Recenzja Google Pixel Watch 4 45 mm. Wszystko pięknie, jednak czas pracy to śmiech na sali
- SPIS TREŚCI -
Google Pixel Watch 4 - system, trening, monitorowanie snu, czas pracy
Pod względem wyglądu systemu oraz jego obsługi Pixel Watch 4 oferuje niemal identyczne wrażenia, jak wcześniejszy Pixel Watch 3 zaktualizowany do najnowszej wersji Wear OS. Gdyby nie to, że nowszy model działa troszkę szybciej, to można by było odnieść wrażenie, że obsługuje się dokładnie ten sam zegarek. Podstawowy ekran to oczywiście tarcza zegarka wraz z widżetami. Tarcze można zmieniać i pobierać nowe ze sklepu. Można też zmieniać motyw kolorystyczny systemu i określić, jakie widżety mają być widoczne na tarczy. Z góry wyciągnąć można ustawienia podręczne, w tym oszczędzanie energii, nie przeszkadzać, tryb samolotowy, blokadę dotyku itp. Od dołu z kolei wyciągane są powiadomienia z zegarka i smartfonu, a przesuwając palcem w lewo lub w prawo wyświetlisz karuzelę z najważniejszymi funkcjami, np. szybki start treningu, kroki, sen, tętno, EKG, reakcje ciała (stres), e-mail, dyktafon, Spotify, asystent AI Gemini, kalendarz, nawigacja w Mapach Google, prognoza pogody, tworzenie notatek i garść innych. Maksymalnie można umieścić tutaj 15 elementów naraz.
Jedną z ciekawszych funkcji jest potwierdzenie bezpieczeństwa, przydatne w potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach. Na wyświetlaczu widać duży przycisk, który dotykasz i następnie ustawiasz minutnik odliczający czas. Jeśli po upływie odliczania nie zareagujesz i nie wyłączysz akcji, to zegarek automatycznie połączy się z numerem alarmowym 112 i powiadomi o niebezpieczeństwie oraz poda Twoją lokalizację. Jeśli chodzi o słuchanie muzyki ze Spotify, to łączyłem z opisywanym smartwatchem słuchawki Nothing Ear 3 i jakość dźwięku była wysoka, a połączenie stabilne. Obciążałem zegarek jednoczesnym treningiem, odtwarzaniem muzyki oraz nawigacją i działał on zazwyczaj w miarę szybko. Chcę jednak zaznaczyć, że drobne spowolnienia i przycięcia zdarzają się na porządku dziennym. Zdecydowanie nie mogę napisać, że system działa całkiem płynnie. W ustawieniach systemu Wear OS znaleźć można oczywiście łączność Wi-Fi, Bluetooth (w tym łączenie ze słuchawkami bezprzewodowymi), UWB i NFC. Zegarkiem można bez problemu płacić zbliżeniowo w sklepach. Są opcje wyświetlacza, w tym edycja tarczy, motyw kolorystyczny, jasność, rozmiar tekstu, wygaszanie, gesty: np. przechyl / dotknij, by wybudzić, a nawet unieś i mów (polecenie głosowe dla Gemini). Można też m.in. włączyć oszczędzanie energii i ładowania adaptacyjne (zwiększa żywotność baterii) oraz zegarek wibracyjny, a także włączyć i zmienić PIN do zegarka.
Monitorowanie snu
Podstawowe informacje dotyczące snu wyświetlają się bezpośrednio na zegarku, w tym: łączny czas snu, zakres godzin snu, liczbowa ocena jakości snu, czas wybudzenia, czas trwania fazy REM, sen płytki, sen głęboki, a wszystko to uzupełnione o wykres i informacje o średnim czasie snu w danym tygodniu. Wszystko to dostępne jest chwilę po obudzeniu i wygląda czytelnie. Na telefon warto zerknąć tylko wtedy, gdy ma się ochotę przyjrzeć szczegółowe statystyki snu, w tym częstotliwość oddechów, saturacja krwi z wykresem, tętno spoczynkowe, zmienność rytmu serca (HRV) i wahania temperatury skóry. Tutaj zaznaczyć warto, że do obsługi smartwatcha służą w praktyce dwie aplikacje: Google Pixel Watch oferuje dostęp do ustawień, a Fitbit do treningów i monitorowania zdrowia, w tym snu. Trzeba jednak podkreślić, że funkcjonalność Fitbita różni się bardzo w zależności od tego czy używasz wersji płatnej, czy darmowej. Oczywiście za dokładniejsze statystyki i dodatkowe funkcje trzeba płacić kilkaset złotych na rok.
Monitorowanie aktywności fizycznej
Czy Pixel Watch 4 ma automatyczne pauzowanie i wznawianie treningu? Tak, jest taka możliwość, trzeba tylko pamiętać, aby po wybraniu aktywności, wejść na zegarku w ustawienia treningu i tam włączyć odpowiednią opcję. Czy jest funkcja automatycznego wykrywania treningu? Tak, ona również jest dostępna i obejmuje m.in. chodzenie, bieganie, jazdę na rowerze, wiosłowanie i parę innych treningów. Zresztą Pixel Watch 3 oraz 2 też to miały. Zazwyczaj aktywności tego typu startują automatycznie po upływie kilku minut od rozpoczęcia aktywności, aby zminimalizować fałszywe rozpoznawanie np. wyjścia do osiedlowego sklepu, ale te minuty są później doliczane. Smartwatch nie uruchamia od razu wykrytej aktywności, ale powiadamia, co wykrył i następnie użytkownik może włączyć trening jednym dotknięciem. Obydwie powyższe funkcje działają dobrze. Wystarczy zatrzymać się na kilka sekund, by włączyła się pauza, a potem zrobić pierwsze 4-5 kroków, by zegarek wznowił trening. Czas postoju nie jest wliczany do treningu i nie obniża np. średniego tempa, ale jeśli ktoś wychodzi pobiegać lub pochodzić, ale w międzyczasie będzie się zatrzymywać w sklepach, to automatyczne pauzowanie i wznawianie jest trochę uciążliwe, bo co chwilę zegarek będzie wibrował. Rzecz jasna można po prostu ręcznie włączyć pauzę, tylko potem trzeba pamiętać o jej ręcznym wyłączeniu.
Google Pixel Watch 4 pozwala monitorować ponad 50 różnych aktywności sportowych. Aktualnie naliczyłem 52, ale przyszłe duże aktualizacje mogą to zmienić. Wśród nich są: aerobik, bieganie, bieżnia, ciężary, crossfit, ergometr wioślarski, intensywny trening interwałowy, jazda na rolkach, jazda na rowerze, snowboard, joga, kick boxing, kolarstwo górskie, koszykówka, narciarstwo, orbitrek, piesze wędrówki, pilates, piła nożna, podnoszenie ciężarów, pływanie kajakiem, pływanie w basenie i w otwartym akwenie, schody treningowe, spacer, spining, sztuki walki, taniec, tenis, trening mięśni głębokich, trening obwodowy, ścianka wspinaczkowa i inne.
Przydatną ciekawostką jest to, że przynajmniej teoretycznie po włączeniu treningu w postaci jazdy na rowerze, dane zegarka powinny być wyświetlane “na żywo” na wyświetlaczu smartfonu, który byłby np. w uchwycie na kierownicy. Jednak nie udało mi się tej funkcji poprawnie uruchomić (może dlatego, że mam zwykłą, bezpłatną subskrypcję). Pixel Watch 4 liczy kroki równie dokładnie, jak poprzednik. Różnica w stosunku np. do opaski Samsung Galaxy Fit 3 oraz Apple Watch 10 wynosiła kilkadziesiąt kroków na każde 10 tysięcy kroków. Oczywiście precyzję musiałbym porównywać do większej liczby solidnych sportowych zegarków, ale ogólnie uważam, że pomiar jest wystarczająco dokładny. Pomiar tętna podczas treningu jest aktualizowany co 3 sekundy. W ustawieniach niektórych treningów można aktywować alerty o pokonaniu każdego kolejnego kilometra trasy oraz o zmianie strefy tętna. W innych jest dostępna tylko strefa tętna. Rzecz jasna po zakończeniu ćwiczeń wyświetlane jest podsumowanie (kroki, dystans, piętra, spalone kalorie itd. Na zegarku można oczywiście włączyć nawigację, wraz z podglądem mapy i wskazówkami głosowymi emitowanymi albo przez głośnik zegarka, albo przez sparowane z nim słuchawki bezprzewodowe.
Trudno jest mi ocenić dokładność funkcji EKG, ale z pewnością lepiej jest mieć choćby takie proste badanie, niż żadne (choć oczywiście nie wykrywa ono bezpośrednio zawału serca). Pomiar tętna jest natomiast dość dokładny: zazwyczaj +/- 1, maksymalnie 2 ud/min różnicy w stosunku do ciśnieniomierza naramiennego. Co ciekawe funkcja pomiaru temperatury skóry jest niedostępna w niektórych krajach, podobnie jak preinstalowana aplikacja EKG (ale można ją doinstalować ręcznie ze sklepu, np. od Fitbit).
Czas pracy na baterii
1,5 godziny treningu, w tym zaledwie 0,5 godziny słuchania muzyki obniża poziom energii o około 20%. Jeśli ktoś wyjechałby rowerem na dłuższą wycieczkę, może słuchając muzyki (na odpowiednich słuchawkach nieblokujących uszu), to mógłby zużyć około 50% energii. Jeśli wykonujesz dosłownie jeden krótki trening codziennie, choćby 1-1,5 godziny biegania lub zwykłego chodzenia) plus monitorujesz sen, a potem przez resztę dnia w niemal nie korzystasz ze smartwatcha, to Google Pixel Watch 4 zużywa 50% akumulatora na dobę. Z włączonym AOD ponad 50%. Innymi słowy, bez wyświetlacza zawsze włączonego, smartwatch wytrzyma 2 pełne doby (w tym dwa krótkie, godzinne treningi), ale po włączeniu AOD, z takimi samymi treningami nie wytrzyma choćby tych dwóch dób. A gdyby ktoś wpadł na pomysł, żeby jeszcze regularnie robić badanie EKG, “grzebać” w Spotify na zegarku, prowadzić rozmowy telefoniczne, robić notatki, korzystać z asystenta AI Gemini i z dyktafonu, to… myślę, że dzień pracy byłby sukcesem w tym przypadku. Słowem: jeśli ktoś jest przyzwyczajony do noszenia smartwatcha wytrzymującego 1-2 dni, twierdząc, że i tak doładowuje go codziennie, to w porządku, nic mi do tego. Z mojej perspektywy ocena jest prosta: czas pracy smartwatcha Google Pixel Watch 4 jest żenująco słaby. Smartwatche od Apple i Samsung w sumie nie są lepsze, poza modelami “Ultra”, których akumulatory może nie są żenujące, ale wciąż słabe. 2-3 tygodnie działania to rozum i godność człowieka, ale Pixel Watch 4 może tylko o tym pomarzyć. Pełne ładowanie jest dość szybkie, bo trwa około 45 minut.
Powiązane publikacje

Test smartwatcha CMF Watch 3 Pro - solidny zegarek z mocną baterią. Nie zabrakło jednak kilku drobnych mankamentów
10
Test smart opaski Xiaomi Smart Band 7 Pro - wbudowany GPS, treningi biegowe i bardzo dobry ekran w cenie 300 zł
10
Test smartwatcha Samsung Galaxy Watch5 - strzał w dziesiątkę, jeśli twoim priorytetem jest zaawansowana funkcjonalność
50
Xiaomi Smart Band 7 – recenzja opaski fitness. Sprawdzamy kto doceni zmiany względem poprzedniej generacji
59