Google Gmail wykrywa podejrzane załączniki i zgłasza je policji
W dzisiejszym świecie trudno zachować prywatność bez stosowania dodatkowych sztuczek w formie szyfrowania, korzystania z alternatywnego oprogramowania lub łączenia się z sieciami anonimizującymi. Nasze e-maile przechodzą przez różne serwery, wiadomości wysyłane przez Facebooka są tam przechowywane przez dłuższy czas, a rozmowy prowadzone przez Skype... odpowiedzcie sobie sami ;) Niektórzy spytają - po co to wszystko i na co komu informacje na temat zwykłego szarego użytkownika Internetu, który w życiu nie zabił nawet muchy? Dla wielkich korporacji takich jak Google, Microsoft lub Yahoo nie jesteś klientem, ponieważ nie płacisz za usługi - tak naprawdę to użytkownik jest produktem, który można dosłownie sprzedać i uzyskać wielomiliardowe zyski pochodzące tylko i wyłącznie z reklam.
W takiej sytuacji "produkt" musi być dobrze znany i opisany. Algorytmy testują nasze upodobania, częstotliwość wchodzenia na różne witryny internetowe, a różne wiadomości mogą być dogłębnie analizowane. No właśnie, usługa pocztowa Gmail nie od dzisiaj skanuje nasze e-maile i poszukuje w nich różnych treści - analizie podlegają również załączniki, także czysta wiadomość nie jest pretekstem do odrzucenia próby przez serwer. Czy Google wykorzystuje znalezione treści tylko i wyłącznie do serwowania spersonalizowanych reklam?
Jak się okazuje, w niektórych przypadkach sprawa może skończyć się na policji, bowiem firma z Mountain View jako strażnik prawa ma także możliwość zgłoszenia podejrzanych treści do organów ścigania. Skąd o tym wiemy? John Henry Skillern, czyli 41-letni mieszkaniec Houston wpadł po raz kolejny w ręce policji dzięki zgłoszeniu Google - jeden z wysłanych e-maili posiadał załącznik, który wydał się podejrzany algorytmom. Zdjęcie zostało zakwalifikowane jako dziecięca pornografia, a jako że mężczyzna już wcześniej odpowiadał za podobne przestępstwa, służby zjawiły się na miejscu w mgnieniu oka i przeszukały jego dom.
Dzisiaj dziecięcia pornografia, a jutro pirackie treści lub wiadomości obrażające ważne głowy w państwie?
Oczywiście znalezione materiały potwierdziły przypuszczenia Google, jednak czy jest to zachowanie godne pochwały? Takich spraw będzie oczywiście więcej, a wykrywane przestępstwa mogą zostać oczywiście rozszerzone o kolejne paragrafy... Żyjemy w świecie inwigilacji i musimy się z tym pogodzić... lub rzucić wszystko i jechać w Bieszczady.
Źródło: VR-Zone / Niebezpiecznik
Powiązane publikacje

Meta kontra FTC. Kevin Systrom ujawnia, że Mark Zuckerberg postrzegał Instagram jako zagrożenie dla Facebooka
23
OpenAI rozważa zakup przeglądarki Chrome od Google, co oznacza potencjalną rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji
22
Użytkownicy skarżą się, że ChatGPT zbyt często ich chwali. Czy sztuczna inteligencja przestała mówić prawdę?
44
Facebook traci znaczenie wśród młodszych pokoleń. Wewnętrzne e-maile Meta pokazują rosnące problemy z atrakcyjnością platformy
57