Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Risen 2: Mroczne Wody - Gothic w nowym wydaniu

Sebastian Oktaba | 05-05-2012 09:01 |

Piraci bez gaci

Risen 2: Mroczne Wody kontynuuje wątki zapoczątkowane w pierwszej odsłonie, które doprowadziły Stare Imperium na skraj upadku, zaś Bezimiennego pchnęły w szpony zaborczej kochanki zwanej rumem. Od pamiętnych wydarzeń minęło okrągłe dziesięć lat, spędzonych na słodkim nicnierobieniu pomimo pogarszającej się sytuacji na wszystkich frontach - wojna z tytanami i Marą powoli pogrąża świat w płomieniach. Naszego herosa zastajemy w jednym z fortów w Calderze, gdzie z lubością opróżnia butelki mając zamiar doprowadzić swoją wątrobę do stanu agonalnego, gdy dość nieoczekiwanie pojawia się Patty - córka słynnego kapitana Stalowobrodego. Niewiasta cudem uratowana z pożartego przez krakena statku, składa Bezimiennemu propozycję współpracy, którą oczywiście przyjmujemy z braku innych kreatywnych zajęć. Ruszamy więc raźnym krokiem na poszukiwanie mitycznego artefaktu, mogącego przechylić szalę zwycięstwa w zbliżającej się bitwie - tak zaczynamy swoją karierę jako świeżo upieczony pirat...

Jednak pomyślne skompletowanie elementów legendarnego przedmiotu będzie wymagało wiele wysiłku, przelania hektolitrów krwi i zwiedzenia najbardziej niebezpiecznych zakątków Wysp Południowych. Osoby cierpiące na chorobę morską winny najpierw skonsultować się z lekarzem bądź farmaceutą, a także zarezerwować kilkadziesiąt godzin na pełną atrakcji przeprawę. Zadania przed jakimi staniemy do przesadnie skomplikowanych raczej nie należą, ale będzie ich naprawdę cholernie dużo - każda lokacja to misje podstawowe i poboczne, często wymagające wykorzystania specyficznych umiejętności m.in.: złotousty, skradanie, kowalstwo itp. Koniecznie dopieśćcie też otwieranie zamków, inaczej liczne skarby zamknięte w skrzyniach przejdą Wam koło nosa. Żeby zaliczyć absolutnie wszystkie zlecenia trzeba bardzo równomiernie rozwijać postać, niemniej ich wykonywanie liniowo jest praktycznie niemożliwe - wówczas najlepiej wrócić później z doszlifowanymi skillami.

Względem Gothic'ków i Risen od strony różnorodności zmieniło się stosunkowo niewiele, czyli robimy kolejno za: wykidajło, kuriera, detektywa, szpiega oraz zbieracza, chociaż zdarzają się zadania znacznie bardziej interesujące. Zwłaszcza wątek główny obfituje w wieloetapowe misje, często wymagające własnej inicjatywy, przebiegłości i szczypty dedukcji. W razie problemów pomocą służą wpisy w dzienniku z możliwością przypomnienia dialogów. Pamiętacie jeszcze babola, który powodował w Gothic III i Risen, że pomimo braku podjęcia lecz przypadkowego wykonania zlecenia, nagle w dzienniku pojawiał się odpowiedni wpis? Cóż... Risen 2: Mroczne Wody wciąż cierpi na podobne schorzenie. Przykładowo - jeśli wejdziemy do jaskini i ubijemy trójkę rozbójników, to automatycznie otrzymujemy punkty doświadczenia za pomyślne ukończenie misji, jakiej od nikogo wcześniej nie braliśmy. Twórcy najwyraźniej nie uznali tego babola za wartego poprawy, ale z drugiej strony, znacznie ułatwia to kompleksowe oganianie spraw.

Napomknąłem już o zmodyfikowanym systemie awansowania postaci, ale zapomniałem dodać, że miejsce klasycznego doświadczenia zajęła chwała, co jest zabiegiem czysto kosmetycznym. Mordując adwersarzy oraz wykonując zlecenia zbieramy punkty niezbędne do podniesienia atrybutów, aczkolwiek żeby poznać zdolności nadal musimy znaleźć właściwego nauczyciela. Rozrzuceni po świecie instruktorzy chętnie zdradzą nam tajniki poszczególnych profesji - wystarczy tylko zatrząść złotem w sakiewce, którego początkowo nie posiadamy zbyt wiele. Oprócz zaliczania misji parę gorszy dorobić można na szabrowaniu świątyń, zbieraniu i sprzedaży roślin, poszukiwaniu skarbów, jak również kilku klimatycznych mini-grach. W karczmie prędzej czy później trafimy na wyzwanie godne pirata, czyli picie rumu na czas - problem w tym, że każda kolejna chwycona i opróżniona butelka opóźnia nasze ruchy. U rusznikarza postrzelamy natomiast do rzucanych celów, zaś trafienie we wszystkie zaowocuje wygraniem sympatycznej sumki.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 9

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.