Apple szykuje słuchawki z aktywną redukcją szumów

Apple było kiedyś kojarzone głównie z produkcją komputerów; całkiem udanych zresztą. Dziś Maci są tylko jedną z dziedzin, w których firma z Cupertino realizuje swoje niemal monopolistyczne ambicje. Innym z istotnych dla firmy poletek działalności jest produkcja sprzętu audio, którego tradycje sięgają czasów pierwszego iPoda z 2001 roku. Od tamtej pory trochę się zmieniło. Apple nie skupia się już na produkcji przenośnych odtwarzaczy - tę funkcję przejął iPhone - a zamiast tego zaczęła coraz mocniej wchodzić w segment słuchawek i głośników. Wygląda na to, że Apple chce poczynić kolejny śmiały krok w tym kierunku, wprowadzając do swojej oferty wokółuszne nauszniki z aktywną redukcją szumów.

Nowe słuchawki Apple miałyby być konkurentami dla produktów Bose, ale także należących do giganta z Cupertino sprzętów marki Beats.

Apple planuje premierę nowego Macbooka Air na wiosnę?

O planach kalifornijskiej marki doniósł serwis Bloomberg. Zgodnie z opublikowanymi na jego łamach doniesieniami Apple, ośmielone sukcesem AirPodsów, miałoby wprowadzić do swojej oferty kolejne słuchawki. Nowy model miałby celować w wysoki segment rynku, oferując przy tym konstrukcję wokółuszną oraz funkcję aktywnej redukcji szumów, biorąc sobie za cel popularne produkty marki Bose. Co ciekawe, nowe słuchawki w obecnej formie mogłyby się stać także zagrożeniem dla sprzętów sprzedawanych pod należącą do Apple marką Beats.

Słuchawki Apple AirPods mogą eksplodować w uchu użytkownika

Na obecnym etapie nie ma jednak sensu przesadnie martwić się o to jak nowe słuchawki poradzą sobie na rynku, bowiem według osób zaznajomionych z sytuacją wewnątrz Apple, nie wiadomo jeszcze czy aby na pewno trafią one do sklepów. Co prawda produkt taki jest w przygotowaniu od roku, jednak prace nad nim napotykały na liczne trudności. Nie jest wcale wykluczone, że przed premierą projekt czekają jeszcze gruntowne zmiany, a być może zostanie całkiem porzucony. Trudno powiedzieć na ile byłoby to stratą, ale jedno jest pewne - na taki sprzęt z logo nadgryzionego jabłka na pewno znajdą się chętni. Pozostaje jedynie pytanie ile przyjdzie im za niego zapłacić, ale coś czuję w kościach, że tanio nie będzie.