Recenzja Call of Duty: Infinite Warfare PC - Kosmiczna przygoda
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Żarty się skończyły - lecimy w kosmos
- 2 - Potrzeba nam nowych bohaterów!
- 3 - Realia się zmieniły, ale rozgrywka po staremu
- 4 - Strzelanie to jednak nadal podstawa
- 5 - Multiplayer mocno przypomina Black Ops III
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Call of Duty: Infinite Warfare PC - Galeria screenów
- 8 - Oprawa wizualna i podsumowanie
Strzelanie to jednak nadal podstawa
Call of Duty: Infinite Warfare jest rasową pierwszoosobową strzelaniną nastawioną na bezpośrednie konfrontacje, zatem podczas kilkugodzinnej kampanii będziemy głównie pacyfikować najeźdźców ojczyzny, ochoczo przyjmujących ołowiane pestki na dumnie wypięte popiersia. Najnowsza odsłona serii pozostała oczywiście totalnie zręcznościowym shooterem z szerokimi hitboxami ułatwiającymi trafianie adwersarzy, których poziom sztucznej inteligencji mógłby posłużyć za encyklopedyczny przykład skłonności samobójczych. Oponenci potrafią wprawdzie wskoczyć za przeszkodę, aczkolwiek szczytem ich zdolności pozostaje wychylenie łepetyny w poszukiwaniu kulki :) Samo strzelanie jest całkiem przyjemne, mechanika pozostała w zasadzie niezmieniona względem poprzedników, acz wzbogacona drobnymi smaczkami. Przykładowo - jeśli uszkodzimy ekrany izolujące w bazie księżycowej, pustka wessie adwersarzy stojących najbliżej szczeliny, oszczędzając nam amunicji i kłopotów. Spotykani przeciwnicy to najczęściej zakuci w skafandry żołnierze, drony bojowe albo humanoidalne roboty, rzadziej sprzęt ciężki oraz wojskowe mechy obwieszone zasobnikami.
Integralną częścią Infinite Warfare zostały potyczki w przestrzeni kosmicznej, gdzie pomykamy w stanie nieważności tańcując między elementami wraków, asteroidami oraz najróżniejszymi śmieciami. Żeby sprawnie dziesiątkować adwersarzy trzeba operować bohaterem w zakresie 360 stopni plus dodatkowo wykorzystywać linkę, umożliwiającą szybkie skakanie między przeszkodami, a także odrzutowy plecak będący na standardowym wyposażeniu marines. Jeśli pamiętacie Descenty tutaj doświadczycie mniej klaustrofobicznej wersji słynnego dzieła studia Parallax Software. Pewnie zabrzmi to niewiarygodnie lecz konfrontacje w baaardzo otwartych plenerach wyszły Infinite Ward naprawdę nieźle - powstała solidna odskocznia dla konwencjonalnych kanonad, dająca znacznie więcej satysfakcji z opróżniania magazynków. W trakcie eskapady odwiedzimy także Niebieską Planetę, powierzchnie niegościnnej asteroidy, niezliczone (zwykle bliźniacze) pokłady wrogich i sojuszniczych krążowników, jednak architektura krajobrazów przeważnie nie zachwyca, daleko ustępując Battlefield 1.
Mnóstwo czasu spędzimy również za sterami myśliwców bojowych zwanych Szakalami, które uczyniono powszechnie wykorzystywanym środkiem transportu, zdolnym jednocześnie wyrządzić krzywdę wrogim jednostkom. Samolot jest naprawdę śmiercionośną zabawką - naszpikowany uzbrojeniem sieje spustoszenie wśród oponentów skuteczniej, niż czcigodny kapitan Reyes w wersji lądowej. Sekwencje z udziałem nieprawdopodobnie zwrotnych myśliwców to zresztą najbardziej dynamiczne momenty Infinite Warfare, niewiele ustępujące widowiskowością bitwom powietrznym z Battlefield 1, uchodzącym przecież za emocjonujące oraz zachwycające wizualnie. Slalomy między asteroidami, ocieranie o przeciwników, karkołomne zwroty oskrzydlające, to codzienność pilota UNSA. Sterowanie oraz celowanie jest niestety bardzo uproszczone, podobnie jak zachowanie obiektów łącznie z fizyką pojazdów, dlatego amatorów kosmicznych symulatorów takie podejście prawdopodobnie zniechęci. Mimo wszystko zabawa serwowana w rozsądnych ilościach okazuje się przyjemna, niemniej trudno oprzeć się wrażeniu, że sztucznie wypełnia pewne rozdziały - zwłaszcza misje opcjonalne.
Arsenał udostępniony na potrzeby Infinite Warfare jest bogatym zbiorowiskiem pistoletów, strzelb, karabinów ciężkich, snajperskich oraz automatycznych, doprawionych bronią strzelającą wiązkami energetycznymi. Przed wyruszeniem w drogę zawsze odwiedzamy zbrojownię, gdzie wzorem multiplayera konfigurujemy ekwipunek zgodnie z indywidualnymi potrzebami i/lub charakterystyką misji. Pukawki opisuje szereg statystyk, których poziom zmieniają dodatkowe elementy odkrywane z biegiem wydarzeń - celowniki, magazynki, reduktory odrzutu, uchwyty itp. Szakala również można delikatnie modyfikować wymieniając uzbrojenie, wstawiając mocniejsze silniki oraz opancerzenie. Wśród ciekawych gadżetów pojawiły się mini-pająki automatycznie namierzające oponentów, drony asekurujące bohatera podczas strzelania, rozkładana tarcza redukująca obrażenia czy wreszcie narzędzie do hakowania botów. Opanowanie mechanicznego gagatka pozwala narobić niezłego zamieszania w szeregach wroga, ale całkiem solidną zabawę gwarantują także granaty grawitacyjne, utrzymujące obiekty w stanie nieważkości, które możemy wówczas wystrzelać niczym kaczki.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Żarty się skończyły - lecimy w kosmos
- 2 - Potrzeba nam nowych bohaterów!
- 3 - Realia się zmieniły, ale rozgrywka po staremu
- 4 - Strzelanie to jednak nadal podstawa
- 5 - Multiplayer mocno przypomina Black Ops III
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Call of Duty: Infinite Warfare PC - Galeria screenów
- 8 - Oprawa wizualna i podsumowanie