Battlefield 3 - Gorąca recenzja przebojowej strzelaniny
- SPIS TREŚCI -
Wojna, głupcze!
Wyreżyserowanych scenek oraz QTE w trzecim Battlefield znajdziemy bez liku, bowiem EA DICE położyło silny nacisk na filmowy, iście hollywoodzki charakter rozgrywki. Dzieje się sporo i wielbiciele intensywnych doznań nie będą raczej narzekać na nudę. Dosłownie minutę po rozpoczęciu gry dochodzi do szarpaniny z zamaskowanym przeciwnikiem - łapserdak wyrwa z naszych rąk świeżo zdobytego shotguna, niemniej dzięki zręcznemu manewrowi, dostaje w podziękowaniu kopa w cztery litery i wylatuje przez okno. Wszystko dzieje się błyskawicznie, wygląda przekonywająco oraz wywiera korzystne wrażenie, chociaż podobnych obrazków już naoglądaliśmy się dzięki serii Call of Duty. Oczywiście, żadnych nadzwyczaj skomplikowanych sekwencji nie musimy wykonywać, zwykle ograniczając do wciśnięcia jednego przycisku, ale przecież chodzi o widowiskowość, nieprawdaż? Zaiste pod tym względem Battlefield 3 stanowi wzorcowy przykład, jak uczynić z gry spektakl najwyższej próby.
Jedną z najbardziej spektakularnych scenek jest trzęsienie zmieni, którego doświadczymy w Irackim mieście - podczas zażartej wymiany ognia z oddziałami rebeliantów, salw z moździerzy, wybuchających granatów i kul świstających wokół głowy, nagle wszystko zaczyna dygotać. Ulice pękają niczym tabliczki czekolady, pojazdy giną w szczelinach, zaś ostatni widok jaki rejestrujemy, to rozpadające się wieżowce oraz tumany kurzu... Wielokrotnie będziemy też zmuszeni obezwładniać przeciwników bronią białą zatapiając ostrze noża w krtaniach nieszczęśników, raz wrzucimy gagatka pod rozpędzony wagon kolejki miejskiej i obijemy kilka facjat w pojedynku na pięści. Skrypty potrafią nadać zabawie charakteru, ale niestety bywają zarazem powodem kompromitujących wpadek, gdy zaczniemy działać wbrew woli programistów. Przykładowo podczas szturmu wyprzedziłem nieco lidera grupy za jakim miałem ślepo podążać, aby sprawdzić skąd nacierają kolejne fale adwersarzy - otóż mięso armatnie pojawiało się przed zamkniętymi drzwiami, przenikało przez ciało postaci (!) i biegło bezmyślnie w kierunku reszty Marines, kompletnie nie zaważając uwagi na moją osobę.
Paleta zadań jakie przyjdzie nam wykonać jest zadziwiająco bogata, przynajmniej jeśli mówimy o liniowym wojennym shooterze, gdzie obowiązują pewne ograniczenia w formule. Kanonicznych misji polegających na przebijaniu M16 przez pozycje wroga, asekurowaniu towarzyszy ze snajperką w łapach czy obronie konwoju Hummerów naturalnie nie mogło zabraknąć, ale bardziej nietuzinkowych wyzwań znajdziemy wcale niemało. Rzecz leży nie tyle w wyznaczonych celach i półśrodkach, co ciekawych okolicznościach przyrody towarzyszących kanonadom. Sami przyznajcie - strzelanina w skarbcu to przecież niecodzienny widok, zwłaszcza kiedy w powietrzu szybują banknoty z podobizną Benjamina Franklina. Przyjemnie wspominam także paniczną ucieczkę przed T-90, szarżę Abramsami przez Irańską pustynię oraz wybuchową imprezę w Paryżu. Przykłady mógłbym mnożyć w nieskończoność, bowiem każdy rozdział Battlefield 3 serwuje coś miodnego.
Sprzętu ciężkiego trochę zaliczymy, chociaż Battlefield: Bad Company 2 oferował chyba więcej zabawek dla dużych chłopców, jednak m.in.: jeepy, czołgi i śmigłowce to wystarczająco bogata oferta. Przelecimy się również wielozadaniowym myśliwcem F/A-18F należącym do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, którego poderwiemy z pasa startowego na lotniskowcu, wypełniając najpierw pełną procedurę startową. Rzecz jasna Battlefield 3 na miano symulatora nie zasługuje, niemniej otoczka jaka towarzyszy misji w przestworzach jest fenomenalna. Wprawdzie nie dostąpimy zaszczytu własnoręcznego pokierowania maszyną, ale namierzanie i eliminowanie wrogich Migów 29S sprawia nieziemską frajdę - więcej tu oglądania niżeli aktywnego uczestnictwa lecz realizacja mistrzowska. Bezdyskusyjnie jest to najlepsza sekwencja z użyciem samolotów jaką kiedykolwiek widziałem w shooterach, gdzie od szaleńczych manewrów, spirali i beczek robi się cieplej w portkach.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150