Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Yiftach Swer - pirat, który pokonał przemysł filmowy

fidelios | 02-05-2016 16:50 |

Yiftach Swer - pirat, który pokonał przemysł filmowyPirat znany pod pseudonimem YIFY, w przeciągu kilku lat zdobył w internecie sławę dorównującą niemal tej, którą cieszyli się najpopularniejsi korsarze Karaibów. Dzięki swojemu hobby stał się również wrogiem nr 1 dla Hollywood, gdyż założył stronę z filmami, obecnie znaną jako YTS. Zbudował wokół niej społeczność, która publikowała w sieci filmy w bardzo dobrej jakości, zachowując przy tym mały rozmiar plików. Kochany przez torrenciarzy, znienawidzony przez przemysł filmowy i organizacje praw autorskich, przez lata pozostawał jednak postacią anonimową. To, co dobre, zawsze się kiedyś jednak kończy. W obliczu wielomilionowego pozwu wystosowanego w październiku 2015 roku przez MPAA, w ciągu jednej nocy YIFY zakończył działalność. Po rezygnacji zniknął z sieci, ale teraz postanowił przerwać milczenie, biorąc udział w sesji AMA w serwisie Reddit, gdzie opowiedział internautom, jak przypadkowe hobby z prywatnej sypialni zmieniło się z czasem w walkę z gigantycznym przemysłem filmowym.

Przez lata wielu zastanawiało się, kto stoi za słynnym pseudonimem YIFY. Okazuje się, że słynny pirat operował nie z Karaibów, lecz… z Nowej Zelandii. Jego anonimowość dobiegła końca, gdy ostatnio jedna z gazet ujawniła, że adresatem pozwu MPAA jest 23-letni deweloper aplikacji o nazwisku Yiftach Swery. Tak, to właśnie słynny YIFY.

Szczerze mówiąc, nigdy nie uważałem tego, co robiłem za przestępstwo kryminalne. Wszystko zaczęło się dla zabawy w 2010 roku. Nie byłem zbyt mądry, by przewidzieć konsekwencje, jakie mogą z tego wyniknąć dla mnie w przyszłości - wyznał YIFY. Wzrost popularności serwisów internetowych z torrentami jak Kickass Torrents czy The Pirate Bay od dawna przyprawia Hollywood o ból głowy. YIFY jest przekonany, że zwalczanie tych serwisów to walka z wiatrakami i w takiej czy innej formie zawsze one będą istnieć. Ludzie z przemysłu filmowego muszą zrozumieć, że walka z piractwem nie jest ani bitwą, ani wojną, które można wygrać wyścigiem zbrojeń. Piractwo dalej będzie trwać - wyjaśnił słynny korsarz. Yiftach zapytany o to, czy czegoś żałuje, krótko odpowiedział, że nie. Przyznał, że wiele się nauczył ze swojej działalności i prowadzenia strony z torrentami. Nie zamieniłbym tego doświadczenia za złoto całego świata - wyznał szczerze były pirat.

Używanie smartfonów w kinach - przyszłość czy przekleństwo?

Yiftach Swer - pirat, który pokonał przemysł filmowy [4]

YIFY dał dobrą radę dla przemysłu filmowego - jedynym skutecznym sposobem pokonania piractwa jest zaoferowanie własnych, lepszych usług. Tylko w ten sposób możecie wygrać - poradził koncernom. Yiftach wskazał, że Netflix czy Spotify to masowe usługi, które idą we właściwym kierunku i faktycznie powoli zaczynają podważać sens istnienia piractwa. Dlaczego? Bo te usługi zapewniają jedną rzecz, której nie mogą dać serwisy torrentowe… Tą rzeczą jest wygoda. Albowiem ściąganie torrentów nie jest niestety specjalnie wygodne. Wystarczy spojrzeć na to, co się stało na rynku muzyki w ostatnich latach. Dzisiaj kiedy chcemy posłuchać piosenki, uruchamiamy nie torrenty, ale Spotify albo YouTube. Oczywiście są reklamy, ale to mała cena za niesamowitą wygodę, jaką otrzymujemy.

Yiftach Swer - pirat, który pokonał przemysł filmowy [3]

Piraci mają problem? Coraz więcej gier zabezpieczona jest Denuvo

YIFY chyba jako pierwszy przyzwyczaił internautów do stałej jakości wrzucanych treści. Doszło do tego, że internauci masowo czekali na kopie od niego jak na kinową premierę. Jego przekonwertowane materiały charakteryzowały się niewielką wagą i bardzo dobrą jakością obrazu (niektórzy narzekali jedynie na zbyt niską jakość dźwięku) i idealnie nadawały się do oglądania nie tylko na monitorach komputerów stacjonarnych, ale także na smartfonach czy tabletach. YIFY spełniał swoją rolę, jakiej od lat nie chciały lub nie potrafiły pełnić wielkie firmy. Teraz jego "misja" dobiegła końca, ale po nim z pewnością pałeczkę przejmą inni. Koncerny filmowe muszą się nauczyć nie, że ludzie chcą mieć filmy na wyciągnięcie ręki, bez irytujących zabezpieczeń i ograniczeń licencyjnych. Użytkownicy są w stanie zapłacić za materiał dostępny na żądanie, co udowodniły wyniki sprzedaży muzyki w tak popularnych usługach jak Apple iTunes czy Spotify. YIFY słusznie wygodę uznał za kluczowy aspekt problemu piractwa, gdyby internauci dostali wygodny w użytkowaniu, legalny serwis filmowy, nie potrzebowaliby ściągać torrentów. A co Wy myślicie o przyszłości piractwa?

Yiftach Swer - pirat, który pokonał przemysł filmowy [1]

Źródło: International Business Times
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 112

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.