Test Apple iPhone 16 Pro. Smartfon trochę bez sensu. No dobrze, nie trochę, tylko bardzo. Zobacz jego zalety i wady

Nowe urządzenia mobilne różnych producentów pojawiają się wielokrotnie każdego roku, ale patrząc na nie od strony zainteresowania, jakie wzbudzają oraz gorączkowego wręcz wyczekiwania, trzeba przyznać, że największą uwagę skupiają premiery smartfonów Apple. Natomiast jeśli chodzi o Androida, najwięcej ludzi przyciąga główny rywal Apple, czyli Samsung. Ja ze względu na pracę, którą wykonuję od ponad 14 lat, używam na co dzień zarówno iOS, jak i Androida, a wcześniej jeszcze Windows Phone. Przyznam jednak, że obecnie przez większość czasu w moich rękach pracuje sprzęt z Andkiem, głównie Google Pixel. Tym razem jednak trafił do mnie najnowszy iPhone 16 Pro, a ja zastanawiam się, czy faktycznie wnosi on wystarczająco dużo, by było warto przesiadać się z piętnastki lub czternastki. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, niż tylko używać go i podzielić się z Tobą moją opinią licząc jednoczenie na ciekawą dyskusję w komentarzach.

Autor: Tomasz Duda

Apple iPhone 16 Pro to nie jest smartfon idealny. Ba! Nie jest nawet wart ceny, którą sobie za niego życzą. Daleki jestem jednak od hejtowania go na każdym możliwym kroku. Tak naprawdę trwa tutaj walka systemów operacyjnych i powiązanych z nimi ideologii. Jako długoletni zwolennik oprogramowania o otwartym źródle i wszelkich przejawów wolności oraz swobody, jest mi bardzo po drodze z Androidem. Jednak używałem w życiu parę setek smartfonów, z których większość właśnie miała system pochodzący od Google i wiem, że jemu też do ideału daleko. Nie lubię żadnych przejawów ekstremizmu, ani w jedną, ani w drugą stronę. Zawsze staram się znajdować pozytywne cechy każdego sprzętu i systemu operacyjnego i mogę szczerze napisać, że lubię zarówno Androida, jak i iOS. Chcę poznawać ich możliwości, zamiast pisać, że “Apple najlepsze, a Android tylko dla biedaków” albo “tylko Android, bo Apple to [tu wpisz dowolną obelgę]”. Po prostu się z tym nie zgadzam.

Apple iPhone 16 Pro nie tylko na papierze wygląda dobrze, ale w praktyce też jest znakomitym smartfonem klasy wyższej. Jego specyfikacja i możliwości nie stanowią problemu. Największym problemem jest sens, a w zasadzie brak sensu przesiadki z iPhone 15 Pro, a w mniejszym stopniu nawet z iPhone 14 Pro. Najlepiej jest jednak przyjrzeć się jego możliwościom i ocenić opłacalność we własnym zakresie. Zapraszam do testu.

Google Pixel 9 Pro Fold jest tak samo zły w tym aspekcie, jak poprzednik. Google ponownie popełnia ten sam błąd

Android nadal jest bardziej otwarty, choć wielu producentów utrudnia jego modyfikację, jak tylko się da, a do tego jest mocno pofragmentowany. Widać w nim różnorodność, co jest po prostu piękne, bo każda osoba jednak ma inne preferencje, ale w zasadzie nikt nie ma nad nim pełnej kontroli, bo każdy producent go w jakiejś części zmienia. Samsung, Xiaomi, OnePlus itd.: wszyscy oni są zależni od Google, bo Android to nie jest ich dzieło. Natomiast iOS jest zamknięty, nie daje nawet połowy takiej swobody, a Apple trzyma pełną kontrolę nad OS’em i sprzętem. To jednak sprawia, że ich system jest świetnie zoptymalizowany pod względem szybkości działania i zużycia energii oraz wpisuje się w spójny ekosystem. Największą różnicą jest jednak to, że nowy smartfon z Androidem możesz kupić za parę stówek, a i tak spełni on oczekiwania wielu osób, natomiast żeby kupić nowego iPhone’a, potrzebne są zazwyczaj grube tysiące. Z jednej strony jest to zagranie marketingowe, bo Apple najwyraźniej sądzi, że dodaje tym prestiżu swoim produktom, ale z drugiej strony to najwyraźniej działa, skoro jest takie zainteresowanie przy okazji niemal każdej premiery.

Jakie są główne cechy charakterystyczne iPhone 16 Pro? Cóż, wielkie zapowiedzi były pod kątem AI, a na start go nie dostajemy, plus zobaczymy, co realnie będzie działało w Unii Europejskiej. Lekkie rozczarowanie, choć część osób pewnie wolałaby trzymać się z dala od AI. Oprócz tego są tu tytanowe ramki, szkło z przodu i z tyłu (ponoć trochę wytrzymalsze), szczelność na poziomie IP68, czyli odporność na pył i zanurzenie pod wodę (do głębokości 6 metrów). Pod tym względem nie widać większych zmian w stosunku do poprzednika. Nawet stylistyka jest niemal identyczna, włącznie ze wcięciem w ekranie (przepraszam… Dynamic Island), choć pojawił się dodatkowy przycisk do obsługi aparatu, ale o jego sensowności napiszę w dalszej części recenzji. Wyświetlacz 6,3 cala, 1206 x 2622 px, technologia LTPO Super Retina XDR OLED, zmienna częstotliwość odświeżania do 120 Hz, funkcja wyświetlacza zawsze włączonego, wsparcie dla HDR 10 i Dolby Vision, szczytowa jasność ma wynosić 2000 cd/m2. Ponownie: znikome zmiany w stosunku do iPhone 15 Pro, urosła jedynie przekątna wyświetlacza. Pamięć RAM 8 GB, pamięć masowa NVMe od 128 GB do 1 TB - to samo, co wcześniej. Procesor Apple A18 Pro wraz z układem graficznym mają wyższa wydajność, choć proces technologiczny to nadal 3 nm. Główny aparat z tyłu jest taki sam, podobnie jak LiDAR, ale zmieniono teleobiektyw z powiększenia optycznego 3x na 5x oraz w aparacie ultraszerokokątnym zmieniono sensor z 12 na 48 Mpx. Jakiś postęp jest widoczny, choć wciąż niewielki. Przydatną ciekawostką jest opcja nagrywania wideo 4K w 120 kl/s. Przedni aparat pozostał niezmieniony. Nie uaktualniono też łączności Bluetooth (nadal v5.3), ale dodano Wi-Fi 7. Na pokładzie pojawił  się akumulator o odrobinę większej pojemności 3582 mAh (vs 3274 mAh w iPhone 15 Pro) oraz szybsze ładowanie indukcyjne 25 W MagSafe. To akurat cieszy, choć wiele androidowych smartfonów z wyższej półki ma jeszcze szybsze ładowanie. W obudowie jest też port USB-C, ale on był również w poprzedniej generacji i miał tę samą szybkość do 10 Gb/s. Więcej zmian wnosi sam system iOS 18, ale znaczna większość jego funkcji trafia też do iPhone z serii 15, więc jak na razie nie wygląda to zbyt różowo w stosunku do najnowszej szesnastki.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »