be quiet! Pure Base 600 - Premierowy test stylowej obudowy

be quiet! Pure Base 600 - Wygląd zewnętrzny #2

Patrząc na niemiecką konstrukcję od góry widzimy wyraźny podział na dwie strefy – zewnętrzną, stalową w kolorze czarnego matu oraz drugą wewnętrzną i prostokątną, wykonaną z ciemnego plastiku. Ta, do której stworzenia wykorzystano tworzywo ABS posiada dodatkowo charakterystyczne nacięcia bliżej tyłu obudowy , które przypominają swoiste malutkie spoilery samochodowe. Jest to jednak wrażenie całkowicie mylne, gdyż całość stanowi jednolicie płaską powierzchnię, do czasu…

Pierwotnie uznałem, że wyżej opisana górna część obudowy be quiet! Pure Base 600 to zabieg, który ma znaczenie czysto estetyczne. Szybko się jednak okazało, że jestem w błędzie i mamy do czynienia z wyjątkowym wywietrznikiem. Plastkowa klapka jest w pełni demontowalna, co więcej – można ją ustawić w czterech różnych pozycjach. Całkowicie zamknięta, lekko uchylona, maksymalnie uniesiona lub po prostu zdjęta. Rozwiązanie bardzo ciekawe i nie nazbyt często wykorzystywane, a pozwala jeszcze lepiej dostosować jednostkę pod swoje potrzeby. Na minus można zaliczyć problematyczny system montażu, gdyż wykorzystano osiem zaczepów do których dostęp mamy tylko z wnętrza obudowy. Nie jest to zbyt wygodne, ani tym bardziej praktyczne.

Dół obudowy znowu uosabia ducha minimalizmu, co dla jednych będzie plusem, a innych minusem. Do mnie taka konwencja całkowicie przemawia, zarówno ze względów wizualnych, jak i praktycznych. Mniej załamań i agresywnych kształtów oznacza mniej miejsc na osadzanie się kurzu. Co tu jednak znajdziemy? Cztery plastikowe nóżki podbite sporymi gumowymi podkładkami eliminującymi wibracje oraz demontowalny filtr przeciw kurzowi. Jest to standardowa konstrukcja siateczkowa osadzona na plastikowej ramce o strukturze plastra miodu. Filtr dość łatwo wyjmuje się i wkłada, nawet gdy sprzęt stoi na ziemi.

be quiet! Pure Base 600 obejrzeliśmy już chyba z każdej możliwej strony, przynajmniej jeśli o charakterystykę zewnętrzną chodzi. Wnioski? Zachowano prostostę, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Cieszy spójny charakter obudowy, który nie przypomina chińskich produktów klepanych na jedno kopyto. Z drugiej jednak strony nie widzieliśmy tutaj tak naprawdę niczego, co uzasadniało by nie małą jak na nasze warunki cenę prawie czterystu złotych. Oczywiście klapka na górze jest czymś nowym, ale bynajmniej nie sprawa, że trzeba zbierać szczękę z podłogi. Gdzie więc tkwi tajemnica niemieckiej konstrukcji? Mogę wam zdradzić, że w środku.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »