Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej

Piotr Gontarczyk | 07-12-2019 09:00 |

Honorowa piątka: The Shining, Metropolis, Se7en

Honorowa piątka: The Shining (1980)

Oparty na noweli Stephena Kinga z 1977, o takim samym tytule, jeden z ostatnich filmów Stanley'a Kubricka, znanego i cenionego reżysera i autora scenariuszy filmowych. Na ekranie widzimy Jacka Nicholsona, Shelley Duvall oraz Danny'ego Lloyda. Spośród tej trójki tylko Nicholson zrobił dużą karierę w filmie. Danny Lloyd w The Shining" zadebiutował i... nigdy już na ekrany kin nie powrócił. "The Shining" to film, w którym alkoholik na odwyku, starający się o sukces jako pisarz, wybiera się z rodziną do hotelu Overlook, w rolach opiekunów na przerwy, kiedy to okolicę zwykle nawiedzają silne śnieżyce.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [9]

Jack Torrence, Wendy Torrance i Danny Torrance zostają w wielkim hotelu sami. Syn państwa Torrance, Danny, ma telepatyczną zdolność (tzw. lśnienie), dzięki której może czytać w myślach i łączyć się w nich z osobami niezależnie od odległości. Jack Torrance chce odosobnienie w hotelu Overlook wykorzystać do znalezienia weny twórczej, ale z biegiem czasu okazuje się, że zamiast tworzyć powieść, zaczyna zapadać się w otchłań mentalną, w którą wciąga go sam hotel. Przez własny koszmar przechodzi jego syn, Danny, który z dziecięcą ciekawością i lekkomyślnością eksploruje puste, zimne korytarze hotelowe. Cierpienie nie omija też Wendy Torrance, która z jednej strony obserwuje stopniowe przemiany męża, narastającą u niego agresję, a z drugiej próbuje zrozumieć, co dzieje się z ich synem.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [10]

"The Shining" to długa i kręta droga do szaleństwa, prowadząca przez niekończące się korytarze Overlook, z małymi przystankami na drinki przy rozmowie chociażby z barmanem, który jest, no właśnie duchem, czy wytworem wyobraźni szaleńca? Sam Stanley Kubrick przyznał, że niektóre sceny z "mieszkańcami" hotelu zostały stworzone tak, aby widz sam próbował na to pytanie odpowiedzieć, a inne wskazują to jednoznacznie. Film "The Shining" pozostaje klasykiem horroru, który w 1980 roku jednym bardzo się podobał, a inni krytykowali. Wśród nich był sam Stephen King, który krytykował praktycznie wszystko, od zmian scenariusza względem jego noweli, aż po dobór aktorów. Z czasem jednak opinie Kinga nt filmu ulegały zmianom i znany nowelista zaczął nabierać do produkcji filmowej dystansu. "The Shining" to jedno z dzieł Kubricka, które na zawsze zapisało się w historii kina. Jego mocnymi stronami są świetna narracja, zimna atmosfera, scenografia, niektóre ujęcia, ścieżka dźwiękowa, no i oczywiście świetny poziom aktorstwa Shelley Duvall oraz Jacka Nicholsona.

Honorowa piątka: Metropolis (1927)

"Metropolis" to zdecydowanie jedno z najbardziej ambitnych dzieł w historii kina niemego. Za reżyserię odpowiadał znany przede wszystkim w pierwszej połowie ubiegłego wieku Fritz Lang, urodzony w Austrii, tworzący najpierw w Niemczech, skąd wyemigrował do Francji, a potem do USA. Warto wspomnieć o tym, że Lang opuścił Niemcy w 1933 roku, parę miesięcy po tym, jak Joseph Goebbels osobiście poinformował go o zablokowaniu filmu "The Testament of Dr Mabuse", ale jednocześnie na życzenie samego Adolfa Hitlera poprosił go o objęcie funkcji szefa niemieckiego studia filmowego UFA. Do pana Goebbelsa jeszcze wrócimy.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [2]

Liczący sobie ponad dziewięćdziesiąt lat film "Metropolis" to wizja dystopicznej przyszłości, w której ludzie podzieleni są na dwie klasy. Pierwsza z nich żyje w samym mieście i składa się z ludzi wykształconych, zamożnych, wiodących dostatnie i pełne swobód życie. Tytułowe Metropolis ma jednak głęboko ukrytą tajemnicę. Drugą klasę stanowią bowiem robotnicy mieszkający w podziemiach, jakby w drugim mieście, o którym nikt na górze nie wie - nawet główny bohater filmu Freder, syn zarządcy miasta, Johanna Fredersena. Pod powierzchnią wiodącą postacią jest Maria, pragnąca znaleźć kogoś, kto nawiąże nić porozumienia pomiędzy obiema klasami. Maria uważa, że pomiędzy rządzącymi (głową) i rękami (pracującymi robotnikami) jest miejsce dla serca, którego w Metropolis brakuje. Spotkanie Marii i Fredera (syna zarządcy miasta) rozpoczyna cały proces. Freder po raz pierwszy schodzi do podziemi i widzi ludzi, którzy w okrutnych warunkach pracują na jego wygody. Pomiędzy nim i Marią pojawia się iskra miłości. Gdy wszystko wydaje się iść dobrą drogę, zarządca miasta postanawia pozbyć się robotników, uznając ich za zbędnych. Zleca stworzenie fałszywej Marii (robota), poprzez którą próbuje omamić robotników, przekonując do katastrofalnej dla nich rewolucji.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [11]

"Metropolis" to film, który od początku miał sporo problemów. Po premierze w swojej recenzji z góry na dół "zjechał" go sam H. G. Wells, pisarz, autor m.in. "Wehikułu czasu", "Wyspy doktora Moreau", czy "Wojny Światów". W wielu recenzjach film był krytykowany za płytkość scenariusza, mnóstwo oklepanych elementów, czy wprost głupotę. "Metropolis" był wielką porażką finansową - kosztował ponad 5 mln reichsmarek, a w kinach zarobił około... 75 tysięcy. Był jednak ktoś, kto filmem był zachwycony. Tym kimś był Joseph Goebbels, według którego "Metropolis" to wspaniały obraz sprawiedliwości społecznej. W różnych okresach film miewa różne interpretacje, głównie na tle politycznym czy światopoglądowym. Film jest jednak pięknie zrealizowany z robiącymi wrażenie scenografiami, efektami specjalnymi, makietami "Metropolis", prezentującymi się świetnie, a produkcja niebawem będzie sobie liczyć sto lat. "Metropolis" to spojrzenie w ciemne strony każdego społeczeństwa, ale też ostrzeżenie przed skutkami zbyt głębokich podziałów. "Metropolis" był przepowiednią, która spełniła się bardzo szybko. Film do kin wszedł zaledwie dwa lata przed tzw. Wielkim Kryzysem, który na świecie trwał od 1929 do 1933 roku. "Metropolis" pokazał wady ówczesnego świata. Te właśnie wady, na fali kryzysu, kolejno wykorzystywały m.in. ruchy nazistowskie i faszystowskie. Film Langa krytykowały wszystkie strony elit świata. Nikt nie chciał słuchać. Nikt nie chciał uwierzyć. "Metropolis" dopiero po II Wojnie Światowej zaczął szybko zyskiwać szacunek, aż po status filmu kultowego. "Metropolis" był, moim zdaniem, najważniejszym i wtedy najbardziej niedocenionym filmem ery kina niemego. Świetnie zrealizowanym, pięknie zobrazowanym, z absolutnie fantastyczną scenografią, no i powalającymi efektami specjalnymi i charakteryzacją postaci, biorąc oczywiście pod uwagę to, w którym roku powstał.

Honorowa piątka: Se7en (1995)

Film wyreżyserowany przez Davida Finchera, znanego m.in. z "The Girl with the Dragon Tattoo", "Zodiac", "Panic Room", "The Game", czy wielu wideoklipów muzycznych. Fincher znany jest też z uratowania filmu "Alien 3" przed staniem się kompletną porażką. W "Se7en" podążamy za losami dwóch detektywów wydziału zabójstw - doświadczonego i szykującego się do emerytury Somerseta i młodzika Millsa, którego siłą ma być przeczucie i wiara w nowe, bezkrytyczne podejście do trudnych spraw. W rolę Somerseta wcielił się Morgan Freeman, a Millsa zagrał Brad Pitt. Antagonistą w filmie jest bezimienny, seryjny morderca (określany jako John Doe - uniwersalne dane osób niezidentyfikowanych), którego zagrał Kevin Spacey. Co ciekawe nie wiemy jak nazywa się morderca, ale nie wiemy też nawet, w jakim mieście rozgrywa się akcja.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [12]

W tym thrillerze utrzymanym w stylu neo-noir z bardzo specyficznymi ujęciami, nierównoważnym kadrowaniem, czy grą świateł i cieni, pomału zakopujemy się w bardzo wciągającą, tajemniczą historię. Fincher w takiej właśnie formie pokazuje pogoń za socjopatą ogarniętym przekonaniem, że jest Mieczem Boga karzącym ludzi śmiercią za siedem grzechów głównych. Pytanie tylko, czy detektywom złapanie mordercy wyjdzie na dobre? W filmie, jak na typ neo-noir przystało, z biegiem czasu zacierają się granice pomiędzy dobrem i złem. "Se7en" pokazuje drogę metodycznego, pragmatycznego, przywiązanego do zasad i reguł Somerseta oraz ambitnego, pewnego siebie młodzika, Millsa, który wierzy, że proste rozwiązania są najlepsze. Wszystko to wykorzysta seryjny morderca, złapie i nie puści do samego końca.

Najlepsze filmy w historii kina. Do tych warto wracać najczęściej [13]

"Se7en" to obraz wyjątkowo mroczny. Mamy tu trzy świetnie zarysowane postacie, których charaktery wspólnie tworzą spójną całość. Fincher pokazuje nam zepsuty świat. Świat ten postanowił naprawić samozwańczy posłaniec boski. Przeszkodzić może mu doświadczenie, przezorność i pragmatyzm albo młodość i ambicje. Ostatnia scena filmu, naładowana emocjami prawie do granic możliwości, daje odpowiedź nie budzącą żadnych wątpliwości. Odpowiedź niekoniecznie oczywistą. David Fincher dostał do realizacji świetny scenariusz i pokazał, kolejny raz, że potrafi wyciągnąć z niego więcej niż faktycznie zawiera. To może nie jest najlepszy film wtedy rosnącego w siłę Brada Pitt-a, bo moim zdaniem był to w jego przypadku film "12 Monkeys", ale Morgan Freeman był, znowu moim zdaniem, bardzo blisko swojego szczytu aktorskiego, który osiągnął w "Shawshank Redemption" z 1994 roku.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 64

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.