Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Będę walczył do ostatniego słowa w komentarzach!

LukasAMD | 27-02-2016 11:05 |

HejtDyskusje w Internecie mają to do siebie, że bardzo często ich uczestnicy pozwalają sobie na znacznie więcej, niż zrobiłby to w rzeczywistości. Powody są oczywiście jasne: nie stoimy przed drugą osobą, nie mamy z nią kontaktu wzrokowego, nie obserwujemy jej poczynań i nie wyciągamy żadnych wniosków z gestów. To uproszczenie bywa bardzo wygodne, ale ma także swoją cenę. Wiele z takich dyskusji nie wygląda dobrze, choć nie zawsze powodem jest złudna anonimowość. Dzisiaj chciałbym zaprosić do dyskusji o zachowaniu, które jest coraz częstsze, a które doprowadza do konfliktów, często poważnych. Zachowanie to nie jest niczym nieuargumentowane i daleko mu do rzeczowych dyskusji, w Internecie staje się jednak niechlubną normą.

Coraz częściej spotykam się z odbieraniem własnej opinii o produkcie jako atak na innego człowieka. Z czego to w ogóle wynika?

Jednym z poważniejszych problemów jest moim zdaniem przywiązywanie się do przedmiotów, do firm i różnych marek, z których produktów na co dzień korzystamy. Takie przywiązanie jest zgubne, doprowadza bowiem do tego, że w pewnym momencie zaczynamy się wręcz utożsamiać z niektórymi obiektami znajdującymi się wokoło nas. A czy my jesteśmy tymi przedmiotami? Nie jesteśmy. Czy jesteśmy pracownikami tych wielkich korporacji? W większości przypadków nie jesteśmy, a nawet gdy jesteśmy, to przecież firma nie jest i nigdy nie będzie rodziną: to miejsce, w którym pracujemy i za którą to pracę otrzymujemy wynagrodzenie. Nie tworzą się tu tradycje, nie tworzą się takie relacje ludzkie jak w rodzinie i moim zdaniem nie da się również o takim samym przywiązaniu, jak w przypadku rodziny.

Mimo wszystko ludzie często wolą przywdziewać maskę czegoś, z czego korzystają: być iPhone’em, z którego korzystają, stawać się rykiem wydechu z posiadanego samochodu czy też obrońcą, wręcz przedstawicielem opcji politycznej, którą sobie wybiorą. Tu pojawia się problem, bo nagle się okazuje, że taka osoba może się obrazić za coś, co nie powinno na nią wpływać. Jako prosty przykład stwierdzę, że procesory Intela są kiepskie. Nie nadają się do gier, nie nadają się do profesjonalnych zastosowań, nie nadają się do urządzeń mobilnych. Posiadacze takich procesorów, czujecie już narastającą złość? Chcecie czymś we mnie rzucić, a przynajmniej napisać taki komentarz, abym „poczuł” to uderzenie i najlepiej nigdy się tu nie pokazywał, abyście mieli z tego tyłu satysfakcję?

Hejt w Internecie #1

Dokładnie to samo mogę zrobić stwierdzając, że procesory AMD to tylko rdzenie i nie radzą sobie nawet w zastosowaniach, gdzie możemy zadania zrównoleglić, że nie są warte złamanego grosza. Zielone karty graficzne? Złom. Czerwoni? Podobny złom. Czy też utłuc mnie chce jeszcze większa grupa osób? Możliwe, że tak i to jest właśnie problem, o którym piszę: czy ja obraziłem którąkolwiek z tych osób z osobna? Czy napisałem, że Jan Kowalski używający tego czy tego jest taki a taki? Nie napisałem, prawda? No właśnie. Skąd więc bierze się ta złość? Dlaczego uderzenie w przedmioty, z których korzystamy, jest czasami traktowane jako uderzenie w nas samych? Czy to nie pokazuje, że zabrnęliśmy zbyt daleko w utożsamianiu się z wartościami materialnymi i mamy już problemy z normalnymi, naturalnymi dyskusjami?

Windows 10 - to wspaniały przykład wojny internetowej, która do niczego nie prowadzi, a wprowadza jedynie podziały między ludźmi.

Wiele ciekawych obserwacji przynoszą różne doniesienia związane z systemem Windows 10, w szczególności te, o których trudno mówić jako o pozytywnych – do niedawna nie znaliśmy listy zmian wprowadzanych wraz z paczkami aktualizacyjnymi, system wciąż jest bardzo agresywnie reklamowanych na komputerach z Windows 7 i Windows 8.1, przez co narażą się na dodatkową krytykę. Nie jesteśmy też w stanie sterować wszystkimi mechanizmami, czego przykładem jest choćby Windows Update. Kolejną istotną informacją jest to, że system komunikuje się z serwerami producenta nawet wtedy, gdy teoretycznie wyłączyliśmy wszystkie odpowiedzialne za to ustawienia udostępnione użytkownikowi. Fakt istnienia tajemniczej komunikacji potwierdziły także liczne testy z tym związane – taki test znajdziecie również na portalu PurePC i gorąco zachęcam do jego przeczytania i uświadomienia sobie, jak wygląda kwestia prywatności.

Hejt w Internecie #2

Wszystkie te informacje, obserwacje i fakty powodują, że opinie o Windows 10 nie zawsze są pozytywne. Ba, często są to wypowiedzi mocno negatywne i nakierowane jedynie na krytykę systemu. Nie dalej jak wczoraj pisałem o tym, że Windows 10 rozpoczął wyświetlanie reklam na ekranie blokady systemu – jak na razie sprawa ta nie dotknęła bezpośrednio użytkowników z Polski, niemniej jest istotna, bo pokazuje kierunek, w jakim idzie Microsoft. Choć reklamy na tym ekranie czy też w menu Start możemy w ustawieniach wyłączyć, to są one domyślnie włączone i nikt nie pyta nas o zdanie przy uruchamianiu takich mechanizmów. Moim zdaniem nie powinno to ta wyglądać i zdecydowanie przypomina nachalną reklamę akcji „bezpłatnej” aktualizacji, która trafiła na nasze komputery pod płaszczykiem ważnych aktualizacji bezpieczeństwa.

Tego typu doniesienia budzą skrajne emocje. Niektórzy podchodzą do nich neutralnie, uważając, że to po prostu znak czasów – ot, powoli wprowadza się takie zmiany, co można przyrównać do powiedzonka o żabie umieszczonej w garnku i jej stopniowym gotowaniu. Żaba daje się ugotować, bo zmiana stanu następuje na tyle powoli, że nawet nie zdaje sobie ona sprawy z tego, co takiego się dzieje. Gdyby bowiem firma zdecydowała się od razu wrzucić nas do wrzątku, zdalibyśmy sobie z tego sprawę i zapewne większość osób postanowiłaby wyskoczyć, uciec. Przeciwnicy systemu mają z tego niesamowitą pożywkę, kolejny powód do wylania wiadra pomyj na kolejny wersję systemu, która, z jakichś powodów im nie odpowiada – można i tak, choć należałoby się zastanowić, czy jedynie dobicie leżącego nie jest czasem stratą czasu.

Hejt w Internecie #3

Bo i co to daje? Z drugiej strony, mamy wolność słowa, każdy więc może napisać, co tylko dusza zapragnie, o ile oczywiście nie będzie przy okazji obrażał innych osób. Jeszcze inną grupę stanowią osoby, które przytyki w stronę Windows 10 traktują niczym atak personalny, obrazę. Gdy pojawiają się jakieś kontrowersyjne materiały dotyczące tego systemu będą go bronić niczym rycerze okuci w zbroje walczący za swoje królestwo. Jako redaktor przekonałem się już wielokrotnie o tym, jak bardzo waleczne są takie osoby – a przynajmniej w Internecie, bo gdy była okazja porozmawiać o tym samym na żywo, nagle problemów nie było. Pomijam tutaj fakt zupełnego niezauważania dowodów, jakie się przedstawia w tego typu sprawach, każdy ma przecież prawo do ignorowania nawet najlepiej potwierdzanych informacji.

Internetowi rycerze bronią firm, przedmiotów i usług, których używają. Zupełnie, jakby były to ich rodziny, część ich życia.

Zatrważające jest dla mnie samo okuwanie się w taką zbroję i prowadzenie walki. Czy news lub też komentarz naprawdę obraża personalnie np. użytkownika Windows 10? Niby jak? Jeżeli jakaś osoba odbiera słowa krytyki na system operacyjny jako osobiste wycieczki, to moim zdaniem powinna poważnie zastanowić się nad tym, jak bardzo przywiązuje się do tego, z czego korzysta – trudno to bowiem nazwać stanem normalnym (choć kto ma patent na ustalanie wzorców normalności?). W jakiś sposób byłbym w stanie zrozumieć bardzo zaangażowanych w pracę pracowników Microsoftu postępujących w taki sposób: ot, praca może być dla nich także hobby, motorem życiowym i wtedy mogą czuć się dotknięci. Ale zwykły użytkownik? Nijak nie mieści mi się w głowie, skąd takie reakcje i tony wylewanego jadu.

Hejt w Internecie #4

Piszę to wszystko jako osoba, którą ktoś może uznać za hipokrytę – jeżeli istnieje powód, to informuję o problemach z Windows 10, w dyskusjach z innymi przedstawiam minusy tego systemu, a zarazem… sam z niego korzystam. Co prawda obecnie już tylko na maszynie wirtualnej, Windows przestał być moim głównym systemem, niemniej nadal cenię sobie to wydanie za niektóre ze zmian, jakie wprowadzono. Powiem więcej: uważam Windows 10 za najlepszą wersję okienek i nie boję się zaznaczać jego zalet jako narzędzia. I niczego więcej, bo dla mnie to tylko narzędzie do pracy – zupełnie jak dla mechanika klucze, dla tynkarza szpachla, a dla elektryka miernik i obcęgi. Ktoś powie o Windows 10 źle? Niech mówi, ja sam znam różne jego aspekty i ocena kogoś innego nie musi wpływać na moją, a już na pewno nigdy nie godzi we mnie osobiście.

Ja nie mam zamiaru utożsamiać się z przedmiotami i usługami, z których korzystam. Ktoś wspomni o tym, że Gmail jest kiepski i uważa go za beznadziejnego? Ok, najwyraźniej ma powody. Ktoś powie, że OS X jest najgorszym, z czego korzysta? Ok, nie ma problemu, nie chodzi przecież o mnie. Nie mam zamiaru dawać się temu magicznemu marketingowi, który w jakiś sposób zachęca nas do walki – a przecież ludzie od zawsze lubują się w tym, aby łączyć się w grupy, a następnie pokazywać innym, że „nasza grupa jest lepsza, niż wasza”. Spójrzmy na trybuny podczas meczów, a potem na komentarze na wielu portalach: sytuacje bardzo podobne, ot uczucie przynależności do tego, czy owego. Nie ma w tym nic złego, dopóki nie przekraczamy pewnej dosyć cienkiej granicy, dopóki posiadamy nad tym wszystkim kontrolę.

Hejt w Internecie #5

Uważam, że czasami powinniśmy wrzucić na luz i zanim coś wyślemy, zanim coś napiszemy, zastanowić się kilka razy, czy faktycznie jest o co walczyć: najpierw napiszmy komentarz pełny hejtu, jadu, może bluzgów. Przeczytajmy go na spokojnie i zastanówmy się: czy ten ktoś, na kogo słowa reagujemy naprawdę NAS atakował? A może krytykował coś, co posiadamy, ale czym przecież nie jesteśmy? Czujemy się urażeni? A czemu, czy są do tego powody? Zakładam, że w większości przypadków takich powodów nie będzie. Wtedy warto odetchnąć, nie wysyłać tego, do czego się przymierzaliśmy i uznać, że… świat nagle stał się spokojniejszy. Bo nagle stało się dla nas jasne, że tak naprawdę nikt z nami nie walczy, ani my nie chcemy walczyć z nikim innym. To opinia, ale nie o nas, lecz o czymś nieżywym, martwym. A my przecież żyjemy.

Nie jesteśmy tym, z czego korzystamy: to bowiem człowiek zdobi szatę, a nie szata człowieka. No chyba, że mamy kompleksy.

Oczywiście nie jest tak, że z opisywanymi tutaj problemami możemy się zderzyć jedynie podczas dyskusji o komputerach i oprogramowaniu. Równie dobrze możemy się z takimi zachowaniami zetknąć przy zupełnie innych dysputach: o sporcie, o samochodach (jak ja nie lubię tych nudnych i przereklamowanych Volkswagenów… kto rzuci tym razem?), o pracy, czy choćby filmach. Żaden z tych elementów nie jest nami – pamiętajmy o tym, że korzystając z czegoś, wcale nie stajemy się tym czymś i nie odpowiadamy za społeczny stan tego czegoś. To tylko rzeczy, przedmioty, które są w naszych rękach narzędziami. Nam mogą odpowiadać, komuś obok już niekoniecznie. Czy niepochlebna opinia innej osoby rzutuje na nas samych? Nie, to jedynie opinia drugiej strony, nic poza tym.

Hejt w Internecie #7

Zdaję sobie sprawę z tego, że kijem Wisły nie zawrócę. To niemożliwe, ludzi jest zbyt wiele, a czynników wpływających na nas z zewnątrz zbyt wiele, aby choćby spróbować to robić. Poza tym pewna mądra zasada życiowa głosi, aby nie mieszać się w życie innych – bo nie warto. Nie warto także zaglądać przez ramię na to, z czego korzystają inne osoby, ani tego oceniać. Możemy dzielić się własnymi wrażeniami, możemy analizować, badać i przedstawiać wyniki. A każdy niech je przyswoi na własny sposób. Zachęcam natomiast do obserwowania zarówno siebie, jak i innych osób i po prostu odstępowania od dyskusji wtedy, gdy zaczyna się ona przeistaczać w interpretacje personalne. Na pewno nam taki zabieg nie zaszkodzi, a teraz drodzy czytelnicy, życzę Wam dobrego i spokojnego weekendu!

Źródło: PurePC.pl
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Łukasz Tkacz
Liczba komentarzy: 89

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.