Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Genius HS-03U - Wstrząsające brzmienie

Rafał Romański | 03-06-2008 14:02 |

Jak to działa?

Jeśli chodzi o stronę techniczną, przytoczę dane, które podaje producent, a mianowicie:

  • Złącze: USB
  • Częstotliwość przenoszenia: 20Hz~20KHz
  • Czułość: 112dB
  • Impedancja: 32ohm
  • Waga: 200g
  • Długość kabla: 1.5m
  • Cechy dodatkowe: wibracje, pilot

Mamy tutaj ciekawostkę, o której jeszcze nie wspomniałem. Słuchawki współpracują ze złączem USB, zamiast standardowego jacka. Jak to działa? Po podłączeniu do komputera, zostaje oczywiście wykryty nowy sprzęt, widziany przez Windowsa jako „Urządzenie audio USB”. Nie wymaga instalacji żadnych sterowników, nawet producent takowych nie dołączył, w pudełku znajdowały się same słuchawki. Tak więc, jak łatwo można się domyślić, słuchawki posiadają swój własny, niezależny układ dźwiękowy, który umieszczony jest w pilocie. Ciekawe rozwiązanie, choć też ma swoje wady - musimy wybierać pomiędzy urządzeniami, które mają odtwarzać dźwięk - albo główna karta dźwiękowa, albo układ słuchawkowy. Wiąże się to z ciągłym przełączeniem urządzenia, jeśli chcemy aby dźwięk płynął ze słuchawek czy też z głośników.

Kolejna kwestia - czy taki osobny układ generujący dźwięk jest wystarczającej jakości aby zapewnić dobre brzmienie? O tym za chwilę. Jeśli chodzi o mechanizm wibracji - nie mogłem niestety zajrzeć do środka i zbadać, co odpowiada za wstrząsy, mogę się jedynie domyślać na podstawie doświadczeń organoleptycznych. Najprawdopodobniej znajdują się tam osobne membrany, które są wprawiane w drgania przez elektromagnesy, dzięki czemu możemy poczuć dźwięk na własnej skórze.
 

Jak one grają?

Na początek zaznaczam, że audiofilem nie jestem, ale też słoń nie nadepnął mi na ucho ani nic z tych rzeczy – ot, przeciętny słuchacz-użytkownik.  A więc do rzeczy. Po podłączeniu zestawu do komputera, oczywiście postanowiłem użyć go zgodnie z przeznaczeniem – pierwsza próba – foobar + Aerosmith – Cryin’. Wrażenie? Jak najbardziej pozytywne. Jakości emitowanego dźwięku nie mogę postawić większych zarzutów – wyraźnie da się słyszeć wszystkie instrumenty. Gitara prowadząca, gitara rytmiczna, basowa, perkusja, talerze, sekcja dęta, wokal – wszystko to wyraźnie odseparowane od siebie, jedynie można się odrobinę przyczepić do przenoszenia niskich tonów, bowiem linia basu rewelacji nie prezentowała, ale słyszalna była wyraźnie. Dźwięk co prawda do kryształowego brzmienia nie należy, lecz jak na słuchawki tego segmentu, należy się duży plus. No, to by było na tyle, jeśli chodzi o wariant pierwszy. Dlaczego wariant pierwszy?

Po przesunięciu włącznika wibracji, który znajduje się na pilocie, brzmienie tego samego utworu nabiera nowego wymiaru! Teraz zaczyna się właściwa jazda! Ten sam kawałek, usłyszany przy włączonych wibracjach, brzmi wstrząsająco – słuchawki wibrują w rytm muzyki, dokładniej w rytm niskich tonów, więc włączając piosenkę z melodyczną linią basu możemy, że tak powiem, doznać ucieleśnienia utworu na własnych uszach. Do tego, po przełączeniu w tryb wibracji, niskie tony wyraźnie stają się podkreślone, a jakiekolwiek inne dźwięki jeszcze bardziej wyraźne – tak jakby przesunięcie suwaka, uruchamiało inny tryb equalizera. Niestety, aby cieszyć się mocnymi wstrząsami, muzyka musi być odtwarzana przy górnym progu głośności, a tutaj z kolei w trybie wibracji, przy maksymalnym natężeniu dźwięku, wysokie tony dają się we znaki, drażniąc nieco uszy, lecz nie jest to jakaś poważna wada, bowiem zawsze możemy ją skorygować equalizerem w naszym playerze.

Jeśli chodzi o gry, genialny duet ze słuchawkami tworzy Call Of Duty 4, a także, jak sądzę, każda inna strzelanka, która pełna jest wybuchów i ogólnie panujących huków. Przy strzałach z karabinu szału nie ma, zero efektu, ze względu na wstrząsy tylko przy dźwiękach o niskiej częstotliwości. Historia się powtarza w związku z filmami. Tutaj również sprawdza się porządne kino akcji, gdzie ogień bucha zewsząd, a elementy otoczenia latają po ekranie, jakby oderwane od grawitacji. Drobnym mankamentem jest słaba izolacja od otoczenia. Gdy słuchamy czegokolwiek nawet na pół gwizdka, wszystko co słyszymy my, jest wyraźnie słyszalne dla otoczenia, nawet w dość sporej odległości.

Tu konstruktorzy powinni bardziej popracować nad tym problemem. Dobra izolacja od otoczenia daje nam lepszy odsłuch i brak niepokojenia osób siedzących w niedalekiej odległości od nas oglądających lub słuchających czegoś zgoła innego niż my.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
rafal_romanski.png
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.