Recenzja Bluetti EB70. Stacja zasilająca 1000 W i 716 Wh z panelem solarnym. Zasili Twój sprzęt nie tylko na działce
- SPIS TREŚCI -
Głośność pracy i aktywność wentylatorów
Pierwszą kwestią, którą należy tutaj podkreślić, jest to, że wentylatory w stacji nie zawsze się uruchamiają - przy mniejszym obciążeniu panuje całkowita cisza. Oto kilka przykładów: jeśli podłączyłem do stacji lodówkę (75 W), nie włączyły się ani razu. Gdy podłączyłem PlayStation 5 wraz z monitorem 27 cali 144 Hz (łącznie 230 - 240 W), też nie włączyły się ani razu przez cały czas grania. Podobnie zresztą było, gdy ładowałem dwa smartfony i laptop jednocześnie (180 W). Jednak w momencie, gdy podłączyłem komputer stacjonarny i uruchomiłem na nim Cyberpunk 2077, to aktywne chłodzenie działało przez cały czas, od momentu rozpoczęcia rozgrywki, aż do wyładowania się ogniwa w stacji. Dodam, że temperatura otoczenia wynosiła w każdym z tych przypadków 22 stopnie Celsjusza. Szum generowany przez wentylatory, mierzony z odległości 1 m od stacji wynosił około 40 dB, więc nawet jeśli stacja działać będzie w niewielkim pokoju, to pracę należy określić jako cichą. Na zewnątrz dźwięk rozchodzi się w każdym kierunku łatwiej (nie odbija choćby od ścian), więc nawet jeśli wentylatory się włączą, to nie ma to żadnego znaczenia dla komfortu przebywania w pobliżu stacji. Moim zdaniem można jej ze spokojem używać na kempingu lub biwaku, przy stole i nie będzie przeszkadzać, dźwięk wentylatorów jest łagodny i nie drażni. Trudno jest mi napisać, czy wentylatory mają różne szybkości obrotowe, bo w czasie moich testów albo nie pracowały wcale, albo działały z jedną prędkością. Być może w gorące dni, w środku lata, gdy stacja stoi w nasłonecznionym miejscu, włącza się wyższy tryb ich pracy, ale ja tego nie zaobserwowałem. Wentylator znajduje się też w zasilaczu, jest on mniejszy i wysokoobrotowy, ale jego szum nie przekracza 38 dB z odległości jednego metra, więc jest w porządku.
Temperatury w czasie pracy
Podczas ładowania stacji wentylatory aktywne są przez niemal cały czas. Wyłączają się dopiero pod koniec procesu ładowania, gdy moc spada. Gdy energia jest uzupełniana, temperatura powietrza wylatującego z obudowy jest zbliżona do temperatury otoczenia. Gdy w pokoju były 22 stopnie to powietrze ze stacji miało 24 stopnie. Innym słowy było relatywnie chłodne, podobnie zresztą jak cała obudowa. Podczas rozładowywania wszystko rzecz jasna zależy od tego, czy wentylatory pracują, czy nie. Jeśli nie pracują, to obudowa nagrzewa się w górnej części do około 38 - 39 stopni Celsjusza. Gdy pracują, to obudowa jest chłodniejsza, a powietrze wylatujące ze stacji ma około 34 - 36 stopni, przynajmniej w czasie moich testów tak było. Generalnie uważam, że system chłodzący w stacji zasilającej Bluetti EB70 spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Nie ma powodów, by sądzić, że stacja może się łatwo przegrzać, choć ponownie podkreślę, że recenzję pisałem w kwietniu w Polsce, gdy nie było zbyt ciepło. Jeśli ktoś zabierze stację do Afryki i będzie solidnie ją obciążać w gorące dni, to może mieć inne odczucia z tym związane.
Czas pracy na akumulatorze
Stacja wyposażona jest w akumulator LiFePO4 (Litowo Żelazowo Fosforanowy) o pojemności 716 Wh (22,4 V, 32 Ah). Ma wytrzymać minimum 2500 pełnych cykli ładowania, po których (według deklaracji) zachowa 80% swojej oryginalnej pojemności. W przypadku długotrwałego składowania, bez używania, zalecane jest regularne ładowanie do 80% pojemności co 3 do 6 miesięcy. Maksymalna moc to 1000 W, a szczytowa 1400 W. Czas pracy na akumulatorze moim zdaniem jest dobry. Teoretycznie można zakładać, że przy pojemności ogniwa 716 Wh, obciążeniu około 300 W i temperaturze otoczenia około 22 stopnie Celsjusza, czas ciągłego zasilania powinien wynosić mniej więcej 2 godziny i 20 minut. Wynik, który stacja Bluetti EB70 realnie osiągnęła w moim teście to w zasadzie równe 2 godziny (+/- kilka minut, bo zużycie energii przez odbiornik nie jest cały czas takie samo). Ja taki rezultat osiągnąłem, podłączając komputer stacjonarny i grając w Cyberpunk 2077. Dodatkowe podłączenie monitora LCD skróciło czas o około 10 minut. Moim zdaniem dwie godziny ciągłego grania na jednym ładowaniu stacji to całkiem dobry wynik.
Jeśli ktoś już wyjeżdża z miasta na kemping, biwak, działkę czy pod namiot, to przypuszczam, że ma ochotę na kontakt z naturą, odpoczynek na świeżym powietrzu, opalanie, chodzenie po lesie i generalnie ucieczkę od wszędobylskiej elektroniki, ale jeśli by się zdarzyło tak, że w razie nudy chcesz mieć pod ręką konsolę i monitor, to zrobiłem też test sprawdzający jak długo stacja będzie w stanie zasilić PlayStation 5 wraz z monitorem AOC CQ27G2U (27 cali, 2560 x 1440 px, 144 Hz), pobierające łącznie około 240 W. Jak się okazuje, wynik jest całkiem niezły, bo około 2 godziny i 40 minut, przy czym zaznaczam, że wyłączyłem konsolę chwilę przed całkowitym rozładowaniem (świeciła się już pod pewnego czasu czerwona ikona rozładowanego akumulatora). Innymi słowy, możesz sobie pograć na konsoli ponad 2,5 godziny wieczorem, a rano następnego dnia podłączasz panel solarny i ładujesz ogniwo od nowa. Pod warunkiem oczywiście, że trafi się słoneczny dzień.
Robiłem też kilka testów polegających na ładowaniu urządzeń mobilnych, ale w tych przypadkach ciężko jest określić konkretny czas działania stacji, ponieważ smartfon i laptop ładowałem najwyżej raz dziennie, co nie zrobiło na stacji w zasadzie żadnego wrażenia. Jeśli ktoś chciałby zabrać Bluetti EB70 w podróż tylko do uzupełniania energii raz na dobę w telefonie i notebooku, to jest szansa, że 716 Wh wystarczyłoby przynajmniej na kilka dni, choć rzecz jasna zmiennych jest zbyt wiele, żeby podać konkretny czas. Wiele zależy od pojemności akumulatorów w tych urządzeniach, częstotliwości ładowania, temperatury oraz tego czy zawsze ładujemy od prawie zera, czy tylko doładowujemy. Zasilałem też inne rzeczy. Moja niezbyt nowoczesna lodówka pobiera około 75 W, uruchamia się raz na około 50 minut (oczywiście jeśli ktoś do niej nie zagląda co chwilę) i działa 10 minut, czyli jeden cykl na godzinę. Typowe lodówki chłodzą przez 5 - 15 minut, po czym się wyłączają. Wiele zależy od temperatury otoczenia, zawartości wnętrza i tego, jak często ją otwieramy. Zakładając, że moja lodówka uruchomi się 24 razy w ciągu doby, za każdym razem na 10 minut, daje to 240 minut, czyli 4 godziny pracy. Akumulator 716 Wh przy stałym obciążeniu 71,6 W powinien wystarczyć teoretycznie na 10 godzin, więc przy 75 W na mniej więcej 9,5 godziny. Nawet jeśli to będzie mniej, czyli około 8 godzin, to wciąż będą dwie pełne doby działania normalnej, kuchennej lodówki, a nie przenośnej. Oczywiście jeśli mowa o braku prądu w domu, to takie sytuacje trwają typowo od kilkudziesięciu minut do kilku godzin. Dwa dni bez prądu, to raczej rzadkość (przynajmniej w miastach). Innymi słowy: taka stacja zasilająca zdecydowanie przydaje się w czasie blackoutu.
Czas ładowania akumulatora
Zmierzony czas ładowania stacji zasilającej Bluetti EB70 z gniazdka sieci elektrycznej wyniósł około 4 godziny i 20 minut, co mieści się w zakresie deklarowanego czasu 4 - 4,5 godziny. Warto dodać, że stacja ładuje się z mocą do 200 W (ja zaobserwowałem od około 180 do 199 W). Taka moc utrzymuje się od niemal początku, aż prawie do samego końca procesu ładowania. Dopiero na finiszu spada do kilkudziesięciu Watów, a wentylatory wyłączają się całkowicie. Dodam, że gdy stacja ładuje się z mocą do 199 W, to realnie z sieci elektrycznej pobiera 224 Waty, a sama ładowarka pobiera 4,5 W. Podczas ładowania za pomocą panelu solarnego bywa różnie. W środku lata, gdy słońce jest najwyżej, niebo jest idealnie czyste, a panel ustawiony jest pod optymalnym kątem, teoretycznie można oczekiwać podobnego czasu ładowania, jak z gniazdka elektrycznego. Pod warunkiem oczywiście, że użyty jest w tym celu panel, który faktycznie jest w stanie dostarczyć 200 W. Podkreślę jeszcze raz, że ja nie sprawdzałem tego na południu Europy, ani w okolicach równika, lecz rzecz jasna w Polsce i to w kwietniu, więc nie oczekiwałem nawet zbliżonych osiągów. Realnie w dość słoneczny dzień, z minimalnym zachmurzeniem panel Bluetti SP200S 220 W generował około 145 - 150 W i był w stanie naładować stację w mniej więcej 5,5 godziny, pod warunkiem, że pogoda się nie zmieniła, a żaden z paneli nie został zasłonięty cieniem.
Jest jeszcze opcja ładowania z gniazdka zapalniczki 12 lub 24 V, która moim zdaniem jest ostatecznością, bo w samochodzie moc ładowania wynosi tylko 50 W, a czas uzupełniania energii znacznie się wydłuża. Jeśli ktoś bardzo dużo jeździ (np. ciężarówką) i spędza większość dnia za kółkiem, to nawet opcja lekkiego doładowania może być użyteczna. Stacja naładowana w dzień będzie przydatna na postoju wieczorem i w nocy. Warto dodać, że nic nie przeszkadza w jednoczesnym ładowaniu i rozładowywaniu stacji. A skoro jesteśmy przy ładowaniu, to dodam jeszcze kwestię ładowania smartfona za pomocą portu USB-C. Stacja ma dwa takie złącza, oba po 100 W każde. A jak to wygląda w praktyce? Według urządzenia FNIRSI FNB48 stacja Bluetti EB70 faktycznie oferuje 100 W z USB-C i wspiera następujące technologie ładowania: PD 3.0, QC 3.0, QC 2.0, SCP, Huawei FCP, Samsung AFC, BC 1.2, Apple. Mnie interesuje najbardziej PD 3.0, ponieważ mam akurat pod ręką smartfon Xiaomi 12 Pro, który obsługuje tę technologię oraz maksymalnie 120 W, więc mógłby wykorzystać pełny potencjał stacji Bluetti. Niestety tutaj pojawił się problem, ponieważ stacja z jakiegoś powodu nie była w stanie aktywować trybu szybkiego ładowania na tym smartfonie (docierała tylko do około 20 W). Z kolei ładowanie indukcyjne dostarczało w tym przypadku 10 W.
Bluetti EB70 - podsumowanie
Stacja zasilająca Bluetti EB70 kosztuje około 3000 zł, ale w promocji na GeekBuying.pl można ją kupić za niecałe 2200 zł. Natomiast panel solarny Bluetti SP200S 220 W standardowo kosztuje ponad 2000 zł, a w promocji mniej niż 1600 zł. Dla jednych to dużo, dla innych niewiele. Jeśli jednak ktoś potrzebuje wydajnego, mobilnego zasilania, które sprawnie uzupełni energię nie tylko w smartfonach, laptopach, aparatach, kamerach i dronach, ale też zasili lodówkę, konsolę wraz z telewizorem, komputer gamingowy z monitorem albo inny sprzęt w domu i na wyjeździe, to moim zdaniem testowana stacja spisze się bardzo dobrze. Jest solidnie wykonana, łatwa w użyciu, dość cicha i działa bezproblemowo. Ma dość bogaty wybór portów, ładowarkę indukcyjną, wbudowane oświetlenie (np. do namiotu lub awaryjnie do domu), bardzo czytelny wyświetlacz i może być ładowana nie tylko z sieci elektrycznej, ale też z panelu fotowoltaicznego lub gniazdka zapalniczki w samochodzie. Dla mnie jedyną irytującą wadą jest to, że na LCD nie ma informacji o szacowanym pozostałym czasie rozładowywania przy aktualnym obciążeniu, ani o czasie, który pozostał do pełnego uzupełnienia energii w akumulatorze. Ogólne wrażenia są jednak bardzo pozytywne. Na koniec dodam kod rabatowy -4% na wszystkie produkty Bluetti na GeekBuying: R21IHVZM.
Bluetti EB70 Power Station
Cena: 3000 zł
![]() |
|
Powiązane publikacje

Test alkomatu Alcolife S6 - profesjonalne i wielofunkcyjne urządzenie do szybkiego badania trzeźwości
63
Flashforge Adventurer 5M Pro - test bardzo funkcjonalnej drukarki 3D. Szybki druk, zamknięta konstrukcja i łatwa konfiguracja
17
Recenzja Steam Deck OLED - odświeżona wersja handhelda do gier od Valve. Lepszy pod każdym względem, ale nie wolny od wad
85
Test fotela Noblechairs HERO Two Tone - siedzisko warte wydania każdej złotówki. Akcesorium dla gracza, jak i dla prezesa
50