Test ASUS ROG Zephyrus G14 2022 - Laptop do gier z AMD Ryzen 9 6900HS oraz układem graficznym AMD Radeon RX 6800S

ASUS ROG Zephyrus G14 - wygląd zewnętrzny, wnętrze notebooka

ROG Zephyrus G14 2022 przyjechał do redakcji w całkiem dużym opakowaniu. Znajdziemy na nim m.in. nazwę modelu notebooka oraz logo serii Republic of Gamers a także podstawowe informacje na temat specyfikacji urządzenia. Wewnątrz oprócz laptopa ukryto również dwa zasilacze - jeden o mocy 240 W, drugi o mocy 100 W i z kablem USB-C (możemy go wykorzystać, jeśli chcemy podładować komputer np. w podróży, ale nie zamierzamy jednocześnie robić na nim mocno obciążających rzeczy), kabel zasilający oraz podstawowy komplet dokumentacji. Nie ma nadmiernego przepychu, zamiast tego dostajemy wszystkie najpotrzebniejsze elementy zestawu. Sprawdźmy więc czym dokładnie charakteryzuje się testowany ROG Zephyrus G14.

Jak wspomniałem na początku artykułu, ROG Zephyrus G14 dużo mniej przypomina innych przedstawicieli tej serii, zwłaszcza gdy spojrzymy na wygląd zewnętrznej pokrywy. W testowanej wersji jest ona w kolorze białym, przy czym połowa jest jednolita a połowa jest pokryta charakterystycznymi dziurkami. Wewnątrz ukryto białe diody LED, które wyświetlają wybraną animację - tę ustawia się za pomocą oprogramowania MyASUS. W dolnym, lewym rogu znajdziemy także emblemat z logiem marki Republic of Gamers oraz rokiem 2006, kiedy powstała marka dla graczy. Pokrywa wykonana została z aluminium o bardzo dobrej jakości i muszę przyznać, że ta część obudowy wygląda bardzo dobrze - schludnie ale i w pewnym stopniu efektownie. Pod tym względem seria ROG Zephyrus G14 wyrobiła sobie już własną tożsamość i konsekwentnie się jej trzyma.

Jeśli chodzi o ogólną jakość wykonania całego laptopa, to tutaj mam już duże zastrzeżenia. Notebook przyjechał do mnie bowiem... z popękaną w kilku miejscach obudową na spodzie. Niestety ale robi to bardzo złe wrażenie i przyznam, że kompletnie nie spodziewałem się czegoś takiego w urządzeniu, którego konfigurację wyceniono na ponad 10 tysięcy złotych. Obudowa ma również tendencję do dość mocnego uginania się na całej szerokości palmrestu, ale najbardziej w środkowej części klawiatury. Trochę to zastanawiające, tym bardziej że sprzęt niemal w całości wykorzystuje aluminium, jednak jak widać nie zawsze jest to gwarancją doskonałej jakości wykonania. Podobnie jak wcześniejsze modele, laptop oferuje specjalny zawias, który po otworzeniu klapy notebooka styka się z powierzchnią np. z biurkiem czy innym podłożem. Umożliwia on odchylenie ekranu o kąt 180 stopni.

ROG Zephyrus G14 2022 posiada klawiaturę wyspową, pozbawioną części numerycznej. Mamy tutaj do czynienia z klasyczną klawiaturą typu chicklet. Każdy przycisk umieszczony został zatem osobno. Skok klawiszy ma około 2 mm i muszę przyznać, że jest on mocno wyczuwalny. Klawisze są wyraźnie słyszalne, ale jednocześnie pisanie po niej było bardzo przyjemne. Klawiatura będzie doskonale znana dotychczasowym użytkownikom ROG Zephyrus G14 i w tym aspekcie nadal mamy do czynienia z bardzo udaną konstrukcją. Nie tylko wygodnie mi się na niej pisało, ale również przyjemnie grało. Zmianą w stosunku do poprzednika jest zmniejszenie rozmiaru prawego klawisza Ctrl, dzięki czemu przesunięto klawisze kierunkowe i całkowicie je odseparowano od pozostałych. Ta zmiana zdecydowanie przypadła mi do gustu. W przypadku laptopa ROG Zephyrus G14 2022 podświetlenie jest domyślnie białe, aczkolwiek w firmowej aplikacji możemy zmienić kolor podświetlenia na jeden z barw RGB. Osobiście preferowałem biały kolor, który nienachalnie komponował się z estetyczną, ciemno-szarą wersją kolorystyczną komputera. Stopień nasycenia podświetlenia ustawia się poprzez kombinację klawiszy Fn+ F2 lub Fn + F3.

W porównaniu do wcześniejszych modeli ROG Zephyrus G14, najnowszy wariant oferuje także znacznie większy touchpad o rozmiarach 13 x 7,6 cm. Powierzchnia okazuje się przyjemnie gładka oraz wyczuwalnie odgrodzona od reszty obszaru roboczego. Domyślna czułość i rozdzielczość są idealnie dostosowane do wygodnej pracy. Tutaj jednak nie zdecydowano się na odseparowanie klawiszy LPM oraz PPM, zamiast tego zostały zintegrowane z pozostałą częścią płytki dotykowej. Precyzja działania również stoi na dobrym poziomie, nie brakuje ponadto wsparcia dla systemowych gestów, usprawniających dodatkowo pracę, gdy nie korzystamy z klasycznego gryzonia.

Za strefę audio w notebooku ROG Zephyrus G14 2022 odpowiadają łącznie cztery głośniki ulokowane podwójnie z lewej oraz prawej strony urządzenia. Są one dość duże (jak na rozmiary sprzętu), co pozytywnie wpływa to na jakość audio, a dodatkowo są ustawione w taki sposób, że dźwięk wydobywa się z specjalnie wyżłobionych miejsc na palmreście (po jednym z lewej oraz prawej strony). Audio wspiera teraz także przestrzenny format Dolby Atmos, a takie a nie inne ułożenie głośników z pewnością mocno poprawiło aspekt przestrzenności (przynajmniej na tle innych laptopów do gier). Dźwięk jest całkiem solidny, z dobrze odseparowanymi tonami średnimi i wysokimi (choć przez brak osobnego subwoofera nadal jest krucho z tonami niskimi), bardziej szczegółowy i mocniejszy przy maksymalnym poziomie głośności (niestety od czasu do czasu zdarza się usłyszeć trzaski przy mocnych utworach muzycznych, gdy gramy na 100% głośności). Ogólnie rzecz biorąc ROG Zephyrus G14 wypada nieźle, ale nie wybitnie. Laptop miał ten pech, że w tym samym czasie korzystałem z MacBooka Pro 14 oraz MacBooka Pro 16, gdzie jakość dźwięku jest nieporównywalnie lepsza.

W przypadku portów, ROG Zephyrus G14 2022 wypada bardzo podobnie jak wcześniejsze warianty. Wszystkie porty umieszczono po obu bokach komputera, nic nie znajdziemy z tyłu urządzenia. Lewa strona została zarezerwowana przez gniazdo zasilające, pełny HDMI 2.0b, pojedynczy USB 3.2 typu C Gen.2 (z obsługą DP 1.4 oraz Power Delivery 3.0) oraz gniazdo Audio-jack 3.5 mm. Z prawej strony dodatkowo znajdziemy dwa złącza USB 3.2 typu A Gen.2, drugi port USB 3.2 typu C Gen.2 (z obsługą DP 1.4) oraz czytnik kart pamięci microSD.

Dostęp do podzespołów wymaga usunięcia całego spodniego panelu, który jest utrzymywany przez łącznie 11 śrubek. Po ich usunięciu otrzymujemy dostęp do układu chłodzenia, na który składają się dwa wentylatory, komora parowa, dwie rurki cieplne oraz cztery radiatory. Całość wygląda konkretnie, ale dopiero testy pokażą, jak system chłodzenia poradzi sobie z wprowadzonymi podzespołami. Pod chłodzeniem znajdziemy jeden slot SO-DIMM na pamięć RAM (reszta jest lutowana) oraz jedno złącze M.2 dla nośnika SSD PCIe 4.0 x4 NVMe. Procesor oraz układ graficzny są lutowane w płytę główną, bez możliwości ich wymiany.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »