Test głośników Logitech Z523 - 2.1 ze średniej półki

Logitech Z523 - Wygląd - głośniki satelitarne

Zanim przystąpimy do najważniejszej części recenzji, czyli odsłuchu głośników Logitech Z523, przyjrzymy się ich wyglądowi. Zestaw dotarł do nas w niewielkim pudle, w którym poza dwoma głośnikami satelitarnymi i subwooferem znajdziemy skróconą instrukcję obsługi oraz kabelek do podłączenia zasilania. Reszta kabli natomiast została na stałe przytwierdzona do prawej kolumienki.

Po wyjęciu zestawu z pudełka wywarł on na nas całkiem przyjemne wrażenie. Dość nowoczesna stylistyka w połączeniu z fortepianowym plastikiem na satelitach z pewnością dobrze skomponuje się z nowocześniejszym wystrojem pokoju. Przyjrzyjmy się jednak bliżej kolumienkom.

Kształt głośniczków satelitarnych sprawia, że nieco odchylają się one do tyłu. Wspomniana wcześniej fortepianowa czerń w połączeniu ze srebrnymi obwódkami wokół kontrolerów głośności oraz przetwornikami wygląda naprawdę nowocześnie, choć niestety ma tendencję do łapania wszelkich zabrudzeń. Odciski palców są bardzo widoczne, przez co kolumienki należy dosyć często wycierać, co prowadzi niestety do lekkich zarysowań, których już się nie pozbędziemy.

Zastosowane z przodu przetworniki mają średnicę jedynie dwóch cali, ale to nie jedyne membrany jakie znalazły się w głośnikach. O tym jednak za chwilkę. Dzięki pokrętłom na prawej kolumience możemy sterować głośnością całego zestawu oraz natężeniem tonów niskich. Całkowicie skręcając głośność zestawu, wyłączymy go. Zasygnalizowane zostanie to niewielkim kliknięciem oraz zgaszeniem diody na pokrętle. Z tyłu głównej, prawej satelity na stałe przymocowane są natomiast dwa kable. Jeden służy podłączeniu do subwoofera, a za pomocą drugiego połączymy zestaw z naszym komputerem.

Na boku prawego głośniczka znajdziemy wyjście słuchawkowe oraz wejście sygnału audio. Za jego pomocą, będziemy mogli podłączyć do głośników Logitech Z523 przenośny odtwarzacz muzyczny, telefon komórkowy, bądź inne źródło sygnału. W zestawie niestety zabrakło dodatkowego kabelka minijack-minijack, który do takiego zastosowania byłby jak znalazł.

Z tyłu satelit znajdziemy drugą membranę mającą za zadanie wydawać dźwięki do tyłu. Dzięki temu rozwiązaniu słyszymy muzykę równie dobrze stojąc za, jak i przed głośnikami. Producent nazywa to dźwiękiem 360 stopni, co jednak może złudnie kojarzyć się z brzmieniem przestrzennym, którego na pewno tu nie doświadczymy. Typowo jednak, biurko na którym stoją kolumny satelitarne jest zwrócone ku ścianie, czy oknu, zatem sensowność tego rozwiązania stawiamy pod lekkim znakiem zapytania. Osobiście wolelibyśmy jedną, lepszą jakościowo membranę grającą wyłącznie ku słuchaczowi. Zerknijmy teraz na następną stronę i zobaczmy jak prezentuje się głośnik niskotonowy dołączony do zestawu.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »