Battlefield 3 - Gorąca recenzja przebojowej strzelaniny
- SPIS TREŚCI -
Rzesze fanów Battlefield z utęsknieniem wyczekiwały dnia, kiedy kolejna odsłona kultowej serii nareszcie zadebiutuje i rytualne wyrywanie kartek z kalendarza dobiegnie końca. Jeśli w globalnych statystykach liczba zwolnień lekarskich nagle wzrosła, to przyczyny takiego stanu rzeczy należy upatrywać raczej w produkcji EA DICE, niżeli szalejącym wirusie grypy. Wszelako chorobę można wyleczyć bądź przeboleć, natomiast chęci zagrania w Battlefield 3 opanować po prostu nie sposób! Jestem święcie przekonany, że wiele osób postanowiło olać pracę, rodzinę lub szkołę i całkowicie oddać się wirtualnym zmaganiom. O ogromnym zainteresowaniu nowym Battlefield'em może świadczyć chociażby fakt, że ponad dwanaście (!!!) milionów graczy wzięło udział w otwartych beta-testach i zamówiło pre-ordery. Twórcy musieli więc sprostać wyśrubowanym oczekiwaniom, presji starych wyjadaczy oraz poniekąd konkurencji w postaci nadciągającego Call of Duty: Modern Warfare 3. Jednak chyba nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że EA DICE mogłoby zawalić robotę i rozczarować swoich wyznawców... prawda?
Autor: Caleb - Sebastian Oktaba
Produkcje w wojennych klimatach cieszą się niesłabnącą popularnością, chociaż sama tematyka została już maksymalnie wyeksploatowana zarówno w kinematografii, jak i wszelkiego rodzaju grach. Poniekąd Szeregowcowi Ryan'owi, Cienkiej Czerwonej Linii czy Wrogowi u Bram zawdzięczamy Medal of Honor i Call of Duty, niemniej czasy walki aliantów z nazistami poszły chwilowo w odstawkę. Moda na współczesne konflikty wciąż postępuje, zaś developerzy chyba całymi dniami uważnie oglądają CNN. Ostatecznie, żeby spreparować wiarygodny „nowożytny” scenariusz wystarczy połączyć kilka faktów i umieścić akcję na bliskim wschodzie, zamiast wymyślać kolejne wydumane historyjki lub nieustannie drążyć w przeszłości...
Jednak dla Battlefield współczesne pola bitwy to żadne novum, chociaż korzenie cyklu sięgają jeszcze początków XXI wieku, gdy praktycznie wszystkie strzelaniny pierwszoosobowe z militarnym pierwiastkiem rozgrywały się podczas II Wojny Światowej. Potem nastąpiła delikatna zmiana kursu w kierunku Wietnamu oraz wycieczka na obce planety, aczkolwiek chyba największą popularność zdobyły Battlefield: Bad Company 2 i Battlefield 2. Pierwsza jest w zasadzie osobną marką rządzącą się sowimi własnymi prawami, natomiast druga to czystej krwi sieciowy shooter, którego sukcesora właśnie recenzujemy.
Battlefield 3 oprócz dopracowanego modułu multiplayer nareszcie otrzymał również pełnowartościową kampanię dla pojedynczego gracza, okraszoną nawet sensowną fabułą utrzymaną w typowo żołnierskiej atmosferze. EA DICE najwyraźniej postanowiło utrzeć nosa Infinity Ward i przygotować tytuł zdolny rywalizować z Call of Duty na każdym polu. Bądźmy jednak zupełnie szczerzy - większość klienteli liczy przede wszystkim na solidną wieloosobową rozwałkę. Rządnych krwi zakapiorów czekają więc ogromne plansze wypełnione pojazdami, samolotami, śmigłowcami, czołgami, transporterami i lekkim sprzętem, gdzie jednocześnie do sześćdziesięciu czterech graczy będzie mogło toczyć wirtualne wojny... Jesteście gotowi? Nie!? Sorry... jedziemy, jedziemy, jedziemy!
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- następna ›
- ostatnia »