Asustor AS6204T - Test wydajnego NASa o dużych możliwościach

Asustor AS6204T - Wygląd zewnętrzny urządzenia

Jak pamiętamy z publikacji dotyczącej Asustora AS7008T, po przybyciu tego serwera do naszej redakcji odnieśliśmy wrażenie, że coś poszło nie tak i kurier przez przypadek pomylił paczki...Otóż, jak się ostatecznie okazało, wrażenie to było całkowicie mylne. Potężne gabaryty opakowania idealnie odwzorowywały to, co znajdowało się w środku. AS6204T to z kolei konstrukcja mniej rozbudowana, przez co i jej rozmiary naturalnie musiały się zmniejszyć. Tak też jest w rzeczywistości. Karton, choć nadal spory, jest tym razem znacznie mniejszy. Marketingowego bełkotu jest na nim mało, a kolejne ścianki wypełnione są po prostu fotografiami serwera oraz opisem jego cech oraz specyfikacji.

Dołączone do NASa akcesoria są dokładnie takie same, jak to miało miejsce w przypadku AS7008T. W dodatkowym kartoniku znalazły się zatem zasilacz wraz z przewodem zasilającym (no dobra, tu jest mała różnica – zasilacz w ośmiodyskowcu był wbudowany wewnątrz serwera, stąd jego brak w zestawie), dwie skrętki sieciowe kategorii 5e, śrubki montażowe do dysków twardych w formatach 2,5/3,5 cala, płytka z oprogramowaniem i dokumentacją produktu. Tzw. „Quick Start Guide” występuje także w wersji papierowej. Opcjonalnie również i do AS6204T dokupić można takie peryferia, jak pilot zdalnego sterowania, kartę sieci Wi-Fi czy moduł Bluetooth.

Na pierwszy rzut oka bohater dzisiejszego testu wygląda podobnie do większego brata, ale…jest oczywiście od niego mniejszy ;) Mniejsze liczby związane są też z wagą serwera, choć waga piórkowa to to zdecydowanie nie jest – prawie 3 kilogramy waży sam NAS, a po dołożeniu dysków całości przybędzie dodatkowo 2.5 kilograma. Między innymi to sprawia, że Asustor AS6204T jest konstrukcją bardzo stabilną i nie będzie mu grozić przypadkowe strącenie z blatu biurka czy też z innego wyżej położonego miejsca.

Wpływ na taki stan rzeczy ma z pewnością sztywny szkielet obudowy serwera, ale też i sama obudowa – wszystko wykonane z wysokiej jakości stali. Tworzywo sztuczne obecne jest jedynie na przedniej ściance. Obudowę da się oczywiście zdjąć, np. w celu dołożenia pamięci RAM (co się jednak wiąże z jej wymianą, gdyż dostępne dwa sloty są już obsadzone kośćmi). Kolorystyka? W sumie nic ciekawego – zdecydowana część jest matowa i szaro-czarna.

Frontowa ściana przywozi na myśl oczywiście to, co znamy z modelu AS7008T, ale też i innych serwerów NAS Asustora. Mamy tu zatem posiadające „śrubową” blokadę cztery kieszenie na dyski z diodami sygnalizującymi pracę HDD, wyświetlacz z przyciskami umożliwiającymi podstawową obsługę serwera bez konieczności wchodzenia do panelu WWW, port USB 3.0, kolejne diody i dwa przyciski – zasilania oraz szybkiego kopiowania danych.

Nic, czego byśmy już nie widzieli. Swoją drogą, należy pochwalić producenta za dostępność tego wszystkiego także w tańszych modelach. Uproszczone sterowanie niektórymi funkcjami serwera bez dotykania w tym celu przeglądarki internetowej znacznie ułatwia czynności takie, jak np. wyłączanie NASa czy sprawdzenie ilości dostępnego miejsca na woluminach dyskowych. W naszym redakcyjnym laboratorium jedynie w dwóch serwerach Asustora spotkaliśmy się z takim rozwiązaniem.

Z tyłu, znów prawie to samo. Znaleźliśmy trzy różnice – brak zintegrowanego zasilacza, „śledzia” zakrywającego wolny slot PCI-E x1 oraz drugiego wentylatora. Cała reszta pozostała nietknięta – na pokładzie AS6204T znajdziemy dwa gigabitowe gniazda sieciowe, cztery porty USB (po dwie sztuki 2.0 i 3.0), dwa interfejsy ESATA, wyjścia HDMI oraz S/PDIF, złącze zasilania oraz blokady Kensingtona. Nieco powyżej tych dwóch ostatnich umieszczony został przycisk służący do resetowania serwera. Na różnorodność dostępnych środków komunikacji z innymi urządzeniami nie powinniśmy zatem narzekać. Chociaż w sumie, przydałoby się slot na karty pamięci…

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »