Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Call of Duty: Infinite Warfare PC - Kosmiczna przygoda

Sebastian Oktaba | 19-11-2016 13:00 |

Realia się zmieniły, ale rozgrywka po staremu

Trybowi dla pojedynczego gracza trudno odmówić szalonej dynamiki, której wystarczyłoby do obdarzenia kilku podobnych strzelanin, dzięki czemu nieustannie jesteśmy w samym centrum wojennej zawieruchy. Call of Duty: Infinite Warfare stawia również na widowiskowe sceny katastroficzne m.in.: obejrzymy upadek krążownika międzygalaktycznego do zatoki, wyzwalający ogromną falę przypominającą tsunami, zalewającą miejskie tereny i rzucającą zacumowanymi nieopodal łodziami niczym dziecięcymi zabawkami. Nieźle wypada także desant łazikami na powierzchni (!) księżyca, gdzie obniżona grawitacja sprzyja zwariowanym manewrom, natomiast ilość wybuchów może skutecznie dezorientować. Naturalnie przewidziano też sekwencje polegające na energicznym wciskaniu jednego klawisza, dramatycznym chwytaniu krawędzi w ostatniej chwili przed upadkiem albo karkołomne slalomy między eksplodującymi budynkami. Standard Call of Duty został zachowany - większość kampanii przechodzimy na jednym oddechu biegnąć naprzód bez głębszego zastanowienia, ponieważ kierunek zwiedzania wskazują dobrze oznaczone punkty. Tutaj nie trzeba wysilać szarych komórek.

Recenzja Call of Duty Infinite Warfare  - Kosmiczna przygoda [nc8]

Największą innowacją wprowadzoną w Infinite Warfare jest umożliwienie grającemu wyboru kolejności misji pobocznych, które stanowią urozmaicenie głównych kontraktów, chociaż w gruncie rzeczy wszystkie oferują niemalże identyczną formę rozrywki. Wchodząc na mostek kapitański uruchamiamy podgląd układu słonczego, wskazujemy interesujący nas dystrykt najczęściej oznaczający konkretną planetę i sprawdzamy charakterystykę zadania. Potem dziarsko ruszamy dokopać Settlement Defense Front. Wprawdzie dodatkowe aktywności są opcjonalne, aczkolwiek czasami wymagane jest zaliczenie przynajmniej jednej z dostępnych, żeby popchnąć wątek fabularny do przodu. Niestety, programiści wykazali się kompletnym brakiem wyobrazi proponując raptem dwa rodzaje zleceń - ataki myśliwców lub infiltrację wrogiego statku kosmicznego, które zasadniczo niewiele się różnią, warstwy fabularnej szczególnie nie wzbogacając. Infinity Ward merytorycznie ewidentnie poszło na łatwiznę, zaś najbardziej wymierną korzyścią zaliczania takich epizodów jest kompletowanie dodatkowego wyposażenia.

Recenzja Call of Duty Infinite Warfare  - Kosmiczna przygoda [nc9]

Pewnych modyfikacji doczekała się również mechanika poruszania postacią, przypominająca za sprawą plecaków odrzutowych konkurencyjnego Titanfalla, której namiastkę wprowadził już Advanced Warfare. Bohaterowie obydwu produkcji potrafią biegać po stromych ścianach, pokonywać w powietrzu niewielkie odcinki na dopalaczach oraz wykonywać skoki wspomagane, co automatycznie zwiększa spektrum ich zdolności ofensywnych. Zamiast grzecznie wbiegać schodami do obleganej placówki, używamy specjalnego wyposażenia znienacka atakując zdezorientowanych adwersarzy i błyskawicznie uzyskując przewagę taktyczną. Brzmi zachęcająco? Kreatywną zabawę psuje natomiast hermetyczna konstrukcja plansz utrudniająca spożytkowanie potencjału nowych narzędzi m.in.: nieprzekraczalne bariery, tunelowe lokacje czy niewidzialne ściany. W obrębie pomieszczeń magazynowych, jakich wnętrza często odwiedzamy w celach wykonywania zadań, obostrzenia ruchowe są jeszcze niezbyt widoczne, ale otwarte przestrzenie obnażają niekonsekwencję zespołu programistów.

Recenzja Call of Duty Infinite Warfare  - Kosmiczna przygoda [nc10]

Call of Duty: Infinite Warfare nie wyrzekło się również skryptów, kontrolujących prawie wszystkie elementy składowe rozgrywki, dlatego widowiskowy przebieg misji okupiony został całkowitym ich wyreżyserowaniem. Przeciwnicy zawsze nadchodzą z określonych pozycji, instalacje wybuchają w odgórnie narzuconych momentach, wsparcie nadciąga dokładnie w chwili poprzedzającej nieuniknioną klęskę. Dopóki postępujemy według narzuconego schematu biegając za wskaźnikami, widoczność skryptów jest umiarkowana i kampania faktycznie zaskakuje spójnością, niemniej kombinowanie demaskuje sprytnie nałożoną fasadę. Call of Duty trzeba pozwolić się porwać, bowiem próby szukania alternatywnych rozwiązań wzorem Crysis, Dishonored czy nawet Far Cry kończą się porażkami. Infinite Warfare wprowadza na szczęście kilka rozdziałów pozwalających w ograniczonym stopniu decydować między bezkompromisową rzeźnią albo dyskretnym omijaniem strażników, jak również wymagających respektowania czynników środowiskowych wzorem unikania zabójczych promieni słońca na szybko rotującej asteroidzie. Wpływ takich drobnostek na przebieg zadania jest marginalny, nie grożąc strasznymi konsekwencjami, sprzyja jednak budowaniu klimatu i poprawia wrażenia z zabawy.

Recenzja Call of Duty Infinite Warfare  - Kosmiczna przygoda [nc11]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 46

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.