Będzie kolejne Call of Duty? Oczywiście, że będzie! Tylko dlaczego?
Nie jestem żadnym wróżbitą Maciejem, ale potrafię przewidzieć kilka wydarzeń z najbliższej przyszłości, które na pewno będą miały miejsce. Dzisiaj po południu zamówię obiad, jutro wyskoczę ze znajomymi na kufelek złocistego trunku, natomiast jesienią pojawi się kolejna odsłona Call of Duty. Niestety. Piszę te słowa w głębokim przekonaniu, ponieważ od 2007 roku seria niczego nowego nie pokazała, bazując na nieustannie odgrzewanych schematach. Zrecenzowałem każdą począwszy od Modern Warfare i perspektywa pisania kolejnego tekstu dokładnie o tym samym, napawa mnie pewnego rodzaju zniechęceniem - pomysły na konstruktywną krytykę z jajem też powoli się kończą. Jeśli ktokolwiek upatruje reformatora w dziesiątej części wojennego cyklu, powinien czym prędzej odstawić lekarstwa, bo wszelkie znaki na niebie i zmieni wskazują, że będzie tylko coraz gorzej. W zasadzie artykuł o jeszcze niezapowiedzianym Call of Duty mógłbym napisać z szablonu albo nawet bez uruchamiania gry, aczkolwiek redaktorskie sumienie powstrzymuje mnie przed wkroczeniem na mroczną ścieżkę.
Activision wpadło na genialny w swojej prostocie pomysł - obok Treyarch i Infinity Ward, które naprzemiennie przygotowują kolejne odsłony Call of Duty, dorzuciło jeszcze Sledgehammer Games. Trzyletni proces produkcyjny zapewne sprawi, że przynajmniej do 2017 roku możemy być spokojni o ciągłość serii... Jakością finalnych produktów pewnie nikt się specjalnie nie przejmuje, ale właśnie temu zagadnieniu warto poświęcić więcej uwagi. O jednym dotychczas opublikowanym screenie nie widzę sensu się przesadnie rozpisywać, bo dyskusja o kawałku twarzy jednego z głównych bohaterów jest raczej bezcelowa, zwłaszcza iż wygląda po prostu niezbyt imponująco. Szybki wniosek? Stary silnik graficzny nadal pozostanie w użytku, więc podstawowy grzech Call of Duty nie zostanie odkupiony. Fabularnie zapowiada się jeszcze gorzej, bowiem chodzą słuchy o bezpośredniej kontynuacji wybitnie średniego Call of Duty: Modern Warfare 3.
Call of Duty coraz bardziej się wypala, a przejście na trzyletni okres produkcyjny raczej sytuacji nie poprawi, więc spodziewać można się produktów coraz gorszej jakości.
Recenzja Call of Duty: Ghosts - Na Zachodzie bez zmian
Recenzja Call of Duty: Black Ops II - Ooops... znowu klops!
Przejście na trzyletni proces produkcyjny może zarazem oznaczać, że technologicznie Call of Duty będzie coraz bardziej odstawać od reszty świata. Rozłożenie pracy pomiędzy kilka zespołów niczego dobrego nie wróży, poza potencjalnymi zyskami dla wydawcy. Jest również wysoce wątpliwe, aby Activision zrezygnowało z wypuszczenia nowego Call of Duty na konsole Xbox 360 i PlayStation 3, chociaż zapewne nie zabraknie wersji na next-geny. Więcej platform, to szerszy wolumen sprzedaży, prawda? A edycja na blaszaki pewnie znowu będzie prezentowała mizerny poziom i niemile zaskoczy wymaganiami sprzętowymi. Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie tak ochoczo kupują odgrzewane kotlety. Dobra, tryb sieciowy ma swoich zwolenników, ale żeby kilka dodatkowych mapek nie mogło pojawić się w formie DLC?
Źródło: IGN
Powiązane publikacje

Borderlands 4 - 20 minut nowego materiału. Pokaz pierwszych grywalnych Vault Hunterów i spojrzenie na mechaniki gry
9
EA Sports WRC nie doczeka się kontynuacji. Dawniej cenione studio Codemasters rezygnuje z kolejnych gier rajdowych
30
Ubisoft rozpoczął legendarną wyprzedaż. Dużo głośnych gier przecenionych nawet o 85%, w tym Star Wars Outlaws
69
Oprogramowanie Nintendo Switch 20.0.0 - Wirtualne Karty Gier, GameShare i przygotowanie systemu na premierę Switch 2
9