Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Age of Conan: Hyborian Adventures PL - Komar Zboczyńca

Sebastian Oktaba | 11-02-2009 12:47 |

Comar Zboczyńca

Przygodę rozpoczynamy od obejrzenia świetnie wykonanego intra, wprowadzającego w realia gry. Dowiadujemy się tym samym, że Aquilonię zewsząd otaczają wrogie zastępy, a wielka wojna zbliża się nieuchronnie. Nie może być przesady w tych słowach, które wypowiada sam król Conan! Notabene, ten kto liczył, że wcieli się postać legendarnego Cymmeryjczyka, może o tym zapomnieć. Nie dość, że pomysł byłby idiotyczny, to w dodatku kompletnie nie znajdowałby uzasadnienia w faktach. Wszak Conan, co zostało opisane w opowiadaniu “Godzina smoka”, odkąd zasiadł na tronie, porzucił życie awanturnika na rzecz piastowania pozycji monarchy. Poza tym, jaka byłaby to frajda, gdyby w mieście każda postać wyglądała niemal identycznie? Fabuła, której zawiłości po MMORPG oczekiwać nawet nie wypada, prezentuje się nad wyraz interesująco i nie sprawia wrażenia naiwnej opowiastki. Mało tego, przy obecnych standardach śmiało mogłaby posłużyć jako podstawa klasycznego, pełnokrwistego cRpg dla jednego gracza. Exodus przez lądy i morza Hyborii zaczynamy niezbyt fortunnie. Budzimy się na plaży jednej z tropikalnych wysp Baracha. Cudem uchodzimy z życiem po kraksie Stygijskiej galery, przemycającej niewolników. Pamięć szwankuje, okolica nieznana i jeszcze ten dziwny znak na ciele. Trzeba czym prędzej znaleźć odpowiedzi na kilka nurtujących pytań. Udajemy się więc do pobliskiej osady Tortage, by stawić czoła własnemu przeznaczeniu  ... Pozostałe szczególny niechaj pozostaną tajemnicą, niemniej wątek główny miło zaskakuje. Zanim jednak na dobre ruszymy w świat, czeka nas kreacja postaci.

W Howardowskim uniwersum próżno szukać nietuzinkowych i bajkowych ras. Nie ma tu miejsca dla krasnoludów, elfów ani orków. Surowa fantastyka, zupełnie inna niż to, co znamy z WoW czy Guild Wars. Zasadniczo fauna dzieli się na ludzi i potwory, tudzież zwierzęta. Dlatego też do wyboru mamy wyłącznie przedstawicieli gatunku homo sapiens. Ci z kolei reprezentowani są przez trzy odmienne nacje: Cymmeryjczyków, Aquilończyków oraz Stygijczyków, wzorowanych na ludach i cywilizacjach starożytnych. Każda z kultur posiada ograniczony dostęp do profesji, których jest w sumie kilkanaście, posegregowanych w czterech kategoriach: mag, żołnierz, łotr i kapłan. Początkowy wybór determinuje późniejszy styl gry, lecz w razie nietrafionego „bulida”, można poratować się „respecowaniem”. Tak czy owak, z napakowanego Cymmeryjczyka, czarodzieja absolutnie nie zrobimy, a wiotki Stygijczyk nijak nadaje się na siepacza. Koniec, kropka. Dostępne klasy postaci są różnorodne i każdy znajdzie coś dla siebie. Począwszy od klasycznego barbarzyńcy przez skrytobójcę, aż po szamana. Bohater nastawiony na bezpośrednie konfrontacje będzie idealny na początek. Natomiast ambitniejsi lub bardziej doświadczeni gracze odnajdą spełnienie podczas rozwijania postaci ukierunkowanych na magię. Nie brakuje także hybryd i mieszańców. Opisywać skrupulatnie zalet, wad oraz wszelakich niuansów z tym związanych nie widzę sensu. Wszystko znalazło się w obszernym poradniku, polecam więc skorzystać z jego pomocy przed podjęciem decyzji.

Hola, hola nie tak prędko! Mamy także wpływ na płeć i wygląd protegowanego. Osoby narzekające na zbyt małą ilość opcji w podobnych grach, tym razem muszą zamknąć usta. Edytor robi naprawdę duże wrażenie, przypominając rozwiązania z Obliviona i Fallout 3. Decydujemy niemal o każdym, nawet najmniejszym szczególe. Wzrost, kolor włosów, oczu, postura, tatuaże i szramy to dopiero początek. Bardziej zaawansowane funkcje pozwalają zmieniać wygląd szczęki, nosa, ust, podbródka i brwi. Nie będzie więc problemu ze stworzeniem postaci wyróżniającej się z tłumu. Naturalnie całkowita unikatowość nie jest możliwa, graczy ciągle przybywa, a ilość kombinacji prędzej czy później się wyczerpie. Co oczywiste, awansując na kolejne poziomy doświadczenia rosną także nasze statystyki. W związku z tym do dyspozycji otrzymujemy punkty, które z kolei przeznaczamy na umiejętności oraz atuty. System jest stosunkowo przejrzysty, ale rozbudowany i pozwala na tworzenie rożnych specjalizacji w obrębie danej klasy. Nie sposób jednak nie zauważyć, że postacie parające się magią, gdy osiągną odpowiedni poziom, górują nad resztą. Kwestia balansu poszczególnych profesji jest stałym elementem niemal każdego nowego patcha, dlatego sytuacja może ulec zmianie. Na polskim serwerze nie czuć jeszcze tego dysonansu, niemniej będzie się on nasilał, gdy przybędzie więcej wysokopoziomowych graczy

Tak jak było zapowiadane, autorzy Age of Conan w bardzo ciekawy sposób zrealizowali walkę w zwarciu. Normalnie przyzwyczajeni byliśmy do wybierania określonego „skilla”oraz klikania do upadłego na przeciwniku. Jak się okazuje i w tym temacie można wymyślić coś oryginalnego. Decydując się na konfrontację, sami wybieramy, jakie ciosy wyprowadzimy z klawiatury. Przypomina to nieco chodzone nawalanki z automatów. Gdy dorzucimy do tego umiejętności bojowe, zaczynają powstawać coraz to efektywniejsze sekwencje. Początkowo stopień komplikacji jest równy „zero”, ale sytuacja szybko ulega zmianie wraz z kolejnymi awansami i zdolnościami. Bezpośrednie starcia wymagają więc nieco zręczności i wyczucia, rewanżując się przy tym dynamiką i widowiskowością. Mała rewolucja, wielki efekt. Dzięki takiemu rozwiązaniu, możliwe stało się wykończenie adwersarza o kilka poziomów lepszego, acz nie potrafiącego wykorzystać potencjału combosów. Magia nie przeszła tak gruntownych zmian, co najwyżej kilka usprawnień. Zaklęcia posegregowano w czterech grupach, a tkanie czarów dostępne jest tylko dla zaawansowanych postaci. O zgrozo, sprawdzenie ich skuteczności w trybie „czystego” PvP nie jest aktualnie możliwe! Oto zdecydowanie największa wada polskiej edycji Age of Conan. Rodzimi gracze mogą wybrać wyłącznie serwer PvE, zaś powstanie PvP uzależnione jest od sukcesu gry. Decyzja dość kontrowersyjna, a jej słuszność wysoce wątpliwa. Age of Conan, ze względu na swój klimat, gdy nie wiadomo czy napotkana postać okaże się naszym sprzymierzeńcem czy katem, sporo traci i staje się bardziej przewidywalny. Nutka niepewności oraz element stałego zagorzenia gdzieś się ulatnia. Pojedynki są możliwe wyłącznie w określonych strefach. Wielka szkoda, barbarzyństwo zobowiązuje! Na pocieszenie napiszę, że i tak śmiga się niezwykle przyjemnie. Przygoda daje dużo satysfakcji i czystej frajdy. 

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.