Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów

Arkadiusz Bała | 04-08-2018 08:00 |

Sennheiser GSP 600 - Wykonanie i wygląd zewnętrzny

Sennheiser GSP 600 pakowane są w standardowych rozmiarów tekturowe pudełko. Jego szata graficzna jest stosunkowo prosta i stonowana, choć jednocześnie daleko jej do ascezy i minimalizmu. Na opakowaniu znajdziemy kilka zdjęć samych słuchawek, dzięki czemu jeszcze przed ich rozpakowaniem wiemy dobrze jak będą się prezentować, a także szereg niezbędnych informacji, dotyczących m.in. kompatybilności z innymi urządzeniami czy zawartości zestawu. Trzeba przyznać, że o ile trudno powiedzieć by opakowanie testowanych Sennheiserów przyciągało uwagę, o tyle walor informacyjny wypada zdecydowanie na plus. Po zdjęciu wieczka czeka nas pewien zawód, bo słuchawki nie są niestety zapakowane równie gustownie co testowane niedawno HD 660S. Zostały one zabezpieczone za pomocą gąbki, natomiast w dołączonym papierowym pudełeczku znalazło się miejsce na dokumentację. Opakowanie swoją rolę spełnia, to nie ulega wątpliwości, ale jednak w sprzęcie promowanym jako profesjonalny headset dla graczy i kosztującym przy okazji niemałe pieniądze chętnie widziałbym jakieś transportowe etui. Olbrzymia szkoda, że tego zabrakło. Zresztą nie tylko tego, bo oprócz słuchawek i papierów w środku znajdziemy wyłącznie dwa przewody do ich podłączenia.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [nc9]

Stylistyka testowanych słuchawek może być powodem pewnych kontrowersji, bowiem producent zdecydował się zafundować nam pod tym względem produkt typowo gamingowy. Co to oznacza? Ano tyle, że dostajemy sprzęt bardzo krzykliwy, podobnie zresztą jak w przypadku tańszych GSP 300. Przetłoczenia i ostre linie są tutaj na porządku dziennym. Znalazło się nawet miejsce dla rzucającego się w oczy czerwonego akcentu, który dopełnia wizerunku stereotypowego sprzętu dla graczy. Zabrakło tylko podświetlenia. Co prawda nie chciałbym stawiać testowanych słuchawek w jednym rzędzie razem z chwalącymi się napisem gaming niedrogimi potworkami z supermarketów, bo GSP 600 prezentują się jednak w swojej kategorii bardzo dobrze, jednak jedne i drugie mają to do siebie, że ich design potrafi bardzo łatwo do siebie zrazić i bynajmniej nie liczyłbym na to, że będą się starzeć z wdziękiem. Większość producentów sprzętu gamingowego w tym segmencie wydaje się to rozumieć i powoli odchodzi od co krzykliwej stylistyki na rzecz bardziej stonowanych projektów pokroju testowanych niedawno Corsair HS70 Wireless czy Steelseries Arctis Pro. Sennheiser poszedł inną drogą. Jestem pewny, że GSP 600 z pewnością znajdą swoich amatorów - wszak jest to kwestia gustu, a ten każdy ma swój - jednak osobiście nie jestem fanem tego designu i obawiam się, że może on potencjalnych użytkowników bardzo łatwo do siebie zrazić.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [nc10]

Pałąk słuchawek prezentuje się bardzo masywnie, jednak wykonany został w większości z tworzywa. Kompletnie kłóci się to z wizerunkiem produktu klasy premium, szczególnie że sam plastik nie sprawia wrażenia, jakby był szczególnie wysokiej jakości. Wręcz przeciwnie - jest twardy, niezbyt przyjemny w dotyku i choć wykończono go na czarny mat, to bardzo łatwo pojawiają się na nim rysy i przetarcia. Na plus trzeba odnotować, że mimo takiego doboru materiałów sprawia on wrażenie całkiem wytrzymałego, jednak płacąc za headset 1000 zł oczekiwałbym na tym polu mimo wszystko czegoś więcej. Nieco lepiej to wygląda, jeśli spojrzymy na pałąk od spodu, gdzie został on wyściełany grubą warstwą mięciutkiej pianki obitej tekstylnym materiałem. Czego jak czego, ale tego, że słuchawki nie będą nas uwierały w czubek głowy można być pewnym. Wspomnieć warto również o mechanizmie regulacji, a mówiąc bardziej poprawnie, o mechanizmach regulacji, bo są dwa. Jeden z nich standardowo pozwala nam dobrać odpowiednią długość słuchawek. Działa on płynnie, każdy stopień zaznaczony jest wyraźnym skokiem, a sam zakres regulacji nie jest może rekordowo duży, ale powinien być wystarczający dla zdecydowanej większości użytkowników. Niestety jest on wykonany w całości z plastiku, co nie budzi zaufania co do jego wytrzymałości. Drugi mechanizm pozwala nam natomiast regulować siłę docisku słuchawek i odpowiadają za niego dwie poprzeczne belki, które znajdziemy w górnej części pałąka. Przesuwając je możemy wybrać jak mocny docisk będą oferowały słuchawki z każdej strony i nie wgłębiając się w szczegóły chciałbym tu tylko napisać, że to faktycznie działa! Szkoda jedynie, że nie został on jednak jakoś wyraźnie oznaczony, bo samo rozwiązanie nie należy niestety do szczególnie intuicyjnych.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [nc11]

Muszle do pałąka przymocowane są w sposób nieco nietypowy, bowiem mamy tutaj coś, co przypomina tradycyjne „widełki”, jednak przytwierdzone do słuchawek tylko z jednej strony, zamiast z obydwu. Ma to kilka zalet, bowiem z jednej strony słuchawki nie są tak szerokie, jak w przypadku większości typowych mocowań jednopunktowych, a z drugiej daje nausznikom szeroki zakres regulacji nie tylko w pionie, ale i w poziomie. To się chwali. Do tego samo mocowanie wykonane jest z solidnego kawałka metalu, co stanowi miłą odmianę od wszechobecnego plastiku. Niestety przechodząc do samych muszli wracamy do rzeczywistości - są one z tego samego materiału co pałąk. Nawet czerwone imitujące metal wstawki są plastikowe. Na całe szczęście całość spasowana została bez zarzutu i nie wygląda tak źle… dopóki nie uświadomimy sobie, że mamy do czynienia ze sprzętem za 1000 zł, bo wtedy zaczyna się robić smutno. Wracając jednak do pozytywów, to pochwalić muszę sposób, w jaki zaimplementowano pokrętło regulacji głośności, którego funkcję pełni krążek pośrodku prawej muszli. Plus także za głębokie, bardzo miękkie pady, które wykonano z połączenia trzech materiałów: z zewnątrz ekoskór, pośrodku z imitacji zamszu, natomiast w środku z perforowanego materiału tekstylnego. Są one bardzo przyjemne w dotyku i krzyczą premium jak mało który element słuchawek.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [nc12]

Dużym plusem Sennheiserów GSP 600 jest fakt, że producent zastosował w nich w pełni wymienny przewód. Mamy w tym zakresie do czynienia z nieco innym rozwiązaniem niż w przypadku innych modeli producent, bowiem tutaj kabel pociągnięty został asymetrycznie wyłącznie do lewej muszli. Dla graczy to plus, bo oznacza mniejszą plątaninę kabli podczas zakładania i zdejmowania słuchawek. Jeśli chodzi o dołączone w zestawie przewody, to dostajemy dwa. Jeden ma 2,5 m i zakończony został dwiema wtyczkami jack 3,5 mm TRS - jedną dla mikrofonu, a drugą dla słuchawek. Drugi jest nieco krótszy i ma raptem 1,5 m, ale za to został zakończony kątowym jackiem 3,5 mm TRRS. Jak nietrudno się domyślić przeznaczone są one odpowiednio dla PC i konsol. Jeśli chodzi o wykonanie, to nie ma między nimi większych różnic. Kable znajdują się w miękkim nylonowym oplocie, nie mają pamięci kształtu, a dzięki rozsądnej grubości nie powinno ich być zbyt łatwo uszkodzić. Większych obaw nie budzą także zastosowane wtyczki, jednak czułbym się pewniej, gdyby zastosowane w nich długie kołnierze były bardziej elastyczne.

Test słuchawek Sennheiser GSP 600 - Granie bez kompromisów [nc13]

A jak jest z wygodą? Czy rzeczywiście mamy do czynienia z najbardziej komfortowymi słuchawkami na rynku? Cóż, aż tak daleko bym się nie posunął, ale trzeba przyznać, że są wygodne. Jest to przede wszystkim zasługą dwóch elementów. Pierwszym z nich są pady, które, jak już wspomniałem, są bardzo miękkie i pojemne. Co prawda nie przepuszczają powietrza, więc trzeba się liczyć z tym, że mogą się w nich pocić uszy, ale nie jest pod tym względem gorzej niż w przypadku większości podobnych rozwiązań. Drugim atutem jest natomiast regulowany pałąk. Jak już wspomniałem, patent ten faktycznie działa i można spokojnie przejść od etapu imadła do momentu, kiedy w ogóle nie chcą utrzymać się na głowie. Gdzieś w ramach tego przedziału każdy powinien być w stanie odnaleźć swój złoty środek. Tak naprawdę jedynym zarzutem jaki mam do komfortu korzystania z GSP 600 jest ich ciężar. Słuchawki ważą 395 g, co przy dłuższych posiedzeniach może się już dawać we znaki.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 27

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.