Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów

Arkadiusz Bała | 04-08-2018 07:00 |

Sennheiser GSP 600 - Testy w muzyce

Testy odtwarzania muzyki to podstawowa część procedury dla sprzętu audio, gdzie zostanie przeanalizowana jakość oferowanego dźwięku oraz poszczególnych jego składowych. Osobno analizowana jest jakość niskich, średnich i wysokich tonów, a także separacji, sceny oraz dynamiki. Poszczególne testy polegają na odsłuchu muzyki głównie w bezstratnym formacie FLAC, ale także streamowanej z Spotify w wysokiej jakości (OGG, 320 kbps) oraz wybranych formatach stratnych. Wszystkie dodatkowe efekty oferowane przez kartę dźwiękową czy programy do odtwarzania są wyłączone aby nie zniekształcać brzmienia testowanego sprzętu. Przykładowe albumy, z których pochodzą testowe utwory widoczne są na grafikach poniżej.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [1]

Słuchawki zakładamy na uszy i pierwsza rzecz, która daje o sobie znać to świetna izolacja od otoczenia. Już za to Sennheiserowi należy się plus. Po puszczeniu muzyki entuzjazm niestety troszeczkę ulatuje. Nie chodzi o to, że słuchawki grają źle, ale nie ma efektu wow, którego niektórzy mogliby się spodziewać po sprzęcie za 1000 zł. GSP 600 nie imponują ani analitycznością, ani muzykalnością, a ich brzmienie może się w pierwszej chwili wydawać zwyczajnie nudne. Warto jednak dać im trochę czasu, bo dużo zyskują przy bliższym poznaniu. Testowane słuchawki grają lekko ocieplonym brzmieniem, skupionym wokół basu i niższej średnicy. Nie uświadczymy tutaj wysokiej rozdzielczości i detaliczności, a zamiast tego producent zdecydował się zaserwować nam bardzo łagodne, niemęczące brzmienie, które jest wyrozumiałe dla słabszych realizacji i świetnie sprawdza się szczególnie w spokojnym balladowym repertuarze. Cały przekaz urzeka spójnością oraz wysokimi walorami jakościowymi, jednak jednocześnie czuć, że charakter GSP 600 został dostrojony pod kątem innych zastosowań niż słuchanie muzyki i niekoniecznie w pełni rozwijają one w takim scenariuszu swoje skrzydła.

Jak już wspomniałem, bas jest tym pasmem, które w przypadku GSP 600 dominuje. Nie oznacza to jednak, że mamy tu do czynienia z basotłukami, które nadają się wyłącznie do repertuaru dyskotekowego. Wręcz przeciwnie, niskie tony należą do tych obfitych, ale jednocześnie powolnych i zrelaksowanych. Może się wydawać, że brakuje im mocy czy dociążenia (to ostatnie wynika głównie z kiepskiego zejścia i odwzorowania subbasu), ale w zamian za to są przewidywalne. Nie ma ryzyka, że nagle wybiją się na pierwszy plan i zdominują nagranie jazzowe, a zamiast tego można po nich oczekiwać raczej złagodzenia całego przekazu. W efekcie oceniam to pasmo jako przyjemne, jednak momentami nieco nudne.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [2]

Tony średnie w GSP 600 sprawiają mi pewien problem w ocenie. Wynika to stąd, że bardzo łatwo spojrzeć na nie wyłącznie jako na wypadkową tego jak skrojone zostały tony niskie i wysokie – w niższych zakresach ocieplone i wysunięte do przodu by zejść na nieco dalszy plan w tych wyższych. Efekt tego jest taki, że średnica stała się nadmiernie złagodzona, wręcz nudna. Z drugiej jednak strony w odpowiednim repertuarze potrafi wręcz oczarować bliskością i intymną atmosferą, szczególnie w przypadku wokali, które w większości brzmią niezwykle naturalnie. Ostatecznie zostawia nas to że średnicą, w której drzemie duży potencjał, do którego wyzwolenia potrzeba jednak właściwego doboru gatunków (jazz, blues, ballady, szczególnie akustyczne), bo w innym przypadku będzie ona brzmiała poprawnie i w sumie niewiele ponad to.

Znacznie łatwiej jest coś powiedzieć o wysokich tonach. Zacznijmy od tego, ze jest ich przede wszystkim bardzo mało. GSP 600 to ciemne słuchawki i choć może to niektórych odrzucać, to wydaje się to być świadomą decyzją producenta. To właśnie wycofanej górze pasma zawdzięczamy łagodne obchodzenie się ze słabo zrealizowanymi nagraniami oraz niemal absolutny brak sybilantów. Co ważne, pod względem jakościowym odwzorowanie sopranów jest bardzo poprawne i wybrzmiewają one naturalnie, lecz wyjątkowo krótko. Osobiście nie mam nic przeciwko takiemu sposobowi prezentacji wysokich tonów, bowiem stanowi on udane dopełnienie reszty przekazu. Jednocześnie mam świadomość, że dla wielu odbiorców będzie to jedna z bardziej kontrowersyjnych składowych brzmienia testowanego modelu.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [3]

Scena jak na słuchawki zamknięte wydaje się być bardzo szeroka, co można odbierać jako wskazówkę co do docelowego przeznaczenia testowanego modelu. Jest ona spójna, a do lokalizacji źródeł pozornych nie można mieć zastrzeżeń. Poprawna jest także separacja, która pozwala bez problemu rozróżnić poszczególne instrumenty w przekazie, jednak ze względu na nieco „analogowy” charakter słuchawek granice między nimi są łagodne i momentami mogą się zgubić. Wreszcie wspomnieć warto o dynamice, która jest w porządku - tam gdzie trzeba headset potrafi bardzo dobrze oddać różnice głośności, jednak bynajmniej nie do tego stopnia by trzeba było zbierać szczękę z podłogi.

Jak już zauważyłem we wstępie, Sennheiser GSP 600 posiadają przetworniki o bardzo niskiej impedancji oraz wysokiej efektywności, dzięki czemu nawet przy słabszych źródłach ich napędzenie nie powinno sprawiać problemu. No i faktycznie tak jest - słuchawki możemy spokojnie podpiąć zarówno do typowego Realteka, smartfona czy bezpośrednio do konsoli i zagrają głośno (może nawet za bardzo) oraz z odpowiednim poziomem wysterowania. Teoretycznie czyniłoby to z nich produkt bardzo przystępny, ale jest jeden haczyk - o ile headset nie ma dużych wymagań co do mocy źródła, tak jest bardzo czuły na jego jakość i charakter. Nie ma szans by po podpięciu do zwykłej integry GSP 600 rozwinęły skrzydła. Wręcz przeciwnie, ich brzmienie jest w takim wypadku zdecydowanie poniżej oczekiwań, a cierpi przede wszystkim średnica, której bardzo mocno ubywa. To zupełnie inne słuchawki niż te, które miałem okazję posłuchać w tandemie z ASUS Strix RAID DLX, a przypuszczam, że gdyby mieć źródło jeszcze wyższej klasy, to GSP 600 również z nim potrafiłyby się ładnie zeskalować. Nie nazwałbym tego co prawda ich wadą, jednak zdecydowanie ogranicza to ich przystępność dla przeciętnego zjadacza chleba i ogranicza grono odbiorców do garstki pasjonatów.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 27

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.