BioWare obiecuje, że kolejne gry będą lepsze od Andromedy

Nadchodząca gra od Bioware pt. Anthem jest jeszcze bardzo odległa, a mimo to już budzi pewne niepokoje. Jest to częściowo spowodowane pierwszym gameplayem (jeszcze z E3 2017), który do złudzenia przypomina Mass Effect: Andromedę. Podobny jest nie tylko świat oraz tło muzyczne. Same dźwięki wydawane przez potwory są identyczne z tymi znanymi z Andromedy. Niekoniecznie dobrze kojarzy się też jetpack, a animacje twarzy choć lepsze, to wciąż widać z nich cień grymasów z ostatniego Mass Effect. Póki co, gra wygląda trochę jakby sprzątała po Andromedzie, a ostatnie słowa dyrektora wykonawczego smucą, utwierdzając nas w tych przekonaniach. Niemniej patrząc na to z drugiej strony, dają także cień nadziei na dobrą grę. Najgorsze jest jednak chyba fakt, że autor odpowiedzialny za scenariusze w Mass Effect 1 i 2 - Drew Karpyshyn, mimo iż powrócił do BioWare w 2015 roku i zaczął pracę nad Anthemem, to miesiąc temu ponownie opuścił szeregi firmy.

Dyrektor wykonawczy pracujący nad tytułem Anthem przyznaje, że studio BioWare wyciągnęło już wnioski z błędów Andromedy i naprawi je, pracując przy kolejnej wielkoformatowej grze.

Anthem opóźniony do 2019 roku. Ostatnia nadzieja BioWare?

Casey Hudson - dyrektor wykonawczy gry Anthem powołuje do życia blog, w którym planuje na bieżąco omawiać strategię powstawania nowej gry, jak i samą wizję studia BioWare. Zanim wyczekiwany tytuł pojawi się na rynku (data nie jest jeszcze znana, być może określi ją zbliżające się E3), na blogu będziemy mogli zapoznawać się z postami dotyczącymi rozwoju zarówno studia jak i gry Anthem. Hudson w końcowej części postu obiecuje, że Anthem będzie czymś, czego jeszcze nigdy nie byliśmy w stanie doświadczyć. Oby tylko te słowa nie okazały się czczą pisaniną, zwłaszcza że biorąc pod uwagę tylko własne podwórko, do pobicia ma trylogię Mass Effect. Do powyższych słów nie przekonuje także fakt, że przed premierą Andromedy padały podobne zapewnienia, choć jakby się zastanowić, to faktycznie: Andromeda była czymś, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam - ilość internetowych memów z wypaczonym Ryderem i spółką przyćmił chyba nawet liczbę tych z kotami. Żeby była jasność: nie uważam, aby Andromeda była najgorszą grą na świecie, jednak podobnie jak większość fanów świetnie bawiąc się trylogią, oczekiwałam czegoś lepszego. Hudson twierdzi, że po zapoznaniu się z fandomem i zażaleniami, zrobi co może, aby tym razem było lepiej.

Recenzja Mass Effect: Andromeda PC - Kosmiczny rywal Wiedźmina?

Kiedy zeszłego lata wróciłem do BioWare, Mass Effect: Andromeda miało właśnie swoją premierę. Niedługo potem odbyło się spore poruszenie wśród graczy: domagali się DLC, które podjęłoby się tematu dalszych losów quarian. Jak wiecie, nie byliśmy w stanie zrealizować tego DLC, co frustrowało nas niemniej niż samych fanów. Teraz wiemy, jak rozwiązać podobne problemy w przyszłych grach. Doświadczenie [przy Andromedzie] stało się definiującym studio momentem, jeśli chodzi o ponowne skupienie się na misji BioWare. Musimy zachwycić graczy, dając im nowe doświadczenia i innowacje, ale musimy także skupić się na wartości samego świata, postaci i elementów narracji, których gracze oczekują od naszych produktów. Gry muszą być zaprojektowane tak, aby nadal dostarczać nowych historii, uwzględniając w tym relacje z graczami z całego świata. Wszystko to, by móc jak najlepiej się rozwijać. - pisze na blogu Hudson.