Battlefield 3 - Gorąca recenzja przebojowej strzelaniny
- SPIS TREŚCI -
Czołem żołnierze!
Pierwszy kontakt z kampanią zapowiada całkiem obiecującą przygodę - wbrew pozorom nie zaczynamy na kolejnym nudnym szkoleniu, gdzie naburmuszony major tłumaczy protekcjonalnym tonem nowo zwerbowanym rekrutom, po której stronie karabinu znajduje się lufa. Zamiast tego dziarsko wskakujemy do rozpędzonego wagonu nowojorskiego metra, natychmiast stając do walki z terrorystami planującymi zdetonować solidnych rozmiarów ładunek wybuchowy. Jednak początkowo wszystko wydaje się chaotyczne, enigmatyczne i pozbawione jakiegokolwiek sensu - nie wiadomo skąd oraz dlaczego wylądowaliśmy w takiej sytuacji. Dyndające kajdanki na prawicy głównego bohatera mogą świadczyć na jego niekorzyść, aczkolwiek definitywnie stoimy po właściwej stronie barykady... Przyznać muszę, że spodziewałem się znacznie bardziej tradycyjnego zainaugurowania głównego wątku i moje oczekiwania nie były tutaj zbyt wygórowane, tymczasem zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony...
Dopiero po ukończeniu krótkiego prologu wydarzenia zaczynają układać się w sensowną całość, która stanowi zlepek wspomnień oraz grywalnych retrospekcji. Najpierw nasz protegowany podczas przesłuchania usiłuje uzmysłowić dwóm ignoranckim agentom, że niebawem ktoś narobi niezłego bałaganu na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Chłopaki w białych koszulach niespecjalnie dają wiarę owym rewelacjom, ale przynajmniej pozwalają nam rozwinąć myśli... Chwilę później wysiadamy z transportera opancerzonego i grzecznie maszerujemy z oddziałem U.S. Marines, zaś właściwa historia przenosi do słonecznego Iraku, gdzie przejmujemy kontrolę nad niejakim sierżantem Blackburnem. W międzyczasie dochodzi do przewrotu w Iranie, sprawy przybierają dramatyczny obrót i rozpoczyna ostra zadyma na Bliski Wschodzie. Rutynowy patrol po względnie spokojnych przedmieściach nieoczekiwanie wpada w sam środek regularnej wojny, więc łatwo przewidzieć, co czeka dalej na dzielnych żołnierzy Wuja Sama.
Rozgrywka pod względem mechaniki przypomina dowolną odsłonę Call of Duty zmiksowaną z sequelem Battlefield: Bad Company, więc zwolenników szybkiego i dynamicznego łupania powinna w pełni usatysfakcjonować. Liniowość jest niestety dokuczliwa, niemniej od shootera podobnej klasy nie oczekujmy swobody działania na miarę Dead Island czy RAGE. Jeśli postanowimy zwiedzić okolicę i odstąpić od jedynego słusznego szlaku, mogą czekać nas bardzo nieprzyjemne konsekwencje - licznik odliczający czas do przerwania misji tyka nieubłaganie. Dodając do tego brak szybkiego zapisywania zamieniony na dość rzadko rozmieszczone checkpointy, lepiej postępować według narzuconych reguł i grzecznie podążać za wskaźnikami. Cóż, takie rozwiązanie nie powinno bulwersować pomimo iż pozostawia pewien niesmak - filmowość ma niestety swoją cenę.
Kampania przygotowana dla Battlefield 3 absolutnie nie ustępuje Modern Warfare czy drugiej części Bad Company zarówno pod względem różnorodności, jak i efektowności - EA DICE zadbało o należyty poziom umiejętnie dawkowanej akcji. W jednej chwili biegniemy przed siebie podążając za towarzyszami z oddziału Marines, chwilę później samotnie przedzieramy przez zrujnowane przedmieścia, aby następnie dorwać jakiś pojazd opancerzony i podziurawić przeciwnikom tyłki przy pomocy pokładowego arsenału. Misje ździebko skradankowe to prawdziwe rodzynki, ale również takie epizody zaliczymy, niemniej trzon zabawy stanowi bezpośrednia wymiana ognia. Momentami prześladowało mnie nieodparte wrażenie, iż najnowszą produkcję "elektroników" wiele łączy z Crysis 2 - skądinąd bardzo udanym tytułem. Grywalność Battlefield 3 okazuje się naprawdę zacna i nawet jeśli single-player jest tylko dodatkiem do modułu multiplayer, życzyłbym sobie więcej takich bonusów.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150