Facebook stanie przed belgijskim sądem

Serwisy społecznościowe takie jak Facebook lub Twitter znacznie ułatwiają kontaktowanie się ze znajomymi, a więc pomagają w łatwej i szybkiej wymianie informacji. Zanim ważne wydarzenie zostanie zaprezentowane w telewizji bądź w radiu, to na portalu społecznościowym będziemy mogli praktycznie natychmiast znaleźć najświeższe informacje okraszone zdjęciami oraz wideo. Właściciele tego typu serwisów zarabiają ogromne pieniądze, ale muszą się też pilnować, aby nie wpaść w oko różnych komisji oraz organizacji. Najbardziej wrażliwym punktem przy prowadzeniu tego typu działalności jest oczywiście prywatność. Takie dane jak imię, nazwisko, wiek oraz miejsce zamieszkania muszą być odpowiednio przechowywane - użytkownicy powinni posiadać dostęp do jawnych informacji dotyczących sposobu ich wykorzystywania.

Niestety, korporacje nie chcą się dzielić tego typu informacjami, co przyczynia się do powstawania różnych konfliktów. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku serwisu Facebook. Belgijska Komisja Ochrony Prywatności postanowiła dowiedzieć się w jaki sposób najpopularniejszy serwis społecznościowy śledzi użytkowników witryn, na których znajdują się przyciski Lubię to oraz Udostępnij. Komisja jest zaniepokojona tym faktem, dlatego skierowała pytanie wprost do siedziby firmy.

Sytuacja Facebooka w Europie staje się coraz gorsza.

Do tej pory nie otrzymano żadnej odpowiedzi, a więc komisja zdecydowała się skorzystać z bardzo ostrych środków - sprawa od razu trafiła do belgijskiego sądu. Tego typu akcje mające na celu wymuszenie transparentności w sprawie prywatności danych mają swoje dobre i złe strony. Pozwy i rozprawy sądowe mogą wymusić na firmie zmianę zasad prywatności na bardziej klarowne, z drugiej strony nowe funkcje mogą być wprowadzane do europejskiej wersji serwisu z dużo większym opóźnieniem. Oficjalne zarzuty zostaną przedstawione w najbliższy czwartek.