Recenzja Watch Dogs 2 PC - Nareszcie godny konkurent GTA V
- SPIS TREŚCI -
Błyskotliwa kariera pewnego hakiera
Postać zgodnie z obowiązującymi trendami zdobywa poziomy doświadczenia owocujące punktami, które przeznaczamy na wykupowanie konkretnych biegłości. Jednak Watch Dogs 2 progres bohatera uzależnia od... pozyskiwania followersów. Koncepcja trochę dziwaczna, niemniej w gruncie rzeczy wszystko działa według sprawdzonych zasad, zmienił się bowiem wyłącznie środek płatniczy otrzymywany za wykonywanie kontraktów. Drzewko umiejętności podzielono na siedem autonomicznych kategorii, gdzie rozwijamy zdolności hakerskie, manipulowanie danymi osobowymi, zakłócenia, wykorzystanie uzbrojenia, obsługę gadżetów (quad i łazik), prowadzenia oraz przejmowania pojazdów. Każda odnoga posiada kilka pozycji, jednak żeby rozwinąć bardziej zaawansowane skille, najpierw trzeba fizycznie znaleźć kluczowe pakiety informacji poukrywane w różnych miejscach planszy. Wśród biegłości lepszego sortu znalazło się między innymi wyłączanie zasilania w najbliższej okolicy, wezwanie gangsterów do pomocy, neutralizacja śmigłowców czy zwiększenie skuteczności poszczególnych rodzajów uzbrojenia. Osobiście długo stroniłem od zdolności specjalnych, ale kiedy nareszcie zainwestowałem trochę czasu w poszukiwania i nabyłem wymienione powyżej, rozwałka stała się znacznie przyjemniejsza. Nie popełniajcie mojego błędu, inwestujcie w rozwój osobisty od początku przygody. Pamiętajcie - będziecie wtedy zwycięzcami :)
Pozostając w temacie zdolności - nieodzowną częścią Watch Dogs 2 pozostały możliwość hakowania miejskiej infrastruktury, mające znacznie więcej zastosowań, niż pozyskiwanie informacji czy szukanie elektronicznych kodów dostępu w komputerach. Wśród praktycznych sztuczek znalazła się zmiana świateł na skrzyżowaniach oraz wysadzanie węzłów grzewczych przydatne w trakcie pościgów, a także aktywowanie silnika w pojazdach ruszających wtedy bez ostrzeżenia. Ostatnia czynność jest zabawna do przesady - prawie zawsze jej używałem, nawet podczas zwykłego jeżdżenia po mieście. Z kolei tereny fizycznie niedostępne jesteśmy w stanie zinfiltrować poprzez operowanie kamerami monitoringu, skacząc między kondygnacjami budynków albo ulicami, samemu będąc bezpiecznie schowanymi. Niektórymi przedmiotami (m.in.: generatorami) można obezwładnić adwersarzy lub odwrócić ich uwagę np.: powodując spięcie w instalacji elektrycznej. Dobre wykorzystanie otoczenia uczyni zeń naszego sprzymierzeńca. W zasadzie to właśnie hakowanie odróżnia Watch Dogs 2 od dziesiątek innych sandboxów, dając ogromne pole do popisu kombinatorom. Rezygnacja z wianuszka tych zdolności mocno zubożyłaby rozgrywkę, szczególnie iż przybyło kilka nowych opcji względem poprzednika, ale większości po prostu używać trzeba do pomyślnego przejścia misji.
Watch Dogs 2 jako strzelanina niczym nadzwyczajnym nie imponuje - jest poprawnie zrobiona, ale według najbardziej oklepanego schematu przewidzianego dla produkcji z widokiem trzecioosobowym, co oznacza chowanie tyłka za przeszkodami plus półautomatyczną zmianę pozycji. System działa zgodnie z założeniami, więc bohater wykonuje manewr po wciśnięciu jednego przycisku. Zachowanie pukawek wydaje się niestety średnio wiarygodne, skoro zjawisko odrzutu potraktowano symbolicznie - strzelamy kapiszonami. Arsenał również mógłby być zdecydowanie większy, bowiem trudno znaleźć cokolwiek skuteczniejszego od klasycznego M16, podczas gdy Grand Theft Auto V oferowało nieprzebrane ilości ciężkiego uzbrojenia. Algorytmy sztucznej inteligencji oczywiście nie zachwycają. Oponenci najwidoczniej współdzielą DNA lemingów, notorycznie wystawiając na działanie ołowianych pestek, zamiast skorzystać z wszechobecnych osłon terenowych. Łapserdaki spostrzegawczością również nie grzeszą - potrafią ominąć schowanego za kartonem Marcusa, dosłownie ocierając o jego ciało. Jedyne czemu należy przeciwdziałać, to wzywaniu posiłków niepotrzebnie wydłużających kanonady, chyba że lubicie jałową naparzankę przypominającą wizytę na strzelnicy.
Kiedy narobimy bałaganu do zabawy przyłączają się policjanci, których obecność jest ważnym elementem większości sandboxów, zwłaszcza tych umieszczonych we współczesnych realiach. Zainteresowanie gliniarzy naszym podopiecznym wyrażone jest pięciostopniową skalą - najniższy poziom oznacza zaalarmowanie zwykłych patroli, natomiast najwyższy angażuje oddziały specjalne potrafiące już solidnie dokopać. Zgubienie pościgu jak zwykle wymaga opuszczenia strefy poszukiwań i zachowania powściągliwości w naruszaniu porządku publicznego... przez kilkanaście sekund. Gonitwy z policjantami wprawdzie nie dorównują intensywnością Grand Theft Auto V, momentami przesadzającego z generowaniem gliniarzy, aczkolwiek ogólnie zyskały na widowiskowości. Policjanci nie grzeszą inteligencją, więc zanim padniemy możemy wysłać w zaświaty całkiem sporo mundurowych, prowadząc ostrzał również zza kierownicy (celowanie jest średnio precyzyjne lecz wcześniej o takiej drobnostce w ogóle zapomniano!). Oprócz stróżów prawa istnieją jeszcze organizacje ochroniarskie, których dzielni funkcjonariusze chętnie sięgają po pukawki oraz wzywają uzbrojonych koleżków, czyniąc Watch Dogs 2 produkcją bardziej wystrzałową od poprzednika. San Francisco widziane oczami Ubisoftu to baaardzo niebezpieczne miejsce.