Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Darmowy G-Sync? Sprawdziliśmy czy to naprawdę działa... i działa!

polsal | 04-02-2015 21:36 |

Tydzień temu informowaliśmy Was o plotkach dotyczących rzekomej możliwości uruchomienia funkcjonalności G-Sync w monitorach nie posiadających tego modułu (LINK). Rewelacje zostały opublikowane na blogu programisty ukrywającego się pod pseudonimem Gamenab. Mimo początkowej euforii, szybko wszystkich ogarnął sceptycyzm związany z niepowodzeniami uruchomienia cudownie odblokowanej funkcji. Rzesze graczy z całego świata zaczęły wertować specyfikacje swoich monitorów i pożyczać od znajomych kable DisplayPort, by we własnym zakresie przekonać się o prawdziwości słów Gamenaba. Musimy przyznać, że początkowo również podążyliśmy tym nurtem i sprawdziliśmy wszystkie redakcyjne monitory wyposażone w gniazdo DisplayPort 1.2, niestety bezskutecznie. Ogarnął nas sceptycyzm i zaczęliśmy poszukiwania odpowiedzi na nurtujące nas pytania w odmętach internetu. W tym czasie pojawiły się głosy co bardziej ostrożnych użytkowników, że sam sterownik może być zainfekowany groźnym oprogramowaniem.

Nikt z nas nie chciałby być przecież elementem botnetu czy czyjąś koparką bitcoinów :) Szybko jednak doświadczeni w inżynierii wstecznej użytkownicy forum overclock.net prześwietlili sterownik i nie wykryli niczego niepokojącego. Przy okazji odkryli, że jedynym podmienionym przez Gamenaba plikiem jest nvlddmkm.sys, będący de facto głównym plikiem sterownika. W tym momencie w kierunku autora bloga poleciały epitety, nieprzychylne komentarze, na pogróżkach użytkowników kończąc. W międzyczasie pojawił się użytkownik niezwiązany z blogiem, twierdzący, że na jego laptopie MSI GT72 udało się uruchomić G-Sync...

W tej historii jest jeszcze jeden wątek, a mianowicie na forum ASUS ROG, w temacie dotyczącym sterowników graficznych do laptopów G771 pojawił się ciekawy wpis. Maol44 napisał post z likami do pobrania sterowników w wersji alpha (wersja 346.87), które rzekomo otrzymał od ASUS Nordic Support (sam użytkownik jest ze Szwecji). Post pojawił się 21 stycznia 2015, na kilka dni przed publikacją rewelacji Gamenaba. Znowu do akcji wkroczyli użytkownicy overclock.net i dokonali porównania plików nvlddmkm.sys z obu sterowników. Szybkie sprawdzenie wielkości plików i sum kontrolnych MD5 pozwoliło niektórym wyciągnąć wniosek, że Gamenab wynalazł magiczny sterownik u ASUSa na strychu. Wygląda to na przeklejony plik ze starszego sterownika do najnowszego (mającego numer 347.25). Temat można znaleźć tutaj (LINK), natomiast omawiany post został usunięty, a ostatnią wypowiedzią jest stanowisko pracownika ASUS HQ Taiwan, MarshallR:

That early-driver should not have been given out sorry. EDIT: Just seen Nvidia this morning. This leak is obviously extremely premature and our support team did not know such thing existed. There's a lot of investigation, validation and information preparation work to do from all parties in regards to 'future G-Sync functions' (in whatever capacity that is), so don't expect further discussion on this for some time. It's out now, so by all means have fun with what you've got (yay for PC gaming), but we can't help or comment on it directly yet sorry

Część czytelników pewnie powie w tym miejscu „co mnie obchodzi ta spiskowa telenowela, chcę wiedzieć czy to działa!”. Śpieszymy z odpowiedzią: Tak, działa. Jest jednak kilka „ale”. Obecnie wszystkie potwierdzone przypadki uruchomienia G-Sync na urządzeniu nie posiadającym modułu pochodzą z laptopów Asus G751 oraz MSI GT72. W obu modelach musi być to wersja z kartą graficzną GTX980M oraz matrycą FullHD IPS firmy LG, podpiętą przez złącze eDP. Osobiście zainstalowałem słynny już sterownik na Asusie G751 by ujrzeć radosny komunikat „G-Sync display detected”. Od tego momentu wszystko w zasadzie idzie jak po maśle, w sterownikach domyślnie włączona jest obsługa G-Sync, która powoduje, że gry wyglądają cudownie. W takim razie, skoro udało się uruchomić programowo G-Sync na laptopie bez wbudowanego sprzętowego modułu, to po co on w ogóle jest? Postanowiliśmy przetestować to we własnym zakresie.

Na laptopie ASUS G751JY uruchomiliśmy dwie gry, Metro: Last Light, oraz Ryse: Son of Rome. Obie produkcje dostarczają nam graficznych fajerwerków potrafiących mocno spocić akcelerator graficzny. To czego szukaliśmy to zanikania obrazu oraz poziomych pasków odświeżania przy niskich wartościach FPS. Ustawienie wszystkiego na High skończyło się 60FPSami, co na potrzeby testów było zdecydowanie za dużą wartością. Dopiero włączenie SSAO spowodowało solidny spadek klatek. Rozgrywka w 22FPS okazała się nadzwyczaj płynna, ale z przykrością musimy stwierdzić, że paski były widoczne. Wygląda to tak, jakby sterownik graficzny przekładał FPS 1:1 na Hz odświeżania matrycy. Pojawiają się poziome paski, podobnie jak na starych monitorach CRT. Co do wspomnianych zaników obrazu, przytrafiły nam się jedynie podczas naprawdę intensywnych scen walki, a samo zjawisko trwało ułamki sekund. Przy 60FPSach i więcej oba zjawiska nie zachodzą, a obraz jest płynniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie sprawdzili czy tak samo będzie się zachowywał się monitor posiadający wspomniany moduł. Do laptopa podłączony został monitor ASUS ROG Swift PG278Q, na którym nawet 13FPS nie powodowało pojawiania się pasków, również nie uświadczyliśmy żadnych blackscreenów. Dlaczego o tym wspominamy? Ponieważ pracownik firmy NVIDIA, w rozmowie z portalem PC Perspective, wyjaśnił, że moduł G-Sync tak naprawdę robi za swego rodzaju bufor. Stabilizuje działanie Adaptive Sync, tak by oba wspomniane wcześniej zjawiska nie miały miejsca. Cała technika zmiennego odświeżania matrycy pochodzi więc ze standardu VESA, opisanego jako właśnie Adaptive Sync, natomiast dodatek sprzętowy od zielonych pozwala zmienić technologię, wymyśloną dla oszczędności baterii w laptopach, w GLORIOUS PC MASTER RACE.

Podsumowując, sterownik zamieszczony na forum ASUS ROG został już usunięty, natomiast wszystkie linki do firm hostingowych na które Gamenab wrzucił pliki wygasły. Obecnie nawet blog programisty jest zamknięty, a ostatnim wpisem była informacja o jego usunięciu z powodu pogróżek od kilku poważnych osób. Czy G-Sync ma sens? Zdecydowanie coś jest na rzeczy, bo z paczką sterowników, którą mieliśmy okazję testować różnica była widoczna gołym okiem. Naturalnie, jak już wspomnieliśmy, anomalie zachodzą tylko przy niskim FPS. Być może da się je obejść w sposób programowy, jednak na dzień dzisiejszy nikt nie przedstawił takiego rozwiązania szerokiej grupie odbiorców. Obecnie jakiejkolwiek alternatywy brak, ale to prawdopodobnie kwestia najbliższej przyszłości.

Poniższe screeny przedstawiają działający G-Sync na sterownikach 346.87 z forum ASUS ROG

Poniższe screeny przedstawiają niedziałający G-Sync na najnowszych sterownikach 347.25 ze strony Nvidia

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 36

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.