Recenzja Corsair Void Wireless v2. Bezprzewodowe słuchawki gamingowe do PC, PS5 i smartfona, ze świetnym czasem pracy
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Corsair Void Wireless v2 - Recenzja słuchawek, wstęp, specyfikacja
- 2 - Corsair Void Wireless v2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort
- 3 - Corsair Void Wireless v2 - Aplikacja, czas pracy na baterii, czas ładowania
- 4 - Corsair Void Wireless v2 - Głośność, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Corsair Void Wireless v2 - Podsumowanie
Corsair Void Wireless v2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort
Słuchawki Corsair Void Wireless v2 oferowane są w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej oraz białej i każda z nich cechuje się identyczną konstrukcją, a także jakością materiałów. Jak to zwykle bywa w tego typu słuchawkach, wykonane są one w zdecydowanej większości z tworzyw sztucznych, w celu zredukowania masy (a także, nie oszukujmy się, cięcia kosztów). W rezultacie ten pełnowymiarowy wokółuszny model waży 303 gramy i nie obciąża nadmiernie głowy. Całkiem dobrze rozkłada też nacisk na skórę, ale o tym za moment. Warto dodać, że obudowę lewej i prawej słuchawki można obracać tak, że da się je ustawić na płasko.
“Skorupy” obudów są uformowane z jednego kawałka plastiku. Nie mają żadnych nakładanych paneli, grillów, ani większych ozdób, poza srebrnym logo producenta nałożonym na bokach. W praktyce jedynymi elementami, które przykuwają wzrok, są paski LED RGB, o długości około 47 mm, umieszczone z przodu obydwu muszli. Każdy z nich składa się z dwóch stref, w których kolory można ustawiać oddzielnie. Aktywować można też efekty dynamiczne, co opiszę przy okazji programu iCUE na PC. Warto zauważyć, że obudowy nie są okrągłe, lecz mają raczej kształt zaokrąglonego, nieregularnego wielokąta, z widocznym przetłoczeniem na zewnątrz. Stylistyka to kwestia gustu, więc każdy powinien sam ocenić, czy słuchawki wyglądają dobrze, czy nie.
Wszystkie elementy sterujące umieszczono w lewej obudowie. Na bocznej powierzchni znajdziesz dwa przyciski: jeden do włączania / wyłączania słuchawek oraz przełączania między trybem 2,4 GHz i Bluetooth, a drugi do kontrolowania odtwarzanej muzyki i odbierania połączeń telefonicznych. Na dole z kolei jest port USB-C do ładowania wbudowanego akumulatora oraz mała dioda informująca o aktualnym stopniu naładowania (0-30% - miga na czerwono, 31-50% na pomarańczowo, 51-100% na zielono). Ostatnim elementem służącym do sterowania jest suwak, którego zadanie jest podwójne. Może służyć do regulacji głośności (ruchy góra / dół), ale da się go też wcisnąć. Ta ostatnia czynność jest jedyną, której przypisać można różne funkcje w programie iCUE. Standardowo wciśnięcie i przytrzymanie przez około 2s, a potem puszczenie, powoduje przełączenie ustawień korektora dźwięku (EQ). Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby aktywować krótkim przyciśnięciem jakieś makro, przycisk na klawiaturze lub myszce, otworzyć aplikację itp. Opcji jest sporo.
Z kolei w przedniej części lewej obudowy umieszczono mikrofon, który nie jest ani odłączany, ani też chowany, lecz po prostu podnoszony / składany. W postaci całkowicie podniesionej jest nieaktywny, a słuchawki odtwarzają pojedynczą informację głosową “mic off”, a po opuszczeniu włącza się, wraz z komunikatem “mic on” (nie da się tego zmienić na język polski). Ramię mikrofonu ma całkowitą długość trochę ponad 12 cm, ale sama część giętka ma trochę ponad 7,5 cm. Przez to, że słuchawki informują głosowo o aktywności mikrofonu, producent nie umieścił już na jego końcu diody, która świeciłaby na czerwono, gdy mikrofon jest nieaktywny. Charakterystyka mikrofonu jest wielokierunkowa, a przykładowe nagranie z niego znajdziesz w dalszej części tej recenzji. Szkoda, że na mikrofon nie nałożono piankowej nakładki redukującej “pufnięcia” podczas mówienia lub oddychania (zaliczam to do wad).
Ogólną konstrukcję można by było określić, jako zamkniętą, choć w praktyce takie określenie nie do końca pasuje, gdyż poduszki są wykonane z pianki pokrytej siateczką z dużymi “oczkami”, która jest oddychająca i dobrze redukuje pocenie skóry, ale niestety słabo izoluje od zewnętrznych dźwięków, co moim zdaniem w słuchawkach gamingowych jest wadą, choć rzecz jasna znajdą się też osoby, którym to zupełnie nie będzie przeszkadzało. Na górze obydwu muszli słuchawkowych umieszczono też szczeliny wentylacyjne. Poduszki nie są okrągłe, więc nie podam ich średnicy, ale jeśli chodzi o wymiary zewnętrzne to wynoszą one około 105 x 91 mm, a otwory wewnętrzne mają około 63 x 41 mm. Trzeba przyznać, że wygląda to całkiem dobrze. Boczne pady mogłyby uchodzić za obszerne, pełnowymiarowe i w pełni komfortowe, gdyby nie dwie związane ze sobą rzeczy, które mi osobiście przeszkadzały. Zaletą jest natomiast to, że można ich używać wygodnie z okularami.
Pierwszym problemem jest to, że dno muszli jest pokryte tylko siateczką, ale nie ma tutaj żadnej miękkiej gąbki. Ujmując rzecz krótko: jest dość twarde. Efekt jest taki, że już po około jednej, może półtorej godzinie używania słuchawek zaczynałem odczuwać lekki ucisk na uszach, a po 2,5 godziny było to już całkiem nieprzyjemne. Oczywiście trzeba podkreślić to, że każdy ma trochę inny kształt i rozmiar uszu, więc ten opis na pewno nie odnosi się do wszystkich potencjalnych użytkowników. Ja opisuję po prostu swoje wrażenia. Drugi problem jest taki, że głębokość muszli, to w większości około 20 mm, co nie byłoby najgorszym wynikiem, ale skoro dno muszli nie jest zbyt miękkie, to poduszki powinny być grubsze, żeby odsunąć uszy od dna. A nie stety nie są. Dość długo zastanawiałem się, co takiego w tych słuchawkach mogłoby mnie jeszcze irytować w równym stopniu jak to, ale nie znalazłem takiej cechy. Dość twarde dno muszli jest moim zdaniem największą wadą tych słuchawek. Jakaś pochwała należy się za możliwość zdjęcia / założenia poduszek. Nie jest to ani szybkie, ani przesadnie łatwe, ale chociaż możliwe. Wolałbym jednak, żeby poduszki boczne były przymocowane na magnesy.
Pałąk z tego co zauważyłem, bez rozkładania konstrukcji na drobne części też jest plastikowy, natomiast ma cztery istotne zalety. Po pierwsze: jest elastyczny i można go śmiało wyginać. Po drugie: nie trzeszczy, nie skrzypi, nie piszczy. Po trzecie: oferuje równomierny docisk poduszek bocznych do głowy. Po czwarte: ma całkiem spory zakres regulacji, wynoszący około 3,5 cm z każdej strony oddzielnie (gładki, bez skoków). Słuchawki można więc łatwo dostosować do mniejszej i większej głowy. Dobrze oceniam też poduszkę górną, spoczywającą na głowie, która jest szeroka (około 14 cm), gruba, miękka i również pokryta “oddychającą” siateczką. Szczytowa / zewnętrzna część pałąka jest natomiast gładka, twarda, plastikowa i ma naniesiony napis Corsair. W komplecie ze słuchawkami użytkownik otrzymuje dwie dodatkowe rzeczy: transceiver z dużym złączem USB-A (szkoda, że bez przejściówki do USB-C), o wymiarach około 45 x 17 mm, a także przewód do ładowania, ze złączami USB-A - USB-C, o długości 50 cm. Słuchawki Corsair Void Wireless v2 nie mają dołączonego pokrowca ochronnego.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Corsair Void Wireless v2 - Recenzja słuchawek, wstęp, specyfikacja
- 2 - Corsair Void Wireless v2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort
- 3 - Corsair Void Wireless v2 - Aplikacja, czas pracy na baterii, czas ładowania
- 4 - Corsair Void Wireless v2 - Głośność, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Corsair Void Wireless v2 - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja Xiaomi Buds 5 Pro. Rewelacyjna jakość dźwięku, ale sporo funkcji tylko dla smartfonów Xiaomi
17
Recenzja Hator Phoenix 2. Słuchawki do gier z ANC, Bluetooth 5.4, LDAC i dwoma mikrofonami za niecałe 450 zł
11
Recenzja 70mai 4K Omni. Bardzo wysoka jakość wideo, nagrywanie w 360 stopniach, wiele przydatnych funkcji, ale dość wysoka cena
18
Recenzja Dark Project Sono. Niedrogie słuchawki gamingowe, które świetnie wyglądają i dobrze grają, ale kilka rzeczy bym zmienił
18