzeka swoimi walorami. Nie chodzi wyłącznie o grafikę, ale całą otoczkę. Od razu czuć sugestywny, surowy klimat, potęgowany przez brutalność i nieokrzesanie mieszkańców (NPC). Krew leje się często i gęsto, zaś słownictwo nie należy do przesadnie wysublimowanych. Trudno tutaj mówić o czystej adaptacji prozy Howarda, wszak mamy do czynienia z MMORPG, widać zaś wyraźne inspiracje i nawiązania. Spotkamy nie tylko Conana, ale także Thoth-Amona, Kalanthesa i Zenobię. Zatem o profanacji nie może być mowy. Do zwiedzenia oddano trzy krainy geograficzne, powiązane z omawianymi wcześniej rasami: Aquilonia, Stygia i Cymmeria. Rozległe równiny, tropikalne lasy, niedostępne górskie szczyty, jaskinie i grobowce, tylko czekają na odkrycie. Lokacje naprawdę mogą się podobać. Wykonano je starannie, ze smakiem i wzbogacono ciekawą architekturą. Miasta nie sprawiają wrażenia małych, wymarłych prowincjonalnych osad, a wręcz przeciwnie - tętnią życiem. Podróżując przez dzikie lądy nie jesteśmy zmuszeni do wykorzystywania wyłącznie własnych nóg. Dostępnych jest wiele rodzajów wierzchowców min.: koń, mamut bądź nosorożec. Zawsze istnieje też sposobność skorzystania z usług przewoźników. Chociaż na polskich serwerach nie ma jeszcze przesadnych tłumów, znalezienie chętnych do komitywy to żaden problem. Razem zawsze raźniej, a co najważniejsze, panuje miła kulturalna atmosfera. Ludzie po prostu cieszą się wspólną zabawą i nie utrudniają życia innym.

Wyposażenie naszego herosa obejmuje dziesiątki rodzajów oręża, pancerzy, biżuterii oraz innych gadżetów. Broń sieczna, obuchowa, strzelecka, drzewcowa, sztylety, tarcze, zbroje i całe zestawy. Do wyboru, do koloru, tylko dlaczego FunCom przygotował tak mało odmiennych wzorów? Większość spotkanych podróżników danej klasy wygląda niemal identycznie! Plecak podzielono na trzy przegrody, co ułatwia wyszukiwanie potrzebnych rzeczy. Jak widać, pod względem ekwipunku Age of Conan nie odbiega zbyt daleko od utartych szlaków, znanych z dziesiątek pozycji tegoż gatunku. Postawiono na sprawdzone rozwiązania. Również kwestia handlu znalezionymi bądź niepotrzebnymi gratami, została dość dobrze przemyślana. Istnieje cały szereg zabezpieczeń przed naciągaczami, a zachowując dodatkową ostrożność, ryzyko przekrętów okazuje się marginalne. Stworzenie punktów handlowych w większych osadach, które funkcjonują na zasadzie depozytu i domu aukcyjnego, było świetnym pomysłem. Poza tym, taki punkt pozwala jednocześnie korzystać ze skrzynki pocztowej i korespondować z innymi mieszkańcami Hyborii. Nie samym zbieractwem i walką jednak człowiek żyje. Zarabiać w bardziej cywilizowany sposób można poprzez rzemiosło. Płatnerstwo czy alchemia pozwolą tworzyć towary zarówno na użytek własny, jak i w celach handlowych. Bądź co bądź miły dodatek, ale dostępny dopiero w późniejszym etapie zabawy.

Menażeria hasająca po Hyborii, obejmuje gigantyczną ilość zwierząt i potworów. Nie spodziewajmy się jednak od razu takiego przepychu jak w World of Warcraft. Howardowskie uniwersum nie pozwala na zbytnie dziwactwa. Klepiemy więc między innymi dzikusów, wszelką zwierzynę, mordercze pnącza, nekromantów, piratów i tym podobnych gagatków uzupełnianych przez mniej lub bardziej baśniowe maszkary w różnych rozmiarach. Nie zabraknie także bossów. W niektórych lokacjach ilość oponentów zmusza do mimowolnej współpracy, bo zginąć jest łatwo. Odradzamy się wtedy w strefie wskrzeszeń, aczkolwiek nie pozostaje to bez wpływu na statystyki postaci. Autorzy pomyśleli też o całej masie dodatkowych atrakcji, jakie czekają na wytrwałych i zdeterminowanych graczy. Przyznam się szczerze, że z racji czasu, jaki mogłem poświęcić na napisanie recenzji, zdołałem osobiście sprawdzić tylko część „fiuczersów”. Z co ciekawszych warto wymienić na przykład możliwość założenia własnej gildii o określonej hierarchii. Dalej pozostaje już tylko ... wybudować miasto lub twierdzę. Rozbudowa musi iść w parze z obroną dobytku, bowiem konkurencja prędzej czy później zechce splądrować nasze włości. A co powiecie na wojny pomiędzy frakcjami, w których uczestniczyć mogą nawet setki graczy? Brzmi ciekawie, ale żeby mieć sposobność uczestniczenia w takiej rozwałce, trzeba się najpierw zaaklimatyzować. Generalnie Age of Conan sprawia wrażenie gry o ogromnym potencjale, początkowo wręcz onieśmielając i przytłaczając swoim ogromem. Niestety krążą słuchy, że gracze którzy osiągnęli maksymalny 80 poziom, w zasadzie nie mają już zbyt wiele do roboty. Autorzy stale nanoszą poprawki, aczkolwiek byłoby miło, gdyby wreszcie połatali AoC jak należy.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.