Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Syndicate - Legenda powraca w nowym wydaniu

Sebastian Oktaba | 27-02-2012 12:40 |

Większość dzisiejszych graczy jest młodsza od pierwowzoru recenzowanego tytułu, który we wczesnych latach dziewięćdziesiątych XX wieku zawładnął niemal wszystkimi platformami począwszy od Amigi, przez archaiczne konsole, skończywszy na komputerach z MS DOS. Syndicate było taktyczną strzelaniną z widokiem izometrycznym, gdzie kierowaliśmy zespołem czterech agentów pracujących dla jednej z potężnych organizacji paramilitarnych, poruszając po zurbanizowanym terenie i wycinając w pień wszystko co wyskoczyło pod lufę. Ekipa Bullfrog odpowiedzialna za Syndicate miała na sumieniu również inne epokowe tytuły: Magic Carpet, Dungeon Keeper czy Populous, aczkolwiek to właśnie cyberpunkowa jatka przykuła mnie do monitora na długie godziny. Dlatego od wieków liczyłem na godny remake słynnej serii, który przeniósłby niezapomniany oryginał w zupełnie nowe realia, ale kiedy usłyszałem o planach Electronic Arts prawie zszedłem na zawał... Cóż, dziewiętnaście lat wystarczyło na sprowadzenie Syndicate do poziomu trzech prostych literek: FPS!

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

Syndicate miało wszystko czego potrzebuje gra, żeby zostać legendą i zawładnąć wyobraźnią tysięcy istot - doskonałą oprawę wizualną, nieskończone pokłady miodności oraz przede wszystkim genialny pomysł na rozgrywkę. Dowodzenie małym oddziałem żołnierzy stopniowo przemienianym w śmiercionośne cyborgi, konieczność strategicznego myślenia oraz sensownie wprowadzony wątek ekonomiczny, okazały się kluczem do ogromnej popularności. Każdy agent posiadał indywidualne charakterystyki, różnorodność zadań nie pozwalała na jakąkolwiek nudę, zaś poziom trudności motywował do sprawnego zarządzania podopiecznymi. Cywile dynamicznie reagujący na nasze poczynania, świetnie współpracujący wrogowie i służby porządkowe próbujące zapanować nad bałaganem, tworzyły razem niezapomniany klimat.

Druga odsłona cyklu wydana w 1996 roku i zatytułowana Syndicate Wars, spotkała się z ciepłym przyjęciem graczy, chociaż nie powtórzyła niesamowitego sukcesu jedynki. Szybko postępująca moda na trójwymiarowe shootery oraz strategie czasu rzeczywistego przyćmiła gwiazdę Syndicate, które trzeciej części zwyczajnie nie odczekało - studio Bullfrog z wizjonerem branży Peterem Molyneux'em na czele, zakończyło działalność w 2004 roku. Niemniej konwersje pierwowzoru zawędrowały na większość ówczesnych maszyn przeznaczonych do elektrowniczej rozrywki: Sega Mega Drive, Nintendo SNES, Amiga CD32, Panasonic 3DO, Atari Jaguar czy komputery Mac.

Tymczasem najnowsza produkcja Starbreeze ochrzczona mianem duchowego następcy Syndicate jest... pełnokrwistą strzelaniną pierwszoosobową, pozbawioną wszelkich elementów kanonicznych dla serii! Starzy wyjadacze zapewne szpetnie teraz zaklęli, wciągnęli powietrze nosem i splunęli pogardliwie, jakiem w pierwszym momencie również ja uczynił. Jednak redaktorska obiektywność zobligowała mnie do świeżego spojrzenia na sprawę - Syndicate 2012 to przecież wyłącznie nazwa i realia zaczerpnięte z oryginału, więc stawianie obydwu tytułów obok siebie byłoby absurdalne. Dlatego uznajmy, że obcujemy z całkowicie nowym podejściem do kultowego cyklu, któremu należy dać szansę na zaprezentowanie swoich możliwości... Jeśli to w ogóle wykonalne...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 12

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.