Battlefield V: nadchodzą mikrotransakcje, czy tylko kosmetyczne?
Mikropłatności od kilkunastu miesięcy wracają niczym bumerang na usta czy to sfrustrowanych graczy czy to zajmujących się hazardem organizacji. W październiku studio DICE odpowiedzialne za Battlefield V poinformowało w swoim wpisie na blogu o rezygnacji z prawdziwych płatności w obrębie gry. Jak się jednak można domyślać sytuacja taka nie miała potrwać wiecznie. Od samego początku gry, to jest od jej premiery w jej obrębie występowała wyłącznie cyfrowa waluta, którą zarobić można jedynie poprzez zmagania z przeciwnikami w grze. Prawdopodobnie od stycznia do gry wejdą jednak mikropłatności "z prawdziwego zdarzenia" to znaczy takie, oferujące przedmioty za prawdziwe pieniądze. W całej tej niesprawiedliwości sprawiedliwym ma być to, że za prawdziwe pieniądze nabędziemy jedynie przedmioty kosmetyczne to jest takie, których posiadanie nie da nam przewagi nad innymi graczami.
Od stycznia do Battlefielda V wejdą mikropłatności z prawdziwego zdarzenia to znaczy takie, oferujące przedmioty za prawdziwe pieniądze.
Recenzja Battlefield V - Odgrzewany kotlet, ale z dobrej wołowiny
O tym, że w Battlefieldzie V miejsce będą miały dwa rodzaje transakcji (waluta prawdziwa i cyfrowa) wiemy już od dawna. Nie powiedziano jednak dotąd oficjalnie, kiedy w grze pojawi się ten bardziej kontrowersyjny system, to jest ten, w którym zapłacimy prawdziwymi pieniędzmi. Jeden z użytkowników Reddita o nicku spanky088 trafił jednak na screen, który wskazuje na to, iż wspomniane miktrotransakcje mogą być dostępne już z dniem 18 stycznia 2019 roku. Dotąd DICE zapewniało, że w grze nie uświadczymy lootboksów, jednak biorąc pod uwagę niskie przychody wygenerowane przez Battlefielda V to sprawa nie jest już tak oczywista.
Battlefield V bez mikropłatności, przynajmniej zaraz po premierze
To przez właśnie wspomnianą niską sprzedaż mówi się, że DICE sięgnie po cięższy oręż, niż tylko kosmetyka. Deweloperzy wszelkiej maści mają świadomość jak wielu graczy nastawionych jest wrogo na lootboksy i mikrotransakcje dające przewagę w grach, jednak mają równie dużą świadomość tego ilu graczy jest w stanie zapłacić (i jak dużo jest w stanie zapłacić) za podobne ulepszenia. Pozostaje nam czekać na ruch DICE, by przekonać się, czy studio dotrzyma słowa i zachowa twarz, czy też spróbuje wygenerować dodatkowy dochód przy pomocy mikrotransakcji nie tylko - jak to się ładnie nazywa - kosmetycznych.