Apple odpowiada na wyrok w sprawie strzelaniny w San Bernardino
Strzelanina, do której doszło 2 grudnia 2015 roku w mieście San Bernardino w Stanach Zjednoczonych, stała się punktem zapalnym w dyskusji o fundamentach bezpieczeństwa naszej korespondencji. Po wspominanym ataku, w którym zginęło 14 osób a 21 zostało rannych, Federalne Biuro Śledcze (FBI) próbowało nakłonić Apple do zezwolenia na stworzenie oprogramowania (backdoorów), które pozwalałoby na złamanie zabezpieczeń iPhone’a. Apple nie dało się przekonać, wydając list otwarty do klientów i stając na straży swoich interesów oraz dobra użytkowników. Sprawa miała swój finał w sądzie, który nakazał udostępnienie danych lecz to nie zakończyło sprawy. Google oraz Microsoft stanęły murem w obronie Apple, podkreślając prawdopodobieństwo wielokrotnego użycia tego typu narzędzi, przez organy ścigania. W całym zamieszaniu sieć sklepów internetowych Amazon najwidoczniej ugięła się pod ciężarem sprawy i zlikwidowała szyfrowanie danych w najnowszej aktualizacji do swoich urządzeń.
Walka pomiędzy Apple i dużymi korporacjami a rządem Stanów Zjednoczonych powoli zaczyna przypominać grę w tenisa.
Rząd nieustannie serwuje przepisami, które niejako miałyby zezwalać na instalację oprogramowania szpiegującego i inwigilującego obywateli. Apple oczywiście nie siedzi z założonymi rękoma i otwarcie staje do walki z brygadą dobrze opłacanych prawników. Nie jest to sprawa łatwa i na pewno szybko nie ujrzy finału, jeśli jeden ze sporów dotyczy (dla nas nie do pomyślenia) tego czy sprawa ma być prowadzona w kongresie czy w sądzie. Według Apple, decyzję odnośnie tego przypadku powinni podjąć ludzie, gdyż to w ich interesy uderza departament sprawiedliwości wraz z FBI. Kolejnym punktem w rozprawie, była błędna interpretacja Communications Assistance for Law Enforcement Act (CALEA), która chroni usługi elektronicznej komunikacji. Rząd stwierdził, że aplikacje takie jak iMessage czy FaceTime, które znajdują się na urządzeniu, nie podlegają ww. przepisom i ochronie prawnej. W szczególności do zawartości tej pierwszej, próbuje się dobrać FBI. Wartym odnotowania są również wielokrotne próby zmiany przepisów zawartych w CALEA, w ramach rozszerzenia możliwości wpływu rządu i organów ścigania.
Terroryzm będzie pretekstem do obdarcia nas z prywatności?
Jednym z przykładów absurdalnego postępowania rządu, jest przytoczenie sprawy (precedensu) z 1979 roku, odnośnie ciężaru operacji jaki firma musiałaby wykonać godząc się na współpracę. Naturalnie Apple wybroniło się stwierdzając, że absurdalnym jest porównywanie technologii z roku 1979 do współczesnej. Przytoczyło zapis mówiący jasno o wyjątkowym charakterze wyroku starej rozprawy, oraz to, że nie powinno być używane jako dowód w innej sprawie. Rząd próbował podejść do sprawy jeszcze na kilka różnych sposobów, m.in.: próby oskarżenia korporacji o stworzenie backdoor’a dla rządu Republiki Chin. Kolejnym argumentem, było stwierdzenie o podatności na cyberataki. Za każdym razem, Apple odpowiada kontrargumentami, z którymi trudno się nie zgodzić. Korporacja z Cupertino stwierdziła w jednym z swoich dokumentów, że kod źródłowy z jakiego składa się oprogramowanie to język programowania. Niby nic takiego, a jednak właśnie ten argument pozwolił już wygrać kilka spraw. Jak zakończy się ten spór? Tego na razie nie wiadomo. Kolejna rozprawa odbędzie się już 22 marca w Stanach Zjednoczonych. Sędzia prowadzący sprawę będzie musiał wysłuchać stron i podjąć kolejną decyzję, oby na korzyść użytkowników i ich poufnych danych.
Powiązane publikacje

Meta kontra FTC. Kevin Systrom ujawnia, że Mark Zuckerberg postrzegał Instagram jako zagrożenie dla Facebooka
23
OpenAI rozważa zakup przeglądarki Chrome od Google, co oznacza potencjalną rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji
22
Użytkownicy skarżą się, że ChatGPT zbyt często ich chwali. Czy sztuczna inteligencja przestała mówić prawdę?
44
Facebook traci znaczenie wśród młodszych pokoleń. Wewnętrzne e-maile Meta pokazują rosnące problemy z atrakcyjnością platformy
57