ATOMowe maleństwo - recenzja MSI Wind
Wrażenia z użytkowania
Dość już suchych tabelek i wykresów, czas na kilka wniosków, że tak powiem, z życia.
Pierwsze, na co zwraca się uwagę, to z reguły matryca - w końcu to na nią przede wszystkim patrzy się użytkownik. W Windzie jest ona całkiem przyzwoita - kolory są ładne, czerń przyzwoita, podświetlenie równomierne. Kąty widzenia są przeciętne - o ile poziome jeszcze jakoś dają radę, to pionowe pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie przy patrzeniu ma matrycę od dołu. Jest to jednak typowa bolączka wszystkich tanich matryc. Na szczęście pokrywę można otworzyć dość szeroko, więc nie powinno byc problemów z ustawieniem matrycy pod optymalnym kątem.
Zakres podświetlenia jest dość szeroki. Nie powinno być problemów z pracą nawet przy jasnym świetle. Dodatkowym plusem jest matowe pokrycie. Popularne obecnie matryce szklane może i dają lepsze kolory, ale praca na nich na dłuższą metę jest męcząca dla oczu, bo wszystko się w nich odbija. Przy ostrym słońcu są wręcz bezużyteczne, bo siedzi się jak przed lustrem.
Wind jest cichy - nawet podczas benchmarków wentylator nie hałasował. Nie jest jednak bezgłośny - wspomniany wentylator cały czas się kręci, generując cichy szum, do tego dochodzi jeszcze odgłos pracy dysku (głośniejszy od chłodzenia). W środku nocy, gdy jest tak cicho, że słychać jak włosy rosną, może to niektórym przeszkadzać. W ciągu dnia jednak normalne odgłosy tła z powodzeniem zagłuszają Winda. Z chłodzeniem związane są za to dwa inne problemy. Po pierwsze, trzymając palce na klawiszach QAWS, Tab i Capslock czuć na palcach wibracje przenoszące się z wentylatora. Nie są one silne, ale są - takie delikatne drżenie, typowe dla wibracji przenoszonych z wentylatora na obudowę. Drugi problem związany jest zapewne z rozmieszczeniem elementów wewnątrz laptopa. Otóż najbardziej grzejącym się miejscem na obudowie jest... touchpad. Cała obudowa jest chłodna, jej temperatura nie odbiega od temperatury innych przedmiotów, po prawej stronie, gdzie jest dysk, daje się wyczuć minimalne ocieplenie od spodu, ale akurat touchpad jest ciepły. Nie parzy ani nie jest to uciążliwe, ale przy dłuższej pracy z procesorem chodzącym na ful może zacząć przeszkadzać. Z drugiej strony, przyda sie to w zimie - podgrzewany touchpad to rzadko spotykany ficzer :P
Klawiatura, jak już wspominałem, jest bardzo przyjemna w użyciu dzięki dużym klawiszom. Pisze się na niej wygodnie i mogę sobie wyobrazić nawet dłuższą pracę w Wordzie na tym laptopie. Plastik, z którego wykonane są klawisze, jest matowy, leciutko chropowaty i bardzo miły w dotyku. Touchpad jest nie najgorszy, choć ja ogólnie nie przepadam za tym wynalazkiem. Dziwne są za to przyciski (lewy i prawy przycisk myszy) umieszczone tuż pod touchpadem - przykrywa je jeden kawałek sztywnego plastiku, przez co gdy naciskamy prawy klawisz, lewy unosi się lekko do góry (i vice versa). Było to dla mnie dość irytujące, bo mam zwyczaj trzymania palców tuż nad przyciskami podczas korzystania z “gładzidełka". Przedzielenie tego kawałka plastiku na pół rozwiązałoby problem, choć ze szkodą dla estetyki. Komputerek chodzi żwawo, uruchamia sie szybko i nie zamula podczas pracy. Wiele otwartych aplikacji czy dokumentów pewnie zakrztusiłoby procesor (w końcu to nie są prawdziwe dwa rdzenie), ale kilka otwartych okien IE + słuchanie muzyki z pendrive’a w WMP11 (z wizualizacją!) nie zrobiło na nim większego wrażenia - a to wszystko przy wymuszonych 800 MHz na CPU. Czas ładowania i zamykania systemu postanowiłem zmierzyć stoperem (czasy mierzone od naciśnięcia przycisku power):
Jak widać, Wind uruchamia się całkiem szybko. Czas opisany jako “pulpit" to czas zmierzony dopokazania sie pulpitu i paska zadań, zaś czas “cały" to czas, jaki upłynął do momentu ustania pracy dysku (uruchomienie wszystkich aplikacji startujących z systemem, zalogowanie do sieci Wifi). Przejście do stanu wstrzymania zajmuje Windowi ok. 2 sekund, zaś wybudzenie się z niego ok. 5 (w tym kliknięcie na nazwę użytkownika).
Dla ciekawskich: pasek na ekranie ładowania WinXP przelatuje dokładnie 3 razy.
Duży udział w szybkości działania Winda ma brak “zamulaczy", jakie zazwyczaj producenci laptopów instalują standardowo wraz z systemem. Tutaj, oprócz sterowników, producent dodał tylko dwa programy: System Control manager, odpowiedzialny za obsługę przycisków funkcyjnych (kombinacje Fn + F2 do F10, służące do przełączenia obrazu na wyjście DSub, regulacji głośności i jasności podświetlenia matrycy, włączania/wyłączania Wifi, BT i kamerki) oraz Crazy Talk Cam Suite do przechwytywania obrazu z wbudowanej kamerki. Do tego przy starcie systemu uruchamia się tylko System Control Manager, dzięki czemu system staruje szybko, a pamięć nie jest zapchana zbędnymi śmieciami. Bardzo dobry ruch ze strony MSI.
A jak Wind sprawuje się w pracy biurowej? Całkiem nieźle - chodzi żwawo, duże pliki nie sprawiają na nim większego wrażenia. Przeszkadza jednak mała rozdzielczość matrycy - w Office 2007 zostaje niewiele miejsca na edytowany dokument. Lepiej sprawdziłaby się tu starsza wersja, w której interfejs zajmuje dużo mniej miejsca.
Powiązane publikacje

Jaki laptop kupić? Polecane laptopy do gier, nauki, pracy i multimediów. Poradnik zakupowy na kwiecień i maj 2025
41
Test ASUS ROG Strix SCAR 18 - Topowy notebook do gier z NVIDIA GeForce RTX 5090 Laptop GPU oraz Intel Core Ultra 9 275HX
57
Test MSI Katana 17 - Notebook do gier z Intel Core i7-13620H i NVIDIA GeForce RTX 4060 Laptop GPU
84
Test NVIDIA GeForce RTX 5090 Laptop GPU w notebooku Razer Blade 16 - Premiera architektury Blackwell w laptopach
63