Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej

Ewelina Stój | 28-05-2018 11:30 |

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczejChoć wszyscy fani serii Mass Effect wiedzą, że premiera pierwszej części gry miała miejsce w listopadzie 2007 roku, to maj 2008 sprawił, że odtąd nie tylko posiadacze Xboksa 360, ale także pecetowcy mogli zagrać jako pan lub pani Shepard. Właściciele PlayStation 3 musieli poczekać kolejne 4 lata, ale już premiera drugiej odsłony serii odbyła się na wszystkich platformach w obrębie dwóch lat. Do momentu, aż BioWare przyniosło nam trzecią i ostatnią część kosmicznej trylogii, musieliśmy poczekać do 2012, jednak już wtedy marka była tak popularna, że premiera części wieńczącej galaktyczne porachunki odbyła się jednocześnie na PC, PS3 i X360. Korzystając z okazji, że 28 maja 2018 mija 10 lat od premiery pierwszego Mass Effecta na PC, postanowiłam poruszyć temat, który dość słabo został wyeksploatowany w polskim Internecie, a na wydźwięk którego większość z nas obnaża kły we wściekłości. Mowa o zakończeniu trylogii, jednak biorąc pod uwagę ciekawy element, jakim jest Teoria Indoktrynacji.

Autor: Ewelina Stój

28 maj 2008 - na pecety zawitał Mass Effect: przygoda, która zdaniem wielu zakończyła się nieporozumieniem. Niektórzy nie byli w stanie zaakceptować zwieńczenia historii do tego stopnia, że powstała Teoria Indoktrynacji.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [2]

Serii Mass Effect nie trzeba przedstawiać. Są to gry, które spokojnie można mianować tytułami wszech czasów. Niejednokrotnie zajmowały pierwsze miejsca list gier roku, gier dekady, czy gier danego gatunku w różnych rankingach na całym świecie. Ta kosmiczna przygoda, w której wielu spędziło tysiące godzin (mnie udało się wybić zaledwie 600), zaczyna się stworzeniem awataru własnego Sheparda - komandora (bądź pani komador), który przez kolejnych (przynajmniej) parędziesiąt godzin będzie stawiał czoło problemom całej galaktyki. Droga Mleczna jest bowiem pełna obcych cywilizacji, które dzięki Radzie Cytadeli lepiej lub gorzej ze sobą koegzystują. Wśród tychże ras, stosunkowo późno pojawia się intruz, jakim jest człowiek. Dlatego też nasz Shepard - będąc człowiekiem, nie ma łatwego zadania: nie dość że stoi na tropie wrogiej rasy Żniwiarzy (w którą początkowo nikt nie wierzy), to jeszcze jego zeznania przed galaktyczną Radą nie są wiarygodne właśnie ze względu na to, że jest przedstawicielem ludzkiej rasy.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [1]

I'm Commander Shepard and this isn't my favorite ending of Mass Effect trilogy.

Jednak to ten właśnie człowiek ostatecznie odkrywa zagrożenie w postaci mechanicznej rasy Żniwiarzy, która co 50 tysięcy lat wraca do galaktyki, by zniszczyć wszelkie tętniące w niej życie. Piękna opowieść o przyjaźni, miłości i poświęceniu, okraszona patosem i kosmicznym humorem (któż z nas nie pamięta DLC Cytadela, gdy pękaliśmy ze śmiechu?) prędzej czy później musiała się jednak skończyć. Dla historii takiej jak ta, każdy chyba fan pragnąłby dobrego zakończenia: Shepard pokonuje Żniwiarzy, posyła ich w diabły, po czym wraca do miłości swego życia, by kolejne pokolenia mogły spać spokojnie, nie lękając się, że Żniwiarze kiedyś wrócą. Studio BioWare skonstruowało jednak zakończenie w zupełnie inny sposób - w sposób dla większości fanów tak zły, że studio musiało ratować się prędkim wypuszczeniem darmowego DLC o nazwie Extended Cut, które ostatecznie i tak niewiele wniosło. Ale po kolei...

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [3]

Historia panujących maszyn, czyli słowo o Żniwiarzach

Kiedy komandor Shepard odkrywa pochodzenie i zamiary Żniwiarzy, nie jest jeszcze za późno, by uratować setki istnień przed śmiercią. Problem w tym, że rasy, które mogłyby zapobiec tysiącom przyszłych niepotrzebnych śmierci niekoniecznie wierzą w słowa komandora. Gdy wreszcie przekonują się co do jego wersji, jest już za późno: Żniwiarze opanowali większość galaktyki siejąc strach, pustkę i śmierć. Ta wroga rasa ma tylko jeden cel: oczyszczać galaktykę z istot żywych co każde 50 tysięcy lat. Czynią to - jak sami mówią - w imię większego dobra. Co to oznacza? Otóż kiedy istoty organiczne osiągają pewne stadium rozwoju i powołują do życia sztuczną inteligencję (zwykle po 50 tysiącach lat od nowego startu), każdorazowo kończy się to wojnami między istotami biologicznymi, a syntetycznymi. Czasy, w których żyje Shepard zbiegły się właśnie w kolejnymi porządkami urządzanymi przez Żniwiarzy, a dodatkowy problem leży w tym, że wszyscy wokół uważają Żniwiarzy za legendę.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [4]

Jak zakończyła się ta przygoda? Jaki los czekał galaktykę? Każdy, kto ukończył trylogie wie jakie wydarzenia mają miejsce w ostatnich minutach Mass Effect 3, a równie wielu ma chyba świadomość, jak wpłynęły one nawet na pozostającą poza trylogią odsłoną Mass Effect: Andromeda. Ale pozwólcie, że zacznę od zakończenia, które rozpatrywał sam główny scenarzysta pierwszej części Mass Effect - Drew Karpyshyn. Od zakończenia, które to jednak nie doszło do realizacji. Główną rolę miał tu odgrywać przewijający się przez obie części serii wątek Ciemnej Energii, a także kilka innych wątków które z nieznanych przyczyn zostały kompletnie porzucone w ostatniej części trylogii. Karpysyn snuł swoją wizję na zakończenie mniej więcej tak, jak opisane jest to poniżej (źródło):

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [5]

Celem Żniwiarzy było odnalezienie sposobu na powstrzymanie rozprzestrzeniania się Ciemnej Energii, która ostatecznie miała unicestwić całą galaktykę (dlatego też w grach umieszczono tak wiele przesłanek odnośnie Ciemnej Energii). Żniwiarze jako ogół, mieli być w rzeczywistości swoistą komitywą istot różnych ras, które złączono w najbardziej straszliwy możliwy sposób, aby wspomóc w wysiłkach mających na celu powstrzymanie Ciemnej Energii. Prawdziwym powodem konstrukcji Ludzkiego Żniwiarza był fakt, że był on praktycznie ostatnią szansą, gdyż zaczynało brakować czasu na powstrzymanie owej Energii. Ludzkość w uniwersum ME uznawana jest za unikalną z powodu sporej różnorodności genetycznej w porównaniu do innych gatunków, toteż miała być najlepszą możliwą szansą galaktyki, na powstrzymanie zagrożenia. Trylogia miała zakończyć się wyborem pomiędzy dwoma opcjami: zniszczeniem Żniwiarzy i zawierzeniem w to, że uda się znaleźć rozwiązanie problemu samodzielnie, poprzez współpracę wszystkich ras galaktyki lub poświęcić ludzkość, aby mogła zostać przetworzona i uwierzyć, że cel uświęci środki.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [6]

Zakończenie Mass Effect, czyli jaki jest twój ulubiony kolor?

6 marzec 2012 sprawił, że dla niektórych zwiastowany na 21 grudnia 2012 koniec świata przyszedł o pół roku za wcześnie. Miało to miejsce za sprawą chłodno (ba, lodowato!) przyjętego przez fandom graczy zakończenia trylogii Mass Effect. Nienawiść, która sączyła się z forów internetowych wymusiła nijako na BioWare wypuszczenie dodatkowego DLC o nazwie Extended Cut i to w nieco ponad 3 miesiące po premierze Mass Effect 3. Zespół deweloperów musiał zaniechać prace nad pozostałymi DLC i skupić się na naprawianiu zakończenia serii. Mimo iż Extended Cut dodał do trzech oryginalnych zakończeń jeszcze jedno (dość zaskakujące, ale ubogie) oraz rozbudował finał o większą ilość rozmów podczas ostatniego dialogu, a także pokazał screeny mówiące o tym, co stało się po naszej ostatecznej decyzji, to generalnie dodatek nie wpłynął jakoś kolosalnie na przebieg zakończenia: te trzy podstawowe opcje wciąż były takie same. Pozostawała nam więc destrukcja, kontrola lub synteza, a wybór każdego z nich różni się nie tylko (choć internauci często w ten sposób drwią z zakończenia) przeważającym kolorem czerwonym, niebieskim czy zielonym występującym w epilogu.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [7]

Gdy jedni wyrywali sobie włosy, zęby i dobry bóg wie co jeszcze zderzając się z zakończeniem, inni twierdzili, że studio BioWare wykazało się geniuszem pokazując się od najlepszej, filozoficzno-egzystencjalnej strony. I choć moja emocjonalna część, w reakcji na zakończenie krzyczy: to nie tak miało być!, to po dłuższym zastanowieniu się zaczynam mieć świadomość, że gdyby jakimś cudem prawdziwe życie napisało podobny scenariusz, to niespecjalnie moglibyśmy mieć inny wybór niż ten, przed którym stanął Shepard. Destrukcja, choć na pierwszy rzut ucha brzmi dobrze (niszczymy wroga, jakim są Żniwiarze), to sprawia że konflikt na linii syntetycy-organicy o którym mówili nasi wrogowie wcale nie zniknie, a prawdopodobnie doprowadzi do kolejnych wojen i rozlewu krwi, tak jak miało to miejsce w przypadku historii Quarian i Gethów.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [9]

Kontrola także nie była taka zła, gdyż pozwalała Shepardowi na objęcie stałej kontroli nie tylko nad Żniwiarzami, ale także nad wszystkimi pozostałymi istotami mechanicznymi. Co ciekawe, to zakończenie ma jeszcze pewne rozdroże: w zależności od tego, czy graliśmy jako idealista czy też renegat, w taki sposób sprawować będziemy kontrolę (na utopijny, bądź antyutopijny sposób). Ostatnim wyborem zakończenia była Synteza, czyli połączenie istot mechanicznych i organicznych w jedność, dzięki czemu jedna strona pojęłaby świadomość drugiej, co wyeliminowałoby wszelkie potencjalne wojny i niezrozumienie w przyszłości. Po kilku latach, już bez emocji uważam, że zakończenia te były naprawdę dobre, gdyby jednak nie to że... w dwóch na trzy Shepard na końcu umierał, a większa część galaktyki (wraz z Przekaźnikami Masy) wesoło wybucha w powietrze. Jakby nie było, dzisiaj memy dotyczące zakończenia trylogii są moimi ulubionymi zaraz po tych, z wykrzywionymi facjatami z Mass Effect Andromedy.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [8]

Tak jak wspominałam, nawet fabularne rozbudowanie zakończenia poprzez DLC Extended Cut, które wnosiło czwarte zakończenie (od teraz mogliśmy także zastrzelić Dziecko-Katalizator, jeszcze przez podjęciem jednej z trzech kolorowych decyzji), niezbyt zmieniło nastroje fanów serii. Dlatego też powstał chociażby fanowski mod o nazwie MEHEM (The Mass Effect 3 Happy Ending Mod), który podmienia cutscenki (niektóre są paskudne, ale cóż) na takie, by - mówiąc wprost - cieszyły. Inni gracze zamiast bawić się w modowanie, wspólnymi siłami zaczęli rozwiązywać pewną zagadkę, nad którą z nieukrywaną ciekawością się pochyliłam. Chodzi mianowicie o Teorię Indoktrynacji, według której ostatnie minuty trylogii dobitnie ukazywały, że Shepard już od jakiegoś czasu był zindoktrynowany przez Żniwiarzy, a sama ostateczna walka odbyła się tylko w obrębie jego zmanipulowanego umysłu. Co to oznacza? Rasa wrogich kosmitów potrafiła wpłynąć na postrzeganie świata osoby, której umysłem zawładnęła. Mogła sprawić, że osoba myślała, mówiła i robiła to, czego Żniwiarz sobie życzył. Idealnym przykładem indoktrynacji jest postać Sarena z pierwszej części gry, a to co dokładnie dzieje się wewnątrz umysłu zindoktrynowanego pięknie opisuje książka z uniwersum Mass Effect pt. Odwet, w której umysł Paula Graysona został bestialsko przejęty przez Żniwiarzy.

Indokrynacja - jak się pierze mózg w uniwersum Mass Effect?

Teoria Indoktrynacji mówi o tym, że pan/pani Shepard nie był w stanie oprzeć się tak wielkiej sile, jaką dysponowali Żniwiarze, efektem czego było manipulowanie jego świadomością, a to z kolei doprowadza do konkluzji, że ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w serii nie działy się naprawdę, a były jedynie walką w obrębie umysłu komandora. To w wielkim skrócie, jednak aby teoria miała jakiekolwiek ręce i nogi (tudzież przynajmniej hanarską mackę), należy prześledzić ją dokładniej. Mówi się więc przede wszystkim, że Sherpard zbyt często był narażony na kontakt z technologią i miejscami pobytu Żniwiarzy, by nie nabawić się zindoktrynowania, jak miało to miejsce w przypadku innych ofiar (patrz Matka Benezia). Początkowo nic na to nie wskazywało, bo silna wola Sheparda była w stanie odeprzeć i opóźnić efekty indoktrynacji, jednak w końcu stopniowo zaczął on odczuwać symptomy i skutki manipulacji Żniwiarzy. Wtedy to jego mentalne bariery zaczęły się ścierać: zaczął widzieć halucynacje, takie jak dziecko podczas intra w misji w Vancouver (początek ME3), słyszy dziwne odgłosy i ma niezwykłe sny.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [10]

Teoria Indoktrynacji: dowody na to, że Shepard był pod wpływem Żniwiarzy.

Niewidzialne dziecko - pamiętacie smarkacza w szarej, dresowej bluzie, który pojawił się w Mass Effect 3 po raz pierwszy w czasie naszej walki u boku Andersona na Ziemi? Zaraz po bitwie, miała miejsce scena w której Shepard odlatuje na pokładzie Normandii, patrząc w kierunku ewakuującego cywili wojska. W zakresie widzenia komandora pojawia się wspomniany już chłopiec, niemniej przez nikogo poza Shepardem niezauważony - chłopak sam, bez niczyjej pomocy musiał wspiąć się na pokład promu, który to po chwili został strącony przez laser Żniwiarza. Jakby tego było mało, wcześniej także Anderson wydaje się nie dostrzegać dziecka, a podczas słynnej sceny gdy komandor wyciąga do chłopca pomocną dłoń, słyszymy znany z powieści dźwięk świadczący o tym, że umysł ofiary jest właśnie manipulowany i stawia opór. Postać chłopca w Teorii Indoktrynacji to więc nic innego, jak halucynacje, na które cierpią opętane przez Żniwiarzy ofiary.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [11]

Sny Sheparda - marzenia senne komandora to nic innego jak przypieczętowanie faktu o tym, że ten cierpiał na halucynacje. Ale nie jakieś zaraz tam podrzędne halucynacje. Biorąc pod uwagę wiedzę zebraną z gier, książek i komiksów Mass Effect łatwo można wywnioskować, że są to projekcje pochodzące stricte od Żniwiarzy. Królowa Raknii, którą spotykamy w pierwszej odsłonie serii opisuje na przykład jak wyglądały jej wizje pod panowaniem Żniwiarzy. Okazuje się, że występowały w nich oleiste cienie, o których śni także Shepard. Dodatkowo fani zauważyli, że w sennych marach komandora, ten zawsze porusza się w zwolnionym tempie, podobnie jak pod koniec trylogii, gdy ten zostaje trafiony przez laser Zwiastuna. A mówi się przecież, że to właśnie od tamtego momentu Shepard stracił kontakt z rzeczywistością, a ostatnie minuty gry mają miejsce tylko w jego umyśle.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [12]

Ostatnie chwile gry, czyli już po wspomnianym trafieniu przez Zwiastuna - kiedy Shepard budzi się po tym, jak został porażony laserem Żniwiarza słyszy przez radio, jak inni żołnierze rozprawiają o tym, że cały oddział został wyeliminowany, a reszcie nakazano odwrót. Zastanawiające jest więc dlaczego nikt nie widzi słaniającego się na nogach Sheparda, a co więcej, po chwili sam Zwiastun odlatuje tak, jakby wybił w pień wszystkich już przeciwników (także nie widzi komandora?). Ponadto dziwi fakt, że od tego momentu nasza amunicja się nie kończy, a broni nie trzeba przeładowywać. Wygląda to tak, jakby wszystko było właśnie bardziej surrealistycznym snem, niż rzeczywistością. Abstrahując jednak na chwilę od tego, czy był to sen czy też jawa, w tym miejscu pragnę przypomnieć Wam ostatniego bossa - śmiałka ochrzczonego jaka Marauder Shields, który jak naigrawa się Internet: próbował uchronić nas przez ujrzeniem niefortunnego zakończenia.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [15]

Co robił Anderson na Cytadeli? - kiedy Shepard dostaje się do promienia, który to transportuje go z kolei do Cytadeli, przez radio odzywa się do niego Anderson, który dotarł tu ponoć w chwilę po komandorze. W tym miejscu powinniśmy zwrócić uwagę, że kiedy Shepard został ugodzony laserem Zwiastuna, w radio mówiono, że nikt nie przedostał się do przekaźnika, a ci którzy przeżyli zostali wycofani. A jednak Anderson tam był i to w nienagannym stanie. Czyżby więc Anderson przemknął niezauważenie i nie wykonał rozkazu, czy faktycznie wszystko dzieje się już jedynie w wizjach bohatera? Na dodatek fani zastanawiają się, jakim cudem w tym momencie radio wciąż działa, podczas gdy nawet zbroja Sheparda niemal zamieniła się w popiół?

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [16]

Spotkanie w Cytadeli z Człowiekiem Iluzją - pamiętne spotkanie Sheparda z Andersonem, zostało skradzione także przez postać Człowieka Iluzji. Według Teorii Indoktrynacji, to tutaj zaczęła się symboliczna walka w umyśle Sheparda (to znaczy urojenia zaczęły się w momencie trafienia przez Zwiastuna, jednak spotkanie z Illusive Manem i Andersonem jest wyraźną alegorią walki). Z jednej strony Człowiek Iluzja, który sugeruje kontrolowanie Żniwiarzy, a z drugiej Anderson, który doradza jedynie zniszczenie wroga. Dorzucając jeszcze kilka słów o tej scenie: w krótką chwilę po momencie, gdy jesteśmy zmuszeni postrzelić Andersona, będąc pod wpływem Człowieka Iluzji/Żniwiarzy, spostrzegamy, że Anderson jest cały, a to nasza postać krwawi w miejscu, gdzie oddaliśmy rzekomy strzał ku Andersonowi. Zwolennicy TI mówią, że jest to dowód na to, że mamy do czynienia z symboliczną raną zadaną na psychice Sheparda, a ranę tą stworzył nikt inny, jak sam komandor. Po drugie: jeśli Człowiek Iluzja byłby po prostu Człowiekiem Iluzją, to jakim cudem posiadałby moc kontrolowania umysłu Andersona bądź Sheparda, co bez dwóch zdań ma miejsce podczas rzeczonej sceny?

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [17]

Rozmowa z Katalizatorem - w ostatniej rozmowie z Gwiezdnym Dzieckiem, te sugeruje, że Shepard może zniszczyć Żniwiarzy, ale zniszczy przy tym całe syntetyczne życie. Zaznacza przy tym, że także komador jest po części syntetyczny, co z kolei sugeruje, że wybierając opcję zniszczenia, zabije także sam siebie. Jak się okazuje jest to jednak kłamstwo, bo wybierając właśnie zniszczenie sprawimy, że Shepard wyjątkowo przeżyje. Jeśli więc TI jest prawdziwa i walka komandora ze Żniwiarzami toczy się w jego głowie, to kłamstwa Gwiezdnego Dziecka mają uzasadnienie: ostatnią rzeczą jaką mogłoby pragnąć, byłoby zniszczenie Żniwiarzy oraz wyjście Sheparda z tej sytuacji w jednym kawałku.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [18]

Wybór kontroli lub syntezy wskazuje na pełną indoktrynację - wprawne oko zauważy, że podczas ostatnich sekund przed wyborem jednej z trzech ścieżek Shepard kuleje. Jednak w momencie gdy wybierzemy ścieżkę zniszczenia wydaje się, że ozdrowiał, co może wskazywać na podjęcie jedynej słusznej decyzji. W dwóch pozostałych przypadkach, animacja pokazuje jakby komandor tracił skórę, przemieniając się w znane z serii Zombie (ang. Husk). To z kolei może wskazywać, iż proces indoktrynacji w pełni się dokonał. Ponadto wystarczy spojrzeć na oczy Sheparda: będą one do złudzenia przypominały te Człowieka Iluzji, który przecież bez wątpienia uległ indoktrynacji Żniwiarzy. Podczas opcji zniszczenia, element przebarwionych oczu nie występuje tak, jak nie występuje pełna indoktrynacja. Wskazywałoby to więc na fakt, że jedynie niszcząc Żniwiarzy, dokonujemy słusznego wyboru i wygrywamy walkę.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [19]

Wizje poczynań przyjaciół po podjęciu ostatecznej decyzji - jedni widzą w tym elemencie dziurę fabularną, inni zaś (zwolennicy TI) celowy miszmasz, wskazujący na to, że to, co zostało przedstawione w cutscenkach już po wylądowaniu Jokera na nieznanej, pełnej roślinności planecie to jedynie wizje pragnień Sheparda, połączone z tym, co podsunęli mu Żniwiarze. Wątpliwą wydawała się scena, w której bez znaczenia od podjętej przez nas decyzji, wysiadają podzespoły uciekającej Normandii. Dlaczego goniące ją światło kontroli lub syntezy miałoby na celu jej zniszczenie? Nie wspominając już o tym, że członkowie załogi, z którymi przed chwilą walczyliśmy ramię w ramię na Ziemi, nagle znajdują się w bezpiecznym schronieniu, jakie dała Normandia. Na siłę można przypuszczać, że Joker zdołał zgarnąć zespół, ale niektórym łatwiej jest uwierzyć, że wszystko co dzieje się po dokonaniu ostatecznej decyzji, ukazuje jedynie pragnienia Sheparda co do przyszłości.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [13]

Zakończenie nr 1 - destrukcja - destrukcja, czyli zniszczenie Żniwiarzy, to jedyny wybór, który (jak już wspomniałam) sprawia, że nasz Shepard nie umiera. Zaraz po wszystkich cutscenkach następuje ostatnia, w której widzimy jak komandor łapczywie nabiera powietrza (widzimy właściwie unoszącą się wśród gruzów pierś). Może to oznaczać tylko tyle, że jedynie wybierając zniszczenie wroga, faktycznie jesteśmy w stanie wygrać z nim wojnę. Wszystkie inne opcje proponowane przez Katalizator były po to, by omamić Sheparda i wciągnąć go w gierki podobne jak wciągnięto Człowieka Iluzję (omamienie kontrolą) czy Sarena. Wybierając zniszczenie, Shepard budzi się wśród gruzów na Ziemi czyli tam gdzie jeszcze przed chwilą został trafiony przez promień Zwiastuna. Z kolei decyzje jakich dokonywał, miały miejsce na Cytadeli, niemożliwym jest więc, aby nagle, z powrotem znalazł się na planecie.

10 lat Mass Effect na PC: o zakończeniu serii nieco inaczej [14]

Pomimo wielu argumentów (jak te powyżej), Teoria Indoktrynacji nie jest bez luk. W Internecie bez najmniejszego problemu odnajdziemy całe strony (jak choćby ta), poświęcone temu zagadnieniu. Jeśli więc nie zadowoliły Was przedstawione tu (i moim zdaniem także najtrafniejsze) zagadnienia i operujecie językiem angielskim to warto poszukać kolejnych poszlak i wyjaśnić wątpliwości, które powstały podczas czytania powyższego artykułu. Mogę Wam obiecać, że przeczesując sieć, znajdziecie jeszcze wiele powodów, by przez dłuższą chwilę pochylić się nad Teorią Indoktrynacji, a od pochylenia się zostaje tylko jeden krok, aby zacząć twierdzić, że żadna z niej teoria, a najprawdziwsze przesłanie, którym zabawił się z nami BioWare. Dajcie koniecznie znać, jak wspominacie serię Mass Effect, czy często do niej wracacie, a przede wszystkim co uważacie na temat Teorii Indoktrynacji Sheparda.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 32

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.