Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Sniper Ghost Warrior 2 - Samobójczy strzał

Sebastian Oktaba | 24-03-2013 15:32 |

W marcu jak w garncu - rynek gier komputerowych dosłownie zawrzał od lawiny gorących tytułów, którymi można byłoby spokojnie obdzielić kilka innych miesięcy. W przeciągu zaledwie czterech tygodni doczekaliśmy się nowego Crysisa, Tomb Raidera, Starcrafta i SimCity, ale lista produkcji wartych zainteresowania jest znacznie dłuższa. Gdzieś pomiędzy gigantami przewinął się również polski zawodnik, mający aspiracje poważnie namieszać na scenie strzelanin pierwszoosobowych, a ukrywający swoje oblicze pod wielce wymowną nazwą Sniper Ghost Warrior 2. Pierwsza część gry okazała się prawdziwym złotym strzałem dla City Interactive, które dzięki polityce niskich cena zarobiło niebagatelne pieniądze na pecetowych i konsolowych edycjach tego tytułu. Pozyskane środki nie poszły na gigantyczne premie dla prezesów, służbowe wyjazdy lub budowę nowej siedziby spółki, ale przeznaczone zostały na rozwój. Polskie studio jako jedno z pierwszych kupiło licencję na CryEngine 3, czyli najbardziej zaawansowany multiplatformowy silnik graficzny, co powinno zagwarantować Sniper Ghost Warrior 2 godziwą oprawę wizualną. Już chociażby z tego względu warto zwrócić uwagę na recenzowaną produkcję, natomiast jeśli warstwę techniczną połączono z ciekawym pomysłem na gameplay, to powinniśmy doczekać się hiciora... przynajmniej w teorii...

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

City Interactive jeszcze kilkanaście miesięcy temu znane było głównie bywalcom supermarketów, którzy gier poszukują w koszu z napisem - wszystko po 9.99 złotych. Producent do niedawna słynął z budżetowych tytułów o archaicznym wyglądzie, koszmarnej grywalności oraz miliardach błędów technicznych, merytorycznych, koncepcyjnych bądź najczęściej wszystkich jednocześnie. Akurat z arcydziełami rodzimego developera miałem kiedyś sporo do czynienia, pracując jeszcze w firmie zajmującej się poprawianiem baboli w takich paszkwilach, ale niewiele byłem w stanie zdziałać - kaszanka zawsze pozostanie kaszanką. Wystarczy tutaj wspomnieć Terrorist Takedown, Alcatraz: In the Harm's Way, Code of Honor czy Wolfschanze, uchodzące za klasykę biedoty oraz programistycznej niemocy. Sniper Ghost Warrior był jednak gigantycznym skokiem jakościowym, który wypchnął firmę na szerokie wody światowego przemysłu rozrywkowego.

Chyba tylko osoby niezorientowane w sytuacji wierzyły w ówczesne deklaracje producenta dotyczące Sniper Ghost Warrior, że wszyscy niczym jeden mąż zakasali rękawy, wyciągnęli należyte wnioski i zamierzają odjeść od tworzenia ciężkostrawnych gniotów. Potem miny największym malkontentom trochę zrzedły, aczkolwiek gra ciągle odstawała od klasy premium, jaką wyraźnie chciała reprezentować. Pierwsza odsłona bazowała na silniku Chrome, oprawa wizualna okazała się zresztą najsilniejszą stroną tytułu, podczas gdy reszta elementów składowych pozostawiała sporo do życzenia. Cóż... Sniper Ghost Warrior w porównaniu z niektórymi wielkoformatowymi gniotami wcale nie wypadał tragicznie, deklasując oczywiście wcześniejsze shootery City Interactive, ale twórców czekało jeszcze mnóstwo nauki, jeśli poważnie myśleli o walce z najlepszymi. Oby sequel poprawił niedoskonałości oryginału, stając się kolejnym milowym krokiem dla spółki, bo kredyt zaufania trzeba kiedyś spłacić, prawda?

Polskie studio może i wykosztowało się kupując licencję na CryEngine trzeciej generacji, podnosząc tym samym prestiż snajpera, ale fabularnie nadal tkwimy w surowym średniowieczu. Scenariusz jest okrutnie naciągany, banalny, niespójny i bezpłciowy, więc gdyby przypadkiem go zabrakło, pewnie wyszłoby to drugiej części Sniper Ghost Warrior na zdrowie. Wprawdzie shootery zwykle nie grzeszą wciągającą intrygą i sensowną chronologią wydarzeń, jednak w recenzowanym tytule po prostu wieje amatorszczyzną! Przechodząc kampanię nawet nie zastanawiałem się dlaczego jestem w danym miejscu, czemu służy moja karkołomna misja i skąd właściwie płyną rozkazy. Ot, kolejna strzelanina bez żadnego charakteru, która stanowi efekt rzemieślniczej pracy, mającej niewiele wspólnego z finezją oraz geniuszem. Pod względem merytorycznym sequel dorównuje poprzednikowi, jaki należał do grona wyjątkowo drętwych, więc tradycji stało się zadość.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 95

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.