Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Czas na notatki - porównujemy aplikacje do ich tworzenia

LukasAMD | 04-09-2016 11:00 |

Google Keep

Google Keep to kolejny notatnik, jaki znalazł się w naszym zestawieniu. Wiele osób mogło wyrobić sobie zdanie na jego temat już kilkanaście miesięcy temu, zaraz po debiucie i uznać go za produkt, który w żaden sposób nie umywa się do silniejszej konkurencji. Jeżeli było tak w istocie, nie była to zła i nieprawdziwa ocena. Google zaprezentowało swój notatnik w marcu 2013 roku i wtedy trudno było go uznać za coś rewolucyjnego. Pierwsza edycja pozwała w zasadzie jedynie na tworzenie prostych kart-notatek do zapisów jakichś istotnych informacji. Data startu nie powinna natomiast nikogo dziwić. To właśnie na ten okres przypada bowiem rozkwit usług mobilnych łączących w sobie także dostępność z poziomu aplikacji webowych. Firma po prostu zareagowała na to, co się dzieje i na rosnące potrzeby użytkowników. Czy czegoś zabrakło? Historia od startu do momentu obecnego pokazuje, że owszem, pierwotna idea jednak nie była do końca trafiona.

Korporacja Google przyjęła zupełnie odmienne podejście niż wielcy konkurenci w postaci Evernote, czy też Microsoftu. Keep od początku miał być prosty i szybki, podobnie jak to miało miejsce przy debiucie Google Chrome. O ile przeglądarka internetowa z czasem nieco się roztyła (i obecnie jest przez wiele osób uważana za jedną z najcięższych aplikacji tego typu), o tyle notatnik nadal oznacza się takimi właśnie zaletami: docenimy go przede wszystkim za łatwość tworzenia notatek, a także bardzo szybkie działanie i to niezależnie od wybranej przez nas platformy. Cechy te powodują, że z Keep’a korzystać mogą już nawet laicy komputerowi. Tutaj nie trzeba rozpoznawać interfejsu, nie trzeba przekopywać się przez wszystkie dostępne funkcje – raz, że nie ma ich zbyt wiele, a dwa, że po prostu do tworzenia notatki nie są one w żaden sposób wymagane. Upraszcza to również kwestię synchronizacji i umożliwia jej rozwiązanie w sposób gwarantujący większą szybkość działania.

Choć Google słynie z tego, że swoje usługi oferuje możliwie najszerszej grupie użytkowników, w tym przypadku sprawa wygląda nieco inaczej. Jako aplikacja Keep jest dostępny przede wszystkim na urządzeniach mobilnych, dotyczy to natomiast iOS i Androida. Korporacja sukcesywnie ignoruje istnienie mobilnej odsłony systemu Windows, choć akurat temu zupełnie się nie dziwię - mimo miliardów dolarów inwestycji w rozwój i marketing, dzieło Microsoftu nadal ma problemy z utrzymaniem poziomu konkurencji, a sami użytkownicy jak widać wolą wybrać co innego. Nie powinniśmy więc dziwić się temu, że z natywnej aplikacji Keep dla Windows Mobile czy też w ramach UWP nie skorzystamy – te platformy to niezbyt pewne inwestycje. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy pozostawieni zupełnie na lodzie. Notatnik jest dostępny w wersji webowej po zalogowaniu się na konto Google. Bez niego niestety z Keep nie skorzystamy, działa on tylko w chmurze.

Pewną zaletą jest także specjalna aplikacja-rozszerzenie do zainstalowania w Google Chrome, niektórych jego modyfikacjach zgodnych z tego typu wewnętrznymi aplikacjami (np. Vivaldi, Opera już na to niestety nie pozwala) i w systemie Chrome OS. Grupa odbiorców jest więc nieco ograniczona, nie każdy chce bowiem instalować Chrome, nie każdy chce zakładać konta Google i oddawać firmie większość informacji na nasz temat. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do konkurencji, interfejs wszystkich wersji Keep jest tożsamy. Nieważne, czy uruchamiamy wersję mobilną, przeglądarkową, czy rozszerzenie: każda wygląda tak samo i zapewnia takie same funkcje, a to już niezaprzeczalna zaleta – przy wykorzystaniu wielu różnych urządzeń nie musimy zastanawiać się, skąd brak jednej funkcji,a co robi tu inna, jak ma to miejsce w przypadku np. konkurencyjnego Microsoft OneNote uruchamianego na różnych systemach. Prostota i czytelność to jego wyznaczniki.

Możliwości Keep jak już wspomniałem, są nieco ubogie – po jego uruchomieniu zobaczymy listę notatek przedstawioną w formie kart, a także pasek do tworzenia nowej notatki i menu boczne zgodne z założeniami interfejsu Material Design. Karty-notatki możemy dowolnie przestawiać, usuwać, dublować, a także przenosić je do dokumentów Google i dalej edytować w tymże pakiecie webowym. Charakterystycznym punktem Google Keep jest brak hierarchicznej struktury notatek. Domyślnie są one po prostu w jednym worku. Grupowanie jest od jakiegoś czasu możliwe i wygląda podobnie do tego, co znamy z np. poczty Gmail – notatki oznaczamy etykietami, a następnie możemy takowe grupy przeglądać w poszukiwaniu tego, co nas interesuje. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby utworzyć własne, nowe etykiety, a także kasować i edytować już istniejące. Nie zmienimy jednak ikon, nie zmienimy kolorów całych grup, nie będziemy też w stanie dokonywać importu i eksportu.

Dla łatwiejszego wyszukiwania możliwe jest oznaczanie notatek kolorami (w chwili pisania tekstu jednym z ośmiu dostępnych). Aplikacja zawiera również wyszukiwarkę, która rozpoznaje tytuły, tekst, etykiety, elementy znajdujące się na obrazkach i oczywiście kolory. Karty mogą natomiast zawierać oprócz niesformatowanego tekstu obrazy, pola wyboru (np. na potrzeby listy zadań, zakupów), nagrania dokonywane na urządzeniach mobilnych i ręcznie tworzone rysunki, zarówno tworzone od podstaw, jak i poprzez nanoszenie odręcznych notatek na istniejące zdjęcia i pliki graficzne. Nie zabrakło także opcji udostępniania notatek innym użytkownikom, abyśmy mogli pracować z nimi wspólnie – brzmi to czysto biznesowo, ale w praktyce może być np. listą zakupów aktualizowaną z domu przez żonę dla męża wysłanego na polowanie w marketach. Działa to sprawnie, choć i w tym wypadku wymaga używania konta Google od innych zaangażowanych we współpracę osób.

Nieco unikalną funkcją z Keep są przypomnienia. Notatnik możemy wykorzystać do zapisania alarmów o ważnych sprawach – dłuższych niż takie, gdzie wystarczy budzik dla przypomnienia, a zarazem mniej skomplikowanych niż te, które wymagają sporego kalendarza i asystenta. Przypomnienia są tak naprawdę specjalnymi typami notatek, które oprócz treści zawierają termin lub miejsce wywołania alarmu. Oczywiście oprócz określenia daty możemy również wybrać funkcje powtarzania przypomnienia w przyszłości. Co istotne dla użytkowników usług firmy, przypomnienia są widoczne także w innych jej aplikacjach – w efekcie zobaczymy je m.in. w asystencie Google Now i będziemy mogli z ich poziomu wyciszyć, bądź edytować. Więcej możliwości tu nie znajdziemy… ale i czy są potrzebne? Z Keep warto korzystać, gdy nie potrzebujemy kombajnu, lecz prostej aplikacji do notatek, cechującej się wysoką szybkością działania. Tego tutaj zdecydowanie nie brakuje, mimo aktywnego rozwoju i stopniowego wprowadzania nowych funkcji.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Łukasz Tkacz
Liczba komentarzy: 29

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.