Google walczy z uzależenieniem Androida od internetu

Współczesne smartfony to bardzo zmyślne urządzenia, które w praktycznie każdym miejscu dają nam dostęp do większości funkcji komputera stacjonarnego. Umożliwiają także nieprzerwany dostęp do zasobów internetu oraz wszelkich usług, które można w nim znaleźć. Niestety posiadają także jedną bardzo istotną słabość - wystarczy, że tego połączenia z siecią choć na chwilę zabraknie i jest problem, ponieważ bez tego telefon często nie jest w stanie otworzyć nawet zwykłego dokumentu w Wordzie. Android jako mobilny system operacyjny nie jest niestety wolny od tego zjawiska. Wygląda na to, że Google doskonale zdaje sobie z tego sprawę i już podjęło pierwsze kroki by temu problemowi przeciwdziałać. Na razie będzie się to odbywać na poziomie poszczególnych aplikacji. Takie wnioski można wyciągnąć analizując zmiany wprowadzone w zapowiedzianej wersji 54 przeglądarki Chrome oraz nadchodzącym YouTube Go.

Miejmy nadzieję, że ostatnie zapowiedzi to nie jednorazowa akcja, a przejaw nowego podejścia Google do sposobu funkcjonowania Androida i już niedługo usłyszymy o kolejnych zmianach tego typu.

Zacznijmy od YouTube Go, ponieważ jest to ciekawsza z dwóch wspomnianych aplikacji. Program sam w sobie oferuje funkcjonalność bardzo zbliżona do standardowego YouTube'a, jednak został zaprojektowany z myślą o regionach, gdzie dostęp do szybkiego bezprzewodowego internetu jest mocno ograniczony (np. Indie). Z tego względu główny nacisk został położony nie tyle na streamowanie filmów, co na możliwość ich wcześniejszego podejrzenia oraz zapisania na urządzeniu w wybranej wcześniej jakości. W ten sposób unika się marnowania transferu oraz nie jest się tak bardzo zależnym od szybkości transmisji danych. Wystarczy odrobina cierpliwości i pobrany filmik można do woli oglądać bez przycięć, w dowolnej jakości i to nawet jeśli mamy dostęp jedynie do sieci 2G.

YouTube Red - Płatna subskrypcja usuwająca reklamy

Druga omawiana aplikacja to znana praktycznie wszystkim aplikacja Chrome. Zapowiedziana ostatnio wersja 54 ma wprowadzać kilka zmian, które w swoich założeniach mają mieć bardzo podobny cel do opisanego wcześniej YouTube Go - zapewnić nam komfortowy dostęp do internetu nawet w razie problemów z dostępem do szybkiego łącza. Przede wszystkim pojawi się możliwość zapisywania na urządzeniu stron internetowych, muzyki, obrazków, filmów... praktycznie wszystkich elementów dostępnych podczas przeglądania internetu. Umożliwi to późniejszy powrót do nich bez konieczności łączenia z siecią. Druga istotna zmiana dotyczy dostępnego w przeglądarce mechanizmu kompresji danych. Dotychczas obejmował on jedynie tekst i obrazy. W nadchodzącej aktualizacji kompresowane będą również filmy, co ma pozwolić na ograniczenie transferu danych nawet o 67% w wypadku formatu MP4. Wreszcie dalszej optymalizacji doczeka się tryb oszczędzania danych. Pojedynczo żadna z tych zmian nie przynosi znacznej rewolucji, ale wszystkie razem mogą sprawić, że już niedługo jakość połączenia przestanie być tak istotna podczas przeglądania internetu. Kiedy to nastąpi? Dla większości użytkowników w połowie października, kiedy oficjalną premierę będzie miała wersja 54 Chrome dla Androida. Korzystający z Chrome Beta dostaną dostęp do nowych funkcji tradycyjnie nieco szybciej.

Chrome VR w 90 FPS nawet bez dodatkowego oprogramowania

Gigant z Mountain View zdaje sobie sprawę, że czasem wystarczy zgubić na chwilę zasięg LTE by nasz smartfon stał się jedynie drogim przyciskiem do papieru, a opisane zapowiedzi są na to najlepszym dowodem. Na dzień dzisiejszy trudno ocenić czy te nowości okażą się wystarczające by ze zjawisko uzależnienia urządzeń od ciągłego dostępu do internetu skutecznie ograniczyć, ale to na pewno krok w dobrą stronę. Miejmy nadzieję, że nie jest to jednorazowa akcja, a przejaw nowego podejścia Google do sposobu funkcjonowania Androida i już niedługo usłyszymy o kolejnych zmianach tego typu.

Google rezygnuje z menu aplikacji w przeglądarce Chrome